Ekstraklasa. Pięć pięknych goli w Gdyni. Arka znowu niepokonana

To był mecz, którego ozdobą były bramki, czy też całe bramkowe akcje. W Gdyni kibice oglądali strzał nożycami, cztery gole strzelone głową i piękne trafienie z wolnego. Arka wygrała z Jagiellonią Białystok 4:1

Kibice w Gdyni mogli poczuć się nieco jak na brazylijskich stadionach. Grający w żółtych koszulkach piłkarze Arki momentami czarowali na boisku niczym Canarinhos. Pierwszym magikiem został Rafał Siemaszko.

Już w 13. minucie napastnik gospodarzy popisał się fantastycznym uderzeniem nożycami. Do gola rundy zabrakło kilku centymetrów. Piłka odbiła się od poprzeczki i poleciała w stronę Michała Marcjanika. Ten mocno uderzył głową i zrobiło się 1:0. To była 400 bramka Arki w Ekstraklasie

Jak nie nożycami to głową

Siemaszko kilkanaście minut później znów strzelał na bramkę gości. Tym razem głową, z 11 metrów. Podkręcona piłka, wpadła do bramki tuż przy słupku. Trafienie bardzo efektowne, trzecie w sezonie i trzecie po uderzeniu głową.  

Jagiellonia odpowiedziała szybko. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego pięknym szczupakiem popisał się Taras Romanczuk. Do przerwy było 2:1. 

Po godzinie gry z rzutu wolnego po ziemi uderzył Marcin Warcholak. Piłka ominęła mur i zaskoczyła Mariana Kelemena.

4:1 zrobiło się po samobójczym trafieniu Piotra Wlazło. Pomocnik uderzał piłkę głową, ta przelobowała golkipera i wpadła tuż przy słupku. Bramka ładna, tyle że strzelec nie mógł się z niej cieszyć.

W meczu najdłużej niepokonanych drużyn w Ekstraklasie swoją passę podtrzymała Arka. Nikt nie potrafi z nią wygrać już od sześciu spotkań.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.