Ekstraklasa. Legia wygrywa z Zagłębiem. Szalona końcówka meczu w Lubinie

Legia Warszawa po bardzo dobrym spotkaniu i szalonej końcówce meczu wygrała z Zagłębiem Lubin (3:2). Bramki dla mistrzów Polski zdobyli Jarosław Niezgoda (dwie) i wracający po kontuzji Miroslav Radović. Obydwa gole dla gospodarzy strzelił Jakub Mares. - Końcówka była taka, że można było zwariować - powiedział Radović na antenie Canal+Sport po zakończeniu wyjazdowego starcia.

- Wiem, że w Zagłębiu nie ma już Jacha i Świerczoka. Byli to bardzo ważni zawodnicy i z tego powodu moglibyśmy uważać, że czeka nas łatwe spotkanie. Jestem jednak przekonany, że będzie wręcz przeciwnie – mówił Romeo Jozak przed pierwszym meczem Legii w 2018 roku.

I łatwo z pewnością nie było. Pomimo tego, że mistrzowie Polski znakomicie rozpoczęli starcie z Miedziowymi. Już w 16. minucie Sebastian Szymański posłał bardzo dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego, w polu karnym najwyżej wyskoczył Jarosław Niezgoda, który mocnym strzałem głową pokonał Piotra Leciejewskiego.

Szybko zdobyta bramka paradoksalnie nie dała Legii przewagi i nie pozwoliła w pełni przejąć kontroli nad przebiegiem gry. Goście cofnęli się na własną połowę i czekali na to, co zrobią gospodarze. A ci nie robili zbyt wiele, ograniczając się do zagrożenia stwarzanego przez nowego napastnika, Jakuba Maresa. Czech nękał obronę warszawiaków, ale jego ofensywne działania bardzo skutecznie przerywał William Remy.

Remy – podobnie jak cała obrona Legii – nie zdołał jednak upilnować Maresa na początku drugiej części spotkania. Tuż po wznowieniu gry Bartłomiej Pawłowski świetnie dośrodkował w pole karne, gdzie defensorów gości wyprzedził właśnie Mares, który sprytnym strzałem w róg bramki pokonał Arkadiusza Malarza.

Na odpowiedź mistrzów Polski długo nie trzeba było czekać. Konkretnie do 68. minuty, w której napastnik Legii popisał się świetną akcją. Nie był to jednak wprowadzony na drugą połowę Eduardo da Silva, a Jarosław Niezgoda, który otrzymał dobre podanie na 25. metrze od bramki Leciejewskiego, minął Adama Matuszczyka i płasko uderzył lewą nogą, nie dając szans bramkarzowi Zagłębia.

Po drugiej bramce Niezgody wydawało się, że Legia spokojnie dowiezie zwycięstwo do końca. Tak spokojnie jednak nie było, ponieważ sędzia Mariusz Złotek podyktował dwa rzuty karne - jeden dla Zagłębia (w 92. minucie za zagranie ręką Michała Pazdana) i jeden dla Legii (w 96. minucie za faul na Eduardo). Obydwie jedenastki zostały zamienione na bramki, których autorami byli Jakub Mares i Miroslav Radović, wracający na boisko po kilku miesiącach przerwy. 

Po emocjonującej końcówce Legia zaliczyła swoje 13 zwycięstwo w sezonie, dzięki czemu umocniła się na pozycji lidera.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.