Liga Europy. FC Gangster Tyraspol, klub z mafijnej enklawy i państwa, które nie istnieje

Związki między polityką, biznesem a sportem są w Mołdawii nierozerwalne. Najlepszym tego przykładem jest Szeryf Tyraspol - rywal Legii Warszawa w IV rundzie el. Ligi Europy to klub założony przez byłych agentów KGB, będący jedynie trybikiem w wielkiej machinie. Problem w tym, że pochodzi z państwa, które tak naprawdę nie istnieje i jest uważane za mafijną enklawę.

Na początku lat 90. XX wieku ZSRR ostatecznie upadło. Mołdawia ogłosiła niepodległość, ale to był początek jej problemów. Pojawiały się plotki o jej połączeniu z Rumunią, czemu stanowczo sprzeciwiali się mieszkańscy na wschodzie. W dużej mierze to Rosjanie, co wykorzystało rosyjskie państwo - wysłało do Naddniestrza (które samo ogłosiło niepodległość) 14. armię. Mołdawia w 1992 roku próbowała zająć zbuntowaną republikę, co wywołało wojnę domową, ale Naddniestrze obroniło się dzięki pomocy Rosji. Jej wojska stacjonują tam do tej pory.

Dwa państwa w jednym

W ten sposób powstało Naddniestrze. Ten kraj nie jest uznany przez nikogo kraj (nawet przez Rosję), ale jednocześnie działa niczym autonomiczne państwo. Ma własne paszporty, walutę (poza Naddniestrzem jej wartość jest bliska zeru, nigdzie nie można jej wymienić), rząd oraz prawa. Do Kiszyniowa, stolicy Mołdawii, nie da się pojechać bez paszportu, bo po drodze spotkasz kontrolę graniczną - choć teoretycznie to jeden i ten sam kraj. Ale nikt w Naddniestrzu nie ukrywa, że celem jest przyłączenie do Rosji. W marcu 2014 roku po zajęciu Krymu przez Rosję naddniestrzański parlament poprosił rosyjską Dumę, by wprowadziła zmiany, które pozwoliłyby na przyłączenie tego terytorium do Rosji. Niedawny prezydent Jewgienij Szewczuk otwarcie wyraził nadzieję, że stanie się to w ciągu kilku najbliższych lat.

Absolutny monopolita i mafijna enklawa

Faktyczną władzę nad wszystkim, co się dzieje w Naddniestrzu, przez lata sprawowała firma Sheriff. Została założona na początku lat 90. przez dwóch byłych agentów KGB - Wiktora Gushana i Ilyę Kazmaly'ego. To absolutny monopolista w Naddniestrzu. Wykorzystał izolację od reszty Mołdawii i swoje układy polityczne. Zagwarantowano im niższe podatki oraz cła, a pierwszy prezydent Igor Smirnow miał być cichym wspólnikiem firmy.

- Naddniestrze to enklawa mafijna ulokowana między Mołdawią a Ukrainą. To terytorium, gdzie przemyt każdego towaru jest dozwolony, od papierosów po broń i mięso - pisała szwajcarska prasa, gdy Basel grało z "FC Gangster Tyraspol" - bo tak został nazwany mistrz Mołdawii.

Do Sheriffa należą stacje benzynowe, operator komórkowy, jedyna prywatna telewizja, czy supermarkety. Tę charakterystyczną odznakę widać niemal na każdym budynku, bez Sheriffa nie byłoby Naddniestrza. Według Departamentu Stanu USA firma ma również efektywną kontrolę nad partią Odnowa. Ma ona absolutną większość w parlamencie (34 z 43 miejsc) i prezydenta Wadima Krasnosielskiego. Teoretycznie startował jako niezależny kandydat, ale według ekspertów jest człowiekiem Sheriffa. Wcześniej dostał się do parlamentu z listy partii Odnowa i był szefem ochrony w jednej ze spółek należących do Sheriffa.

67 kg drobiu i 12 paczek papierosów tygodniowo na osobę

Mówiąc o Sheriffie nie można również zapomnieć o... przemycie towarów. Niemal 470-kilometrowa granica z Ukrainą jest bardzo słabo strzeżona. Na mocy porozumienia z 1997 roku dobra przeznaczone do Naddniestrza nie są opodatkowane ani na Ukrainie, ani w Mołdawii. Są więc importowane do ukraińskiej Odessy. Kurierzy podjeżdżają z towarem do posterunków granicznych i przybijają ukraińskie oraz naddniestrzańskie pieczątki. Dzięki temu towary oficjalnie dotarły do Naddniestrza, ale tak naprawdę nigdy go nie opuściły - dzięki czemu pozostawały na Ukrainie bez opododatkowania. Inny sposób jest dużo prostszy - import produktów do Naddniestrza i przemyt nocą do Ukrainy, po wcześniejszym przekupieniu celników i urzędników. Ale co ciekawe, syn prezydenta Naddniestrza był szefem służby celnej.

Te sztuczki wyjaśniają, dlaczego w 2005 i 2006 roku w Naddniestrzu na jedną osobę importowano aż 67 kg drobiu. Dla porównania w Niemczech było to tylko 5,6 kg. Ukraina na tym procederze straciła 43 mln euro w pół roku - i to tylko przez drób, nie licząc wyrobów tytoniowych. Dane z 2006 i 2007 roku pokazują, że każda osoba w Mołdawii wypalała co najmniej 12 paczek papierosów. Co tydzień. (Źródło: Praca Adama Eberhardta "The Paradoxes of Moldovan Sports"). Inna sprawa, że ostatnio wpływy Sheriffa w Naddniestrzu zmalazły. Niedawny prezydent Jewgienij Szewczuk zlikwidował wiele przywilei, jakimi cieszyła się ta firma. Ale biorąc pod uwagę obecne władze, niedługo sytuacja może wrócić do "normy".

Do Sheriffa należy oczywiście również Szeryf Tyraspol, czyli najbliższy rywal Legii Warszawa.

Piłka jako proganganda

Mówimy o zespole, który powstał dopiero w 1997 roku. Został założony przez Wiktora Gushana, który jest również właścicielem firmy Sheriff. Zespół z Tyraspolu pierwsze mistrzostwo zdobył w 2001 roku i ma już na koncie 15 tytułów - w tym czasie oddał pierwsze miejsce tylko dwa razy, ani razu nie zszedł z podium.

Naddniestrze widzi w sporcie bardzo ważną rolę propagandową. Chce pokazać, że radzi sobie lepiej od Mołdawii. Ta zupełnie nie przywiązuje wagi do sportu, bo ma ważniejsze problemy - w parlamencie władzę ma proeuropejski rząd, ale wybrany w ubiegłym roku prezydent Igor Dodon jest zdecydowanie bardziej prorosyjski. Do tego w kraju panuje ogromna korupcja. W 2015 roku z mołdawskich banków wyprowadzono ponad miliard dolarów, czyli ok. 12-15 proc. PKB całego kraju. Dlatego też Kiszyniów woli używać sportu jako elementu zmniejszającego podziały z Naddniestrzem.

Najnowocześniejszy stadion, ale kadra tu nie gra

Nie jest to jednak łatwe. Od 2008 roku kadra tylko raz zagrała w Tyraspolu (2-1 z Kirgistanem w meczu towarzyskim), mimo że to tu znajduje się najnowocześniejszy obiekt w kraju - jego nazwa to oczywiście stadion Sheriff. Został oddany do użytku w 2002 roku, mieści ok. 14 tys. widzów. Mieści się tu cały kompleks zbudowany za 200 mln dolarów, który finansowały firmy z Kanady, Szwajcarii oraz Rosji. Takich obiektów Szeryfowi może zazdrościć wiele europejskich klubów, nie tylko mołdawskie.

Organizowanie meczów w Tyraspolu to z jednej strony możliwość pokazania swojej siły przez Naddniestrze, ale z drugiej rodzi też problemy. Na stadionie trzeba odegrać przecież mołdawski hymn i pokazać flagę. Cena biletów musi zostać przedstawiona w mołdawskich lejach, a nie rublach naddniestrzańskich. Do tego napisy umieszczone są po rumuńsku zapisywanym łaciną, a nie cyrylicą.

Czasami mecze przyczyniają się do konfliktów. W 2003 roku prezydent Mołdawii Władimir Woronin podkreślił, że Naddniestrze to jedynie region całego kraju. Następnego dnia zabroniono mu wstępu do Naddniestrza, gdzie miał obejrzeć spotkanie piłkarskie. W 2010 roku było jednak odwrotnie - premier Mołdawii Vlad Filat przyjechał na mecz Szeryfa z FC Basel w el. Ligi Mistrzów i spotkał się z prezydentem Naddniestrza. Dzięki temu przywrócono połączenie kolejowe Kiszyniów - Tyraspol - Odessa.

Stadion Sheriffa TyraspolStadion Sheriffa Tyraspol Wikiwand

Zamiast w Tyraspolu kadra na co dzień gra na stadionie Zimbru w Kiszyniowie, który nie wygląda już tak okazale. To tu Mołdawia zremisowała z Polską 1-1 w eliminacjach mistrzostw świata 2014.

Stadion ZimbruStadion Zimbru Wikipedia

Nierozerwalne związki z Rosją

Z dopingiem na meczach kadry w Tyraspolu bywa różnie. W 2009 roku podczas meczu reprezentacji do lat 21 Mołdawia - Rosja większość kibiców była neutralna lub skandowała "Rosja! Rosja!". Zainteresowanie tym meczem było jednak niewielkie - prawdopodobnie dlatego, że w tym czasie pierwsza reprezentacja Rosji grała ze Słowenią. Spotkanie było transmitowane w telewizji, obie reprezentacje walczyły o awans do mistrzostw świata 2010 w barażach. Ale jak to może dziwić, skoro prezydent Smirnow napisał książkę "Razem z Rosją", a Naddniestrze dostaje od niej za darmo gaz? Zaledwie 230 z 550 tys. mieszkańców Naddniestrza posiada mołdawski paszport. Rosyjskim może pochwalić się 120 tys. ludzi - w tym miejscowe elity - a 100 tys. ma ukraiński. Każdy musi posiadać jakikolwiek paszport poza naddniestrzańskim, inaczej nie byłby w stanie wyjechać z tego nieuznawanego przez nikogo kraju.

Rywalizacja Naddniestrza z Mołdawią przybiera czasem postać absurdu. W 2002 roku w ekstraklasie grał Constructorul Kiszyniów. Został przejęty przez biznesmenów z Naddniestrza i przeniesiony do Tyraspolu. Od tej pory nazywał się FC Tyraspol. I biorąc pod uwagę powiązania finansowe i kadrę zespołu to tak naprawdę można go uznać za rezerwowy klub Szeryfa.

Międzynarodowa kadra

Sam Szeryf to iście międzynarodowy klub. W 26-osobowej kadrze znajduje się aż 14 obcokrajowców - Chowarci, Brazylijczycy, Słowak, Burkińczycy, Bośniak, Czarnogórzec, Belg, Norweg czy reprezentant Curacao. Są bardzo sowicie opłacani i mają szansę wybicia się na szerokie wody. Szeryf już trzykrotnie grał w fazie grupowej Ligi Europy i w ostatnich latach zdarzało mu się sprzedawać swoje gwiazdy za duże pieniądze, jak Abdoula Gafara Mamaha do Ałanii Władykaukaz za 1,5 mln euro czy Razvana Cocisa do Lokomotiwu Moskwa za 2,6 mln euro. Warto się starać, by zapracować na trasfer, tak jak Chidi Odiah (CSKA Moskwa) czy Isaac Okoronkwo (Szachtar Donieck). Znany z Lechii Gdańsk Ricardinho był królem strzelców ligi mołdawskiej i przed sezonem odszedł za darmo do belgradzkiej Crveny Zvezdy.

Niestety, trudno dokopać się do większej dawki informacji o Szeryfie. - W Naddniestrzu wszędzie są sekrety. Nikt nie chce, by ktokolwiek wiedział cokolwiek o klubie. Wszystko jest ukryte. Każdy klub w Europie chce się promować, ale w Szeryfie nikt nam nie mówi niczego - wytłumaczył w rozmowie z "New York Timesem" mołdawski dziennikarz Mihai Sitnić. Szeryf Tyraspol na razie może być pewny o swój los. Jest najważniejszym trybikiem w naddniestrzańskiej machinie propangadowej. Nikt nie pozwoli na to, by stało mu się coś złego.

Według zakładów bukmacherskich LVBet faworytem czwartkowego meczu jest Legia. Kurs na mistrzów Polski wynosi 1.44, na ich rywali 7.40.

Więcej o:
Copyright © Agora SA