Ekstraklasa. Podział punktów w hitowym starciu Jagiellonii z Lechem

Piątkowe spotkanie nie zachwyciło. Jagiellonia próbowała atakować i dłużej utrzymywała się przy piłce, ale zawodnicy bardzo często posyłali niecelne podania lub podejmowali złe wybory. Stworzyli więcej sytuacji bramkowych, ale to Lech wyszedł na prowadzenie w 27. minucie.

Darko Jevtić dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, piłka minęła kilku piłkarzy obu drużyn, ale nikt jej nie dotknął. Zmyliło to Marijana Kelemena, który nie był w stanie nic zrobić – Lech wyszedł na prowadzenie i był na najlepszej drodze po trzy punkty.

Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie i przez dłuższy czas wydawało się, że pozostanie taki sam do końca meczu. Obie strony stwarzały sobie nieliczne okazje, ale sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Wszystko zmieniło się w 87. minucie.

Romanchuk zgrał piłkę głową do Novikovasa, a ten bardzo ładnym strzałem posłał piłkę na dalszy słupek Putnocky’ego. Gospodarze nie skończyli się cieszyć z wyrównania, jak stracili drugą bramkę. Po dość dziwnej akcji na listę strzelców wpisał się chwilowo Gajos, ale sędziujący to spotkanie Szymon Marciniak zdecydował się skorzystać z VAR-u. Opłaciło się – strzelec był na spalonym i gola nie uznano.

Wynik nie uległ zmianie, choć bramek mogło być trochę więcej. Szczególnie ma czego żałować Christian Gytkjaer, który zmarnował przynajmniej dwie bardzo dogodne okazje. Ostatecznie jednak hitowe starcie zakończyło się zasłużonym remisem.

Taki rezultat oznacza, że oba zespoły awansowały tymczasowo w ligowej tabeli. Lech jest liderem, Jagiellonia zajmuje trzecią pozycję. Wszystko się może zmienić już w niedzielę, po kolejnym ciekawie zapowiadającym się meczu: Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze.