Arsene Wenger uważa, że mógł wygrać Ligę Mistrzów, gdyby VAR wprowadzono wcześniej

Testowany podczas Pucharu Konfederacji system powtórek wideo VAR zbiera pozytywne recenzje. Na temat technologii wypowiedział się również trener Arsenalu Arsene Wenger.

Dzięki VAR nieuznana została chociażby zdobyta ze spalonego bramka w meczu Portugalii z Meksykiem. Powtórki wideo działają na turnieju wyjątkowo sprawnie i są obiecującym prognostykiem przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata, na których system po raz pierwszy pojawi się na tak dużej imprezie.

Pozytywnie VAR ocenia również Arsene Wenger. Szkoleniowiec dodaje jednak, że technologia powinna zostać wprowadzona znacznie wcześniej. Gdyby tak się stało, zdaniem Francuza jego Arsenal miałby być może w dorobku triumf w Lidze Mistrzów. W 2006 roku Kanonierzy ulegli w finale Barcelonie 1:2, a bramka Katalończyków na 1:1 padła ze spalonego.

- Gdybym miał wybrać sytuację ze swojej kariery, w której chciałbym użyć VAR, byłby to pewnie finał z 2006 roku. Przy golu Eto'o na 1:1 był spalony, a do końca pozostało jeszcze 30 minut meczu. To trofeum, którego mi najbardziej brakuje - stwierdził Wenger.

 

- Może jeszcze użyłbym go w sytuacji z ostatniego sezonu, kiedy Koscielny dostał czerwoną kartkę za faul na Lewandowskim w polu karnym. Wcześniej Polak był na spalonym - dodał Francuz. W dwumeczu z Bayernem Arsenal przegrał aż 2:10 (oba spotkania zakończyły się wynikami 1:5). W rewanżu Kanonierzy prowadzili 1:0, ale po rzucie karnym dla Bawarczyków i wyrzuceniu z boiska Kościelnego spotkanie zdominowała drużyna Carlo Ancelottiego. Zaraz po ostatnim gwizdku Wenger twierdził, że błąd sędziego podciął skrzydła jego podopiecznym i przekreślił szanse na odrobienie strat.

Technologia VAR staje się coraz powszechniejsza w świecie futbolu. W przyszłym sezonie system testować będzie włoska Serie A, liga holenderska, a nawet Ekstraklasa.

Więcej o:
Copyright © Agora SA