Cristiano Ronaldo: Nie bijmy jeszcze na alarm

Reprezentacja Portugalii zainaugurowała zmagania w Pucharze Konfederacji spotkaniem z Meksykiem. Remis 2:2 nie był wymarzonym rezultatem dla aktualnych mistrzów Europy, ale kapitan zespołu Cristiano Ronaldo podkreślił, że nie ma jeszcze potrzeby bicia na alarm.

Gwiazdor Realu zaliczył w niedzielnym meczu asystę, a niewiele brakowało, by wpisałby się również na listę strzelców - w pierwszej połowie piłka po jego mocnym strzale z powietrza trafiła w poprzeczkę. Ronaldo był wyróżniającą się postacią na placu gry, za co otrzymał nagrodę piłkarza meczu. Po ostatnim gwizdku kapitan reprezentacji Portugalii podkreślił, że choć wynik nie jest idealny, mistrzowie Europy czują się mocni i wciąż ich zamiarem pozostaje wygrana w odbywającym się w Rosji turnieju.

- Mieliśmy już ten mecz praktycznie wygrany, ale w ostatnich minutach straciliśmy bramkę. Taki jest futbol. Jesteśmy spokojni, czujemy się dobrze, nie ma powodów do bicia na alarm. Musimy myśleć tylko o kolejnym meczu. Jeśli go wygramy, praktycznie zapewnimy sobie wyjście z grupy - stwierdził Ronaldo. W środę Portugalczycy zagrają przeciwko gospodarzom turnieju, którzy w pierwszej kolejce pokonali 2:0 Nową Zelandię.

Na gracza, przynajmniej na boisku, nie wpłynął medialny szum związany z piątkową publikacją dziennika "A Bola" o zamiarze odejścia zawodnika z Realu Madryt. Gwiazdor Królewskich nie poruszył tego tematu po meczu z Meksykiem.

Dlaczego Ronaldo chce odejść?

Ronaldo jest zawiedziony brakiem odpowiedniego wsparcia Realu po tym, jak hiszpańska prokuratura oskarżyła piłkarza o oszukanie urzędu skarbowego na 14,7 mln euro. Poza oficjalnym oświadczeniem, jakie Królewscy opublikował na swojej stronie internetowej, przedstawiciele klubu milczeli na temat skandalu. Portugalczyk oczekiwał kampanii w mediach, w której w obronę wezmą go czołowi działacze Realu, w tym prezes Florentino Perez.

Ronaldo miał ukryć w latach 2011-2014 dochody z tytułu praw do wizerunku, używając w tym celu firmy założonej na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Portugalczyk w swoim zeznaniu podatkowym poinformował o zarobkach w wysokości 11,5 mln euro, gdy realna kwota miała być o ponad 30 mln wyższa. Teraz zawodnikowi grozi nawet kara pozbawienia wolności, choć jak spekulują eksperci, prawdopodobnie cała sprawa zakończy się na wysokiej karze finansowej.

BBC: Cristiano Ronaldo chce odejść z Realu Madryt

Więcej o:
Copyright © Agora SA