Andrzej Wójcik dla Sport.pl: Tata odszedł za szybko. Miał jeszcze sporo planów

- Dziś mieliśmy pisać maila do naszego przyjaciela w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Nie zdążyliśmy - mówi Sport.pl pan Andrzej, syn Janusza Wójcika. Były selekcjoner reprezentacji Polski zmarł w jednym z warszawskich szpitali w poniedziałek przed południem.

- Taty już nie ma wśród nas – powiedział Sport.pl Andrzej Wójcik.

Janusz Wójcik zmarł dwa dni po swoich 64. urodzinach, w poniedziałek o godzinie 11:10. Przyczyną śmierci, prawdopodobnie był rozległy krwiak w głowie, który należało operować.

Zdobywca srebrnego medalu z reprezentacją Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie niedawno udał się do szpitala MSWiA w związku z tym właśnie urazem.

- Trzeba było znów operować tę nieszczęsną głowę – mówi nam syn trenera. - Po operacji lekarze podtrzymywali go w śpiące farmakologicznej, ale nie wytrzymało jego  serce – opisuje pan Andrzej. Sam jeszcze nie bardzo rozumie, co się stało i mówi łamiącym się głosem. Dodaje, że nawet nie miał okazji na spokojnie wypytać o wszystko lekarza.

- Lekarze na pewno starali się zrobić wszystko, co było w ich mocy, ale niestety to serce... - powtarza. Rodzina do końca była w szpitalu w ostatnich momentach życia trenera.

„Miał sporo planów”

W latach 1989–1992 Wójcik był szkoleniowcem polskiej reprezentacji olimpijskiej w piłce nożnej, z którą zdobył srebrny medal. W latach 1997–1999 prowadził naszą pierwszą drużynę. Jeśli chodzi o działalność w klubach pracował m.in. w Jagiellonii, Legii, Pogoni. Za granicą z jego usług korzystał Anothosis Famagusta, Al-Nahda , piłkarskie reprezentacje Syrii czy olimpijska drużyna ZEA. Oprócz tego był posłem na Sejm V kadencji.

- Barwna postać. Odszedł za szybko. Jeszcze miał sporo planów. Zresztą on zawsze o wszystko walczył do końca – opisuje nam jego syn. - Cały „Wójo”. Mieliśmy dzisiaj pisać maila do naszego przyjaciela w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale niestety nie zdążyliśmy – kończy pan Andrzej. Dodaje, że o tym jak ważną postacią był Wójcik dla świata futbolu świadczą też telefony, który właśnie odbiera.

- Jeden z pierwszych z kondolencjami, dostałem z ambasady Libii, od ambasadora. Arabowie pamiętali o swym bracie, bo oni tak zawsze na siebie mówili – tłumaczy nasz rozmówca.

Rodzina za pośrednictwem mediów poinformuje o dacie i miejscu pogrzebu Janusza Wójcika.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.