Mecz rozpoczął się bardzo źle dla gospodarzy. Już w 3. minucie spotkania Juanmi pokonał Przemysława Tytonia, dzięki czemu goście objęli prowadzenie. Piłkarze Deportivo ledwie zdążyli wznowić grę po utracie bramki, a reprezentant Polski kolejny raz musiał wyjmować piłkę z siatki. Tym razem na listę strzelców wpisał się Illarramendi.
W 27. minucie nadzieje na dobry wynik gospodarzom dał Adrian. Kilka minut po zmianie stron gracze trenera Pepe Mela doprowadzili do wyrównania dzięki trafieniu Floriana Andone, który urwał się spod opieki obrońców i mocnym strzałem posłał piłkę pod poprzeczkę bramki Geronimo Rulliego.
Mimo drugiego gola zdobytego na początku drugiej połowy, zdecydowaną przewagę mieli goście, którzy byli w posiadaniu piłki aż przez 70% czasu gry. Swoją dominację drużyna Eusebio Sacristana Meny udowodniła w końcówce meczu zdobywając dwie bramki, których autorami byli Llorente i Illarramendi.
Przemysław Tytoń z pewnością nie będzie wspominał dobrze tego meczu. Real oddał na bramkę Polaka cztery celne uderzenia - wszystkie zakończyły się golami. Z tego względu Polak od "Marki" otrzymał najgorszą możliwą ocenę - razem z Bruno Gamą - a w pewnym momencie jego nazwisko było na dziewiątym miejscu w hiszpańskich trendach na Twitterze.
Słabej dyspozycji Polaka nie chciał komentować trener Pepe Mel. - Nie zamierzam rozmawiać o poszczególnych piłkarzach. Skupianie się na nazwiskach byłoby niesprawiedliwe. To Deportivo przegrało 2-4 i nie zdobyło żadnego punktu. Wszyscy popełnili błędy.
"La Voz de Galicia" już na początku swojej relacji pomeczowej wytknęła Tytoniowi słaby mecz i fakt, że nie zdołał obronić żadnego strzału.