Andrea Pirlo nigdy nie był zawodnikiem znanym z agresywnego odbioru piłki, czy żelaznych płuc, dzięki którym mógłby nieustannie biegać za rywalami. Ta charakterystyka pasuje bardziej do innej włoskiej legendy, czyli Gennaro Gattuso. Pirlo zawsze był jednak artystą, który potrafi doskonale zagrać piłkę na wiele metrów, a jego podania stemplują każdą ofensywną akcję swojego zespołu.
W ostatni weekend lipca New York City mierzyło się z najlepszą obecnie drużyną MLS, czyli Toronto. Zespół dowodzony przez Włocha Giovinco totalnie rozjechał drużynę Pirlo, a włoska legenda została wręcz ośmieszona przez dawnego kolegę z reprezentacji.
Przy pierwszej bramce Giovinco widać, jak Pirlo kryje ,,na radar'', a włoski napastnik nie ma praktycznie żadnej opieki. Giovinco popisał się fenomenalnym strzałem, a Toronto wyszło na prowadzenie.
Jakby tego było mało, to w drugiej połowie Pirlo znowu znalazł się na świeczniku. Giovinco wykonywał rzut rolny, a prawie wszyscy w murze wyskoczyli. Jedynym, który nie wyskoczył, był własnie Pirlo, który schował się za kolegami z muru. Piłka przeleciała właśnie tam, gdzie powinien być włoski piłkarz i wpadła do bramki New York City.
W mediach społecznościowych wylała się fala krytyki za włoskiego piłkarza, a niektórzy zauważają nawet, że obecność Pirlo na boisku powoduje fatalną grę New York City i przekłada się na większą liczbę porażek i mniejszą liczbę strzelonych bramek.
Kibice sygnalizują również, że Pirlo nie jest wart płaconych mu pieniędzy i powinien szybko pożegnać się z drużyną.