Najlepszy afrykański piłkarz został prezydentem swojego kraju

George'a Weaha śmiało można nazwać najwybitniejszym piłkarzem w historii Afryki. Liberyjczyk występował m.in. w Milanie czy Chelsea, a w 1995 roku zdobył prestiżową Złotą Piłkę. Po zakończeniu kariery zdecydował się zostać politykiem i w czwartek 12 października 2017 roku spełniło się jego marzenie - wygrał wybory prezydenckie w swoim kraju.

Weah zawiesił buty na kołku w 2003 roku, a już dwa lata później postanowił wystartować w wyborach prezydenckich w Liberii. Ogromna popularność pozwoliła mu dotrzeć do drugiej tury, gdzie przegrał ostatecznie z Ellen Johnson-Sirleaf. Mimo to ogłosił, że nie podda się w walce o najważniejsze stanowisko w państwie.

Sześć lat później ponownie wystartował, ale naród znowu wybrał Johnson-Sirleaf. Za trzecim podejściem jednak się udało – 12 października 2017 roku George Weah wygrał wybory prezydenckie w Liberii i będzie sprawował urząd prezydenta od 16 stycznia 2018 do 16 stycznia 2024.

Weah najlepsze lata kariery spędził w Monaco, Paris Saint-Germain i Milanie. W 1995 roku został wybrany piłkarzem roku FIFA, wyprzedzając takie ikony jak Paolo Maldini i Jurgen Klinsmann. Otrzymał także Złotą Piłkę i do dziś jest jedynym afrykańskim piłkarzem, który ma ją w swojej kolekcji.

51-latek nie jest jedynym przedstawicielem środowiska sportowego, który zaangażował się w politykę. Warto wspomnieć choćby o wybitnych pięściarzach: Witaliju Kliczce, który jest merem Kijowa, czy Mannym Pacquaio – senatorze na rodzinnych Filipinach.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.