Rybus na czele wyścigu o grę na lewej obronie reprezentacji Polski. Teraz walczy o pole position

Od lata 2016 roku pozycja Artura Jędrzejczyka w reprezentacji Polski była niepodważalna. Na torze wyścigowym doszło jednak do roszad. Teraz na czoło stawki wysunął się Maciej Rybus, który w meczach z Urugwajem i Meksykiem chce zapewnić sobie marcowe pole position w walce o wyjazd na mistrzostwa świata.

Moscow City to jeden z najbardziej prestiżowych biznesowych kompleksów w Moskwie. Przez miejscowych nazywany jest rosyjskim Manhattanem. Z okna dwustumetrowego apartamentu znajdującego się na 31 piętrze wieżowca, rozciąga się imponujący widok. Patrząc na wprost nie można nie zauważyć potężnej, lśniącej w słońcu kopuły stadionu Łużniki. To właśnie tam już za osiem miesięcy odbędzie się finał mistrzostw świata. Ten widok codziennie ogląda Maciej Rybus, obrońca Lokomotiwu Moskwa. – Nie spodziewałem się, że na finał będę miał tak blisko. W razie czego z mojego mieszkania zrobimy bazę wypadową – żartował w rozmowie ze Sport.pl 46-krotny reprezentant Polski, który razem z kadrą Adama Nawałki awansował na rosyjski czempionat.

Humor mu dopisuje, bo na półmetku ligi Lokomotiw jest liderem, a Rybus jest coraz bliżej podstawowego składu reprezentacji. Jeśli nie zawiedzie w meczach z Urugwajem i Meksykiem, w marcu ruszy do wyścigu o mundial z pole position.

Życie na szczycie

W stolicy Rosji mieszczą się dziś aż cztery pierwszoligowe kluby piłkarskie. Poza Lokomotiwem są to Spartak, Dinamo i CSKA. Stołeczni kibice wciąż spierają się o to które drużyny rozgrywają mecz derbowy. Derby Moskwy, niezależnie jednak czy gra Lokomotiw ze Spartakiem czy CSKA z Dinamo, budzą olbrzymie emocje. W tych ostatnich Rybus i spółka zmierzyli się z CSKA. W hicie 16. kolejki Priemjer Ligi padły cztery bramki – po dwie dla każdej drużyny. Dla Lokomotiwu remis 2:2 był zwycięski, bo dzięki niemu kolejarski klub utrzymał się na szczycie tabeli. Od pierwszej do ostatniej minuty zagrał Rybus, który wystąpił na lewej obronie. – Przy straconych bramkach nie miał udziału. W pierwszej połowie był bardzo skoncentrowany na obronie. Dopiero po przerwie, gdy czerwoną kartkę zobaczył Ketag Khosonow, Maciek ruszył do ataku. Myślę, że mecz z CSKA może zaliczyć do udanych – mówi Sport.pl menadżer piłkarza Mariusz Piekarski.

Niedziele spotkanie było dziesiątą ligową grą Rybusa w tym sezonie. Poza tym zanotował jeszcze dwa mecze w Lidze Europy i jeden w Pucharze Rosji. Ostatnio musiał jednak walczyć o miejsce w składzie, bo w meczu z Krasnodarem wystąpił tylko przez 14 minut, a w spotkaniu z Zenitem St. Petersburg – w ogóle. Trener Jurij Siomin preferuje grę trzema obrońcami (choć w ostatnich spotkaniach wystawiał czterech defensorów). – Rybus zazwyczaj jest lewym obrońcą, ale grywał też w pomocy. Powrót do Rosji okazał się dla niego dobrym krokiem, choć wciąż musi walczyć o zaufanie trenera Siomina – mówi nam Sebastian Terleckij z dziennika „Izwiestija”. Zamiast swobodnie biegać pod pole karne rywala Polak ma przede wszystkim skupiać się na destrukcji. Pewnie dlatego w tym sezonie nie może pochwalić się ani asystą, ani bramką.

Nędza „Jędzy”

Od mistrzostw Europy miejsce w składzie reprezentacji należało do Artura Jędrzejczyka (we Francji „Jędza” wystąpił we wszystkich spotkaniach Polaków). Obrońca Legii Warszawa po powrocie do Ekstraklasy nie może jednak odnaleźć formy, którą imponował w Krasnodarze. Jędrzejczyk nie tylko popełnia proste błędy, ale ma także coraz większe kłopoty z regularnym graniem. Od 24 września do ostatniej niedzieli 30-latek nie zagrał w żadnym meczu! Dopiero w ostatniej kolejce trener Romeo Jozak dał Arturowi pobiegać przez pięć minut w końcówce spotkania z Pogonią Szczecin. Wcześniej reprezentanta ominęły starcia z: Lechem Poznań, Lechią Gdańsk, Wisłą Kraków i Arką Gdynia.

– „Jędrza” sam wybił z dłoni selekcjonera argumenty za swoją kandydaturą. W tej chwili musi zacisnąć zęby i walczyć. Bo jego pozycja nie jest już tak silna, jak jeszcze pół roku temu – mówi Sport.pl były reprezentant Polski Mariusz Lewandowski. Już przed meczem z Danią Nawałka poważnie rozpatrywał posadzenie Jędrzejczyka na ławce. W Kopenhadze jeszcze raz zaufał piłkarzowi Legii, ale w kolejnym meczu z Kazachstanem zagrał już Rybus. Piłkarz Lokomotiwu wystąpiłby także od początku przeciwko Armenii i Czarnogórze, ale zmagał się z urazem kolana, który nie pozwolił mu w dojściu do odpowiedniej dyspozycji. Ostatecznie w obu meczach na lewym boku wystąpił prawonożny Bartosz Bereszyński (Rybus zanotował 45 min w meczu z Czarnogórą).

Walka o pole position

Wszystkie argumenty są więc po stronie Rybusa. To on rozegrał ostatnio dobry mecz z CSKA, kiedy Jędrzejczyk niemal całe spotkanie z Pogonią przesiedział na ławce; w Rosji zbiera dobre recenzje; zna też świetnie ustawienie 3-5-2, które w meczach towarzyskich z Urugwajem i Meksykiem będzie chciał przetestować Nawałka. W teorii miejsce łowiczanina mógłby zająć ktoś z pary lewonożnych stoperów Jarosław Jach-Marcin Kamiński, ale żaden z nich nie ma takiego zaufania selekcjonera, co „Rybka”. Jeżeli 28-latek zda najbliższy egzamin i utrzyma się w podstawowym składzie moskiewskiego klubu, w marcu do walki o wyjazd do Rosji będzie startował z pole position. I stadion na Łużnikach – jeśli zagra tam reprezentacja Polski – obejrzy nie z zewnątrz, z okna swojego apartamentu, ale z murawy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.