Liga Mistrzów. Wiara, która ma ponieść Legię

Po porażce w Kazachstanie z FK Astaną 1:3, mistrzowie Polski są w trudnej sytuacji. Trudnej, ale nie beznadziejnej. W klubie panuje przekonanie, że straty są do odrobienia. - Myślę tylko o awansie. Innego scenariusza nie biorę pod uwagę - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej Artur Jędrzejczyk.

4:1 z Celtikiem Glasgow, 3:3 z Realem Madryt, 1:0 ze Sportingiem CP - by awansować do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów, Legia musi nawiązać do najlepszych meczów w europejskich pucharach, które w ostatnich sezonach rozegrała na własnym stadionie. - Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Legia ma to do siebie, że umie reagować, kiedy jest postawiona pod ścianą. Spodziewam się heroicznego boju i wygranej, która da awans. Innego scenariusza nie zakładam, ale ten mecz będzie musiał zaboleć. Legia musi wydrzeć minimum 2:0 z serca i wątroby - powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” były napastnik stołecznego klubu, Cezary Kucharski.

Wiara, walka i Kucharczyk

Wiara i walka to słowa, które w ostatnich dniach przy Łazienkowskiej, odmieniane są przez wszystkie przypadki. - Przed nami druga połowa w Warszawie, będziemy walczyć do samego końca. W sporcie nie ma rzeczy niemożliwych. Zrobimy wszystko, by awansować - powiedział zaraz po spotkaniu w Kazachstanie trener Jacek Magiera.

„To jest nasz dom. Z Waszym wsparciem możemy pokonać każdego. Bądźcie z nami. Walczymy razem. Do końca!” - klub apelował do kibiców na Twitterze tuż po powrocie zespołu z Astany do Warszawy. „W środę potrzebujemy wsparcia każdego z was. Razem jesteśmy silniejsi” - napisał Guilherme pod swoim zdjęciem na Instagramie.

Legia ogłosiła motywacyjny stan wyjątkowy, odwołuje się do idei i ambicji, bo przed środowym rewanżem wielu racjonalnych argumentów nie ma. Drużyna prezentuje się mizernie, w Astanie przegrała zasłużenie, rozgrywając najsłabszy mecz w Europie pod wodzą Magiery. Mistrz Polski na razie rozczarowuje też w lidze, gdzie w trzech kolejkach uciułał cztery punkty, w sobotę długo męczył się z grającą w osłabieniu Sandecją Nowy Sącz.

W słabej formie są kluczowi piłkarze, nowi zawodnicy dopiero wkomponowują się w zespół, wciąż niezdolny do gry jest Miroslav Radović. Aktualną sytuację Legii najlepiej obrazuje fakt, że przed rewanżem z mistrzem Kazachstanu, przy Łazienkowskiej największe nadzieje pokładane są w Michale Kucharczyku. Napastnik, który za swoją postawę najczęściej jest krytykowany, w czterech występach w tym sezonie strzelił cztery gole, a przed tygodniem zaliczył asystę przy honorowym golu Armando Sadiku.

Jeśli lidera Legii w rewanżu należałoby wskazać na podstawie obecnej formy, to bez wątpienia byłby nim właśnie Kucharczyk, czyli piłkarz, którego kibice i eksperci wiele razy z klubu już sprzedawali.

Drużyna, która odpali?

Pozytywna atmosfera pełna mobilizacji, wyczekiwania i skupienia panowała też na wtorkowej konferencji prasowej. - Wiem, jak ważny to mecz. Jestem gotowy na to i jestem pewien, że drużyna odpali w odpowiednim momencie, że zespół pokaże charakter i pokaże, że potrafi grać. Jestem przekonany co do tego w jaki sposób funkcjonuje drużyna, będę to powtarzał niezależnie od tego, jakie będą głosy dookoła - powiedział Magiera.

- Musimy być optymistycznie nastawieni. W ostatnich dniach szukałem takich ludzi i udało mi się to. Z optymizmem patrzę na to, co będzie w środę. Chcemy, by w środę na stadion przyszli wszyscy, którzy wierzą, że Legia może awansować do kolejnej fazy eliminacji. Tylko tacy ludzie popchną nas do tego, byśmy ten sukces odnieśli - dodał.

Jeśli mistrzowie Polski chcą wyeliminować Kazachów, to w środę muszą zagrać nieporównywalnie lepiej, niż przed tygodniem. W Warszawie nie będzie miejsca na błędy w obronie i nieskuteczność w ataku. Nie będzie też miejsca na swobodę, jaką w Astanie otrzymali liderzy rywala, czyli Patrick Twumasi i Junior Kabananga, którzy siali spustoszenie w defensywie legionistów.

- Czy wiem, jak ich zatrzymać? Tak, wyciągnąłem wnioski, przekonacie się o tym - lakonicznie zapewnił we wtorek Magiera. Trener mistrzów Polski zapowiedział też zmiany w składzie, które związane będą z taktyką, jaką warszawiacy obiorą na rewanż. Jaka ona będzie? Chociaż szkoleniowiec tego nie zdradził, to można być pewnym, że najważniejsza będzie cierpliwość, uwaga i atak. Legia musi odrabiać straty, ale nie są one aż tak duże, by drużyna od pierwszej minuty rzuciła się do szaleńczego ataku. To pierwszy krok do nieszczęścia, kontrataku, który może zabić dwumecz.

Wtorkowy trening poprzedziła minuta ciszy poświęcona czci bohaterów Warszawy. Piłkarze i sztab szkoleniowy stanęli w kole środkowym płyty głównej i wspólnie, równo o godz. 17, oddali hołd poległym w Powstaniu.

Obrazki z dnia poprzedzającego spotkanie potwierdziły, że mimo problemów, Legia jest jednością. Poczucia wspólnoty i wsparcia drużyna bardzo potrzebować będzie też w środę. Bardziej, niż kiedykolwiek w ostatnim czasie.

Początek meczu Legia Warszawa - FK Astana w środę o godz. 20.45.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.