Mino Raiola - szara eminencja światowego futbolu

Dziennikarze twierdzą, że Mino Raiola ma na mnie zły wpływ. A wiesz, co ja o tym sądzę? Że jest geniuszem - powiedział kilka lat temu Zlatan Ibrahimović o swoim menadżerze i przyjacielu. Poznajcie Mino Raiolę, czyli szarą eminencję światowego futbolu. Superagenta, który ustala: co, kto, kiedy i z kim

- Nie wiedziałem, kogo się spodziewać, myślałem, że to będzie odstawiony w garnitur gość z jeszcze większym złotym zegarkiem niż mój. Okazało się, że stanął przede mną facet w dżinsach i t-shircie, z brzuchem przypominającym kogoś z "Rodziny Soprano" – tak Ibrahimović opisał swoje pierwsze spotkanie z Raiolą.

Szczególny gust Raioli nie dotyczy zresztą tylko ubrania – ostatnio kupił w Miami willę należącą niegdyś do Ala Capone.

Wyraża się też raczej prosto, nie stroi od wulgaryzmów. W trakcie pierwszego spotkania ze Zlatanem nazwał go nawet „kupą gówna”.

Ale choć słownictwo, którym się posługuje, często nie nadaje się do cytowania, do negocjacji jest idealne. Tym bardziej, że Raiola biegle włada aż sześcioma językami.

- Angielskiego nauczyłem się jako dziecko, z bajek Disneya. Holenderski podłapałem w sposób naturalny, mieszkając tam. Kiedy znasz holenderski, bardzo łatwo idzie nauka niemieckiego i francuskiego, do którego hiszpański i włoski są całkiem podobne. Portugalskiego nauczyłem się na potrzebę negocjacji z brazylijskimi piłkarzami – tłumaczy Raiola.

Jego rodzina pochodzi z Neapolu, ale on dorastał w Holandii, gdzie wyemigrowali jego rodzice. Obecnie mieszka i płaci podatki w Monte Carlo.

Zaczynał w pizzerii

Jest potężnym menedżerem, a przecież nie wywodzi się z tzw. środowiska piłkarskiego. Pierwsze pieniądze zarobił w pizzerii ojca. Następnie niedoszły absolwent prawa handlował mieszkaniami, a w futbolu zaczął działać dopiero pod koniec lat 90., kiedy do Włoch sprowadzał wielkie talenty, m.in. Pavla Nedveda i Dennisa Bergkampa.

Obecnie reprezentuje najdroższego piłkarza w historii – Paula Pogbę, a także Ibrahimovicia, najlepiej opłacanego zawodnika najbogatszej ligi świata Premier League. Według "FootballLeaks" (portal walczący o transparentność w piłkarskim biznesie, piłkarski odpowiednik "WikiLeaks") Szwed zarabia aż 367 tysięcy funtów tygodniowo (jego kontrakt wygasa 30 czerwca)!

Raiola niezwykle ceni swoich piłkarzy, więc załatwia im kosmiczne kontrakty, a ich samych porównuje do dzieł sztuki.

– Z nim jest jak z obrazami Salvadora Dalego. Jego dzieła są rzadkie więc warte są ogromnych pieniędzy, bo po prostu ceni je bardzo szerokie grono ludzi. Pogba jest jednym z tych dzieł – mówił, gdy negocjował powrotny transfer Francuza do Manchesteru.

Majstersztyk z Pogbą

Jest ekspertem w negocjacjach. Wspomniany Pogba trafił w 2012 roku do Juventusu głównie dlatego, że gdy był jeszcze niechcianym w United talentem, Raiola naciskał na władze klubu, aby zapewniły mu suty – jak na jego wiek – kontrakt. Manchester odmówił, więc związał go – na zasadach wolnego transferu – z Juventusem. A przy okazji zapisał sobie w kontrakcie niemal 50 procent (!) sumy od przyszłego transferu. FIFA może odebrać to jako bycie współwłaścicielem piłkarza, a nowe przepisy surowo tego zabraniają.

Lista podejrzanych transakcji jest znacznie dłuższa. „FootballLeaks” twierdzi, że Raiola, podobnie jak Jorge Mendes (jedyny agent potężniejszy od włoskiego Holendra) oszukują fiskusa, bo nie odprowadzają gigantycznych podatków jak należy. Płacą je w tzw. "rajach podatkowych" – w Monako i na Wyspach Dziewiczych.

Raiola to rekin biznesu. Na pustyni byłby w stanie sprzedać piasek. Nie skupia się tylko na wielkich transakcjach. Kilka lat temu potrafił Milanowi wcisnąć Bartosza Salamona. Były reprezentant Polski dziś jest zaledwie rezerwowym słabiuteńkiego Cagliari.

Jego kolejną zaletą są silne relacje z podopiecznymi. Jorge Mendes stworzył raczej korporacyjny model funkcjonowania firmy. Ma setki – a może i tysiące?- asystentów i pomocników, a sam pociąga tylko za najważniejsze sznurki. Raiola buduje mocną więź ze swoimi zawodnikami.

Miliony na Donnarummie?

Okienko transferowe rozpocznie się dopiero 1 lipca, a już media nie przestają bombardować informacjami o zawodnikach Raioli. Najgłośniej jest o Gianluigim Donnarummie. Jeszcze kilka dni temu 18-latek całował herb Milanu i deklarował, że chce zostać legendą klubu. Tymczasem odrzucił kontrakt wart niemal 5 mln euro za sezon gry! Mógł zostać jednym z najlepiej opłacanych bramkarzy świata, ale Raiola woli zarobić na sprzedaży. Podobno chce Włocha wcisnąć Realowi Madryt, gdzie zawodnik mógłby liczyć na 6 mln euro rocznie, a agent na wysoką prowizję z transferu.

Trudno ustalić, kto najbardziej wpływa na dzisiejszy futbol. Wielkie kluby, jak Real Madryt czy Barcelona? Cristiano Ronaldo i Leo Messi? A może szef FIFA Gianni Infantino? Wszyscy mają duże znaczenie, ale szarymi eminencjami tego biznesu są agenci, jak Mino Raiola i Jorge Mendes. To oni decydują: kto, gdzie, kiedy i za ile.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.