Bundesliga. Kryzys Borussii Dortmund? Kontuzja Łukasza Piszczka wywołała efekt domina

Defensywa BVB była niezwykle szczelna, ale od kiedy prawy obrońca reprezentacji Polski przestał grać, to zaczęły się problemy. - Kontuzja Piszczka to był pierwszy klocek domina - powiedział w rozmowie ze Sport.pl Tomasz Urban, ekspert od ligi niemieckiej w telewizji Eleven i dziennikarz tygodnika "Piłka Nożna". Trudny moment Borussii będzie chciał wykorzystać Bayern Monachium, który zagra z nią już w sobotę o godz. 18:30.

Łukasz Piszczek wystąpił w pierwszych siedmiu kolejkach bieżącego sezonu Bundesligi. Borussia wygrała aż sześć z siedmiu meczów, a jej bilans bramek był imponujący – 21 strzelonych goli, a zaledwie 2 stracone.

Niestety, podczas październikowej przerwy na reprezentacje, Polak w trakcie meczu z Czarnogórą zderzył się z Wojciechem Szczęsnym i zmuszony był zejść w przerwie. Badanie wykazało, że ma uszkodzone więzadło poboczne. Doszło tylko do naderwania, a nie zerwania, dlatego rehabilitacja potrwa najprawdopodobniej do końca grudnia. Do tego czasu Peter Bosz, trener Borussii, ma jednak spory problem.

Zespół bez Piszczka dopadł kryzys. Rozegrał trzy mecze, dwa z nich przegrał, a jeden zremisował. Bilans bramek? Słabiutki, 5 goli strzelonych, ale aż 9 straconych. Czy słaba forma Borussii to efekt kontuzji Piszczka?

- To byłoby spore uproszczenie, aczkolwiek nie jest to teoria pozbawiona sensu. Polak jest bardzo szybkim zawodnikiem, co przy wysoko grającej obronie BVB jest kluczowym elementem taktyki. Piszczek może się ścigać ze skrzydłowymi, ale np. zastępujący go- z przymusu - Marc Bartra już nie. Hiszpan jest wyraźnie wolniejszy. Kontuzja Piszczka osłabiła i prawą flankę i środek obrony. Kiedy Bartra przechodzi ze środka na prawą obronę, kontuzję ma Omar Toprak, a Sokratis pauzuje za kartki, to Borussia ma wielkie kłopoty z obroną. Ostatnio na stoperze był próbowany nawet pomocnik Julian Weigl. Kontuzja Piszczka wywołała efekt domina – powiedział Tomasz Urban, ekspert od ligi niemieckiej.

Alternatywą dla Polaka może być także Jeremy Toljan, mogący grać po obu stronach defensywy.

- Niemiec jest obunożnym piłkarzem, a zarazem najszybszym zawodnikiem w kadrze, ale co z tego, skoro popełnia proste błędy? W przegranym meczu z RB Lipsk (2:3) zszedł już po pierwszej połowie. I najprawdopodobniej w meczu z Bayernem zagra Bartra, ale wystawienie Hiszpana, aby pilnował piekielnie szybkiego Kingsleya Comana to harakiri. Rozsądniej byłoby dać kolejną szansę Toljanowi, ale skoro nie zagrał w środę z APOELEM Nikozja to to trudno się spodziewać, że wystąpi przeciwko Bayernowi - dodał Urban.

Co z Aubameyangiem?

Nieporadność w defensywie to nie jedyny kłopot BVB. Pierre-Emerick Aubameyang, czyli król strzelców Bundesligi z zeszłego sezonu, już od czterech spotkań z rzędu (LM + liga) nie strzelił gola!

- Wady dortmundczyków można mnożyć i mnożyć. Zespół zatracił skuteczność, a jego główna siła napędowa – Aubameyang - też irytuje. Widać do dobitnie na przykładzie ostatnich pięciu spotkań. Policzono, że liczba sprintów, które wykonuje podczas meczu diametralnie spadła, a przebiega tyle samo kilometrów, ile w trakcie poprzednich meczów. Wskazuje to, że nie pracuje tyle w defensywie, ile kiedyś.

Poza tym Borussia została rozszyfrowana i ma spory kłopot z drużynami, które stosują wysoki pressing. Np. w przegranym wyjazdowym meczu z Hannoverem (2:4), gospodarze ustawili pięciu obrońców. I kiedy tylko odzyskiwali piłkę, to zagrywali długie podanie do szybkich napastników. Trzy z czterech straconych goli przez BVB padło po kontratakach!

Źle też wygląda gra w środku pola. Dortmund traci głupio piłki. Jeśli jednocześnie grają Goetze, Kagawa czy Sahin, to brakuje wtedy typowych walczaków w pomocy, zdolnych zanotować kilka odbiorów w meczu – mówi Urban.A już w sobotę o godz. 18:30 ich problemy będzie się starał wykorzystać Robert Lewandowski i spółka. Dortmundczycy nie są jednak na straconej pozycji.

- To są takie mecze, gdzie nie można wskazać ewidentnego faworyta. Forma z poprzednich spotkań nie ma znaczenia. Starcie z Bayernem w Dortmundzie wyzwala u piłkarzy dodatkową mobilizację. Poza tym to może być mecz ostatniej szansy, jeśli BVB przegra, to może już zapomnieć o realnej walce o tytuł – zakończył Urban.

Po 10. kolejkach Bundesligi prowadzi Bayern z 23 punktami. Borussia ma trzy ”oczka” mniej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.