Ekipa Gikiewicza rządzi w arabskiej Lidze Mistrzów. "Warto było mieć tylko 5 dni wakacji"

Choć mało kto na nich stawiał, to jordańska drużyna Al-Faisaly Amman jest już w półfinale arabskiej Ligi Mistrzów. To odpowiednik europejską Champions League. Łukasz Gikiewicz strzela gole, jest chwalony i walczy o spore pieniądze. - Warto było mieć tylko 5 dni wakacji i zasuwać w Splicie - mówi Sport.pl polski napastnik.

W piątkowym spotkaniu z Al-Wahda wpisał się na listę strzelców. Gol na remis natchnął drużynę. Tuż przed końcem meczu Al-Faisaly trafiło ponownie i wygrało 2:1. Dzięki temu zwycięstwu zespół Polaka zapewnił sobie awans do półfinału Arabskich Mistrzostw Klubowych. We wcześniejszych spotkaniach też był niepokonany. Rywali miał mocniejszych, a na pewno dużo bogatszych.

- Patrząc na budżety klubów, które tu grają to jesteśmy kopciuszkiem – mówi Sport.pl Gikiewicz.

- Zawodnik Al-Wahdy, którą właśnie pokonaliśmy, Balazs Dzsudzsak ma np. kontrakt na 3 miliony euro. Pokazaliśmy jednak, że tu nie grają pieniądze, ale serce. W piłce można zrobić wszystko. Nikt się nie spodziewał, że jako jedyna drużyna z trzech grup po fazie grupowej wyjdziemy z kompletem punktów. Miłe zaskoczenie. Teraz czekamy na półfinał w Aleksandrii – mówi były gracz Śląska Wrocław, który ze swej formy jaką prezentował w Kairze może być zadowolony.

- Udało mi się strzelić gola, zostałem wybrany zawodnikiem meczu. Mówiąc nieskromnie, to w statystykach wypadam bardzo dobrze. Wiem, ze jestem chwalony przez komentatorów i obserwatorów z Arabii. Jest szansa, że będę w jedenastce trzeciej rundy grupowej. Po to człowiek miał tylko 5 dni wakacji i zasuwał w Splicie, opłacając sobie zajęcia z pilates i jogi, by były tego efekty. Czuję się naprawdę dobrze – mówi nam piłkarz.


Chociaż impreza dla Polaków może wydawać się nieco egzotyczna, to przez media, kibiców i same drużyny traktowana jest bardzo poważnie. Organizacja zachwyca, zyski mogą być spore.

- Za udział w turnieju każdy uczestnik ma gwarantowane 100 tysięcy dolarów. Za wyjście z grupy dostaliśmy 200 tysięcy. Jak uda się awansować do finału dostaniemy 600 tysięcy, a zwycięzca będzie bogatszy o 2,5 mln dolarów. Zrobione jest to z rozmachem. Mieszkamy w najlepszych hotelach, wszędzie są telewizje. Studio przed meczem trwa dwie godziny. Otwarcie imprezy oglądało się jak inauguracje mistrzostw świata – opisuje Polak.
Kolejny mecz Al-Faisaly rozegra 2 sierpnia. Rywala w półfinale pozna w poniedziałek.

Więcej o:
Copyright © Agora SA