- Zaczęliśmy spotkanie całkiem nieźle. Legia na początku nie potrafiła stworzyć dogodnej sytuacji, my potrafiliśmy skontrować. Początek meczu był bardzo wyrównany do momentu, w którym otrzymaliśmy czerwoną kartkę. Uważam, że słuszną – powiedział po meczu z Legią Wojciech Trochim.
Po tym, jak Grzegorz Baran został ukarany czerwoną kartką i musiał przez to opuścić boisko, plan Sandecji na to spotkanie poszedł w zapomnienie. Mimo wszystko podopieczni Radosława Mroczkowskiego starali się nawiązać walkę z gospodarzami. Goście bronili się dzielnie aż do 71. minuty, kiedy to Kasper Hamalainen zdobył pierwszą bramkę dla Legii.
- Gdy traci się gola w meczu z Legią, musi to podciąć skrzydła. Właśnie tak stało się z nami. Niestety przy akcji bramkowej sędzia nie podyktował dla nas zasłużonego faulu, a tak się nie stało. Nie mamy się czego wstydzić, większość osób spisywała nas na straty, a Legia długo się z nami męczyła – dodał pomocnik.
Sandecja Nowy Sącz swój pobyt w Ekstraklasie rozpoczęła od trzech bardzo trudnych spotkań z drużynami, które w tym sezonie grają w europejskich pucharach. Beniaminkowi w starciach z Arką Gdynia (0-0), Lechem Poznań (0-0), a także tym z Legią (0-2) nie udało się strzelić żadnej bramki.
- Nie mamy się czego wstydzić. Lech i Arka grały z nami w innych składach niż w pucharach, ale Legia zagrała z nami tylko z 1-2 zmianami. Pokazaliśmy, że możemy powalczyć z każdym i o utrzymanie będziemy bić się do samego końca – zakończył 28-latek.