Real Madryt był zdecydowanym faworytem wtorkowego spotkania 26. kolejki La Liga przeciwko Espanyolowi. Jak się jednak okazało, skazywani na porażkę rywale zaprezentowali się bardzo dobrze. Keylor Navas miał momentami wiele pracy przy strzałach Moreno czy Garcii, a postawa defensorów Królewskich pozostawiała sporo do życzenia.
Widoczny był brak Cristiano Ronaldo i kilku innych podstawowych zawodników, m.in. Marcelo, Toniego Kroosa, czy Casemiro – żaden z obecnych na boisku nie był w stanie wziąć ciężaru gry na swoje barki.
Espanyol powinien prowadzić od 26. minuty. Bramkę zdobył Moreno, ale sędzia uznał, że był na pozycji spalonej i nie uznał gola. Powtórki pokazały jednak, że był w błędzie.
O ile na początku spotkania przewaga Realu była dość wyraźna, to z biegiem czasu do głosu coraz częściej zaczynali dochodzić gospodarze. W drugiej połowie mieli bardzo dużo szans na objęcie prowadzenia, ale nie potrafili trafić do siatki i wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem.
W doliczonym czasie gry stadion wybuchł okrzykiem radości. Z prawego skrzydła w pole karne dośrodkował Garcia, a Moreno oddał natychmiastowy strzał. Piłka z dużą prędkością minęła Keylora Navasa i wpadła do siatki. Sędzia chwilę później zakończył spotkanie.
Szanse na obronę mistrzostwa Hiszpanii przez Real są już iluzoryczne. "Królewscy" tracą do prowadzącej Barcelony aż 14 punktów, a mają jeden mecz rozegrany więcej. Espanyol z 31 punktami plasuje się na 13. pozycji.