El. MŚ 2018. Wielki Messi daje awans Argentynie. Dramat Chile i Paragwaju

Genialny mecz Lionela Messiego! Gwiazda reprezentacji Argentyny strzeliła hat-tricka w meczu z Ekwadorem (3-1), dzięki czemu wicemistrzowie świata zagrają na mundialu w Rosji. Swój dramat przeżyły reprezentacje Chile i Paragwaju.

To był mecz o życie dla Argentyny. Nawet remis na trudnym terenie z Ekwadorem nie mógł zapewnić jej awansu, tylko zwycięstwo zapewniało bilety do Rosji.

I zaczęło się od trzęsienia ziemi. Już w 38. sekundzie Ekwador objął prowadzenie po golu Renato Ibarry. Na początku Argentyńczycy mieli problemy z wyjściem z własnej połowy, po zawodnikach było widać towarzyszące im nerwy. Jednak wtedy objawił się geniusz Messiego. Wyrównał w 13. minucie po podaniu Angela Di Marii, a już kilka minut później Argentyna objęła prowadzenie po mocnym strzale pod poprzeczkę.

Gwiazda Barcelony ukąsiła po raz trzeci w 64. minucie. Messi dostał piłkę ok. 30 metrów przed bramką, po czym popędził przed siebie i pokonał bramkarza rywali pięknym lobem. Po tym golu Argentyna była już pewna awansu i pilnowała wyniku.

Równie ciekawie było w innych spotkaniach. Brazylia pokonała 3-0 Chile po dwóch golach Gabriela Jesusa oraz jednym Paulinho. Gdyby Chile przegrało tylko jednym golem, zdołałoby awansować do baraży kosztem Peru dzięki lepszemu bilansowi bramek. Tak się jednak nie stało, co oznacza, że na mistrzostwach świata nie zobaczymy takich gwiazd jak Alexis Sanchez czy Arturo Vidal.

Peru było w trudnej sytuacji, gdyż od 56. minuty przegrywało 0-1 z Kolumbią po golu Jamesa Rodrigueza. Jednak szanse na mundial - a konkretnie baraże z Nową Zelandią - uratowało trafienie Jose Paolo Guerrero na kwadrans przed końcem. Taki wynik zadowalał obie drużyny.

Dramat przeżył Paragwaj. Parę dni temu niespodziewanie pokonał na wyjeździe 2-1 Kolumbię. Teraz do awansu wystarczyło pokonać najsłabszą w grupię Wenezuelę, w dodatku w meczu rozgrywanym u siebie. Gospodarze jednak zupełnie zawiedli i przegrali po golu Yangela Herrery w 84. minucie; chwilę wcześniej Salomon Rondon nie trafił do pustej bramki.

Swoje zadanie wykonał Urugwaj w meczu z Boliwią (4-2). Gospodarzom miejsce w barażach mógł odebrać tylko splot bardzo niekorzystnych okoliczności. Czwarta drużyna MŚ 2010 strzeliła sobie dwa samobóje - kuriozalne było zwłaszcza trafienie Gastona Silvy na 0-1. Samobój Diego Godina na 11 minut przed końcem nie miał już żadnych konsekwencji, bo gole strzelali Martin Caceres, Edinson Cavani i Luis Suarez (dwa). W listopadzie z Urugwajem w meczu towarzyskim zagra reprezentacja Polski.

Końcowa tabela: (cztery pierwsze miejsca dają awans, piąte oznacza baraż z Nową Zelandią)

1. Brazylia 41 pkt 41-11

2. Urugwaj 31 pkt 32-20

3. Argentyna 28 pkt 19-16

4. Kolumbia 27 pkt 21-19

5. Peru 26 pkt 27-26

6. Chile 26 pkt 26-27

7. Paragwaj 24 pkt 19-25

8. Ekwador 20 pkt 26-29

9. Boliwia 14 pkt 16-38

10. Wenezuela 12 pkt 19-35

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.