Włodzimierz Lubański: Nie widzę żadnych szans. Różnica umiejętności piłkarskich jest za duża. Nie wierzę, że Anderlecht mógłby sobie poradzić z tak klasową drużyną, jaką jest Paris Saint Germain. Zwłaszcza że Belgowie nie grają teraz najlepiej.
- Prowadzili 3:0, troszeczkę rozluźnili się w drugiej połowie i od razu za to zapłacili. Grali poprawnie, trochę nerwów się najedli, wygrali z przeciętną drużyną. A teraz zmierzą się ze świetną i nie mam pojęcia, w jaki sposób mieliby uzyskać w Paryżu dobry wynik. Jeśli zagrają otwartą piłkę, zostaną wypunktowani jak u siebie, gdzie przegrali 0:4. Jeśli będą się bronić, będą chcieli tylko przeszkadzać, a nie grać, to też nie będzie niespodzianki i Paryż bez problemu ten mecz wygra, ale wtedy mogą wyjść z twarzą. Natomiast jeśli otworzą grę, to nie mają absolutnie żadnych szans. Teoretycznie właśnie tak powinno się skończyć – wysokim zwycięstwem gospodarzy.
- Niestety, tak to wygląda. W poniedziałek czytałem, że podczas piątkowego spotkania komisja dyscyplinarna już się nim zajmowała i jeszcze do tematu wróci, ale nie teraz, ze względu na wyjazd klubu do Paryża. Co ciekawe, wyczytałem, że Teodorczyk może uniknąć kary, co byłoby dziwne, bo faul był zdecydowany, to było celowe kopnięcie przeciwnika.
- To prawda, że gra bardzo przeciętnie. Niestety, zgubił formę, którą miał w poprzednim sezonie. Stracił pewność siebie i swobodę, którą miał, kiedy strzelał dużo bramek. Teraz ma problemy z tym, żeby w ogóle znaleźć się w sytuacjach bramkowych. Dlatego zdobył tylko trzy gole. Widać, że jest sfrustrowany i nie umie sobie z tym poradzić. Na pewno się denerwuje, że nie spełnia oczekiwań, bo przecież wszyscy przyzwyczaili się, że daje dużo goli i chcą, żeby dalej to robił. W jego sposobie poruszania się widać, że jest w słabszej formie. Musi nad sobą popracować. Brak powołania dla niego do reprezentacji Polski na listopadowe mecze towarzyskie [z Urugwajem i Meksykiem] zupełnie mnie nie dziwi.
- To możliwe. Proszę zwrócić uwagę, z kim oni grają. Paris Saint Germain i Bayern to absolutnie czołowe zespoły, jedni z kandydatów do wygrania rozgrywek. Może Celtic jest drużyną, z którą teoretycznie Anderlecht powinien walczyć jak równy z równym, ale tak się nie stało, u siebie Belgowie przegrali 0:3, bo w tym sezonie nie grają dobrze. To jest widoczne również w lidze. Męczą się, nie mają swobody gry, nie mają wyników. Może być tak, że znów wysoko przegrają z Paryżem i Bayernem, a w Szkocji też nie będzie im łatwo o jakikolwiek punkt. Faktycznie mogą dołączyć do tych drużyn, które w grupie Ligi Mistrzów wszystko przegrały i to wysoko. To jest Champions League, tu są drużyny w większości na bardzo dobrym poziomie i nawet taki Celtic, choć żaden gigant, wykorzysta spore problemy rywala.
- Znam Heina Vanhaezebroucka. To jest facet, który na pewno ma swoją wizję gry. To jest bardzo ofensywne ustawienie zespołu, gra trzema obrońcami z obsadzeniem linii pomocy większą liczbą zawodników i z dwoma napastnikami. Vanhaezebrouck to człowiek z pomysłem, ale on potrzebuje czasu, żeby system, który preferuje wpoić wszystkim zawodnikom Anderlechtu. To trochę potrwa.
- Oczywiście to jest bardzo dużo. Ale czasami bywa, że lider się potknie, przegra mecz czy dwa i można się zbliżyć. Pewne jest jedno: przełom w grze Anderlechtu musi przyjść jak najszybciej, bo teraz ten zespół się męczy. Tak samo jak Łukasz Teodorczyk.