Ajax - Manchester United. Piłkarski ród Kluivertów - holenderscy Kardashianowie. Justin, syn Patricka, idzie już w ślady ojca i dziadka

Dziadek Kenneth grał w reprezentacji Surinamu, ojciec Patrick rozstrzygnął swoim golem finał Ligi Mistrzów. W środę syn Justin ma szansę na gola w finale Ligi Europy Ajax - Manchester

Patrick, dziś dyrektor sportowy Paris Saint Germain, miał ledwie siedem lat, gdy Ajax dostrzegł, że z tego chłopaczka może być dobry piłkarz i trzeba go mądrze poprowadzić. Jego syn Justin też miał siedem lat, gdy Ajax wziął go na dobre do siebie. Patrick był jeszcze przed 19. urodzinami, gdy w swoim debiutanckim sezonie strzelił jedynego gola finału Ligi Mistrzów 1995 Ajax – Milan, wchodząc na boisko wiedeńskiego Prateru jako rezerwowy. Justin niedługo po osiemnastych urodzinach, w swoim debiutanckim sezonie, ma szansę zagrać w finale Ligi Europy, w Sztokholmie z Manchesterem United.

Debiut w styczniu 2017

Patricka trener Louis van Gaal nazwał kiedyś najlepszym napastnikiem świata. O Justinie na razie mówią tyle, że jest bardzo utalentowanym skrzydłowym. W dorosłej drużynie Ajaksu gra dopiero od kilku miesięcy. Zadebiutował 15 stycznia 2017 w meczu z PEC Zwolle, początkowo godził grę w pierwszej i młodzieżowej drużynie Ajaksu, a teraz gra już tylko w dorosłej (dorosłej, czyli w przypadku obecnego Ajaksu pełnej piłkarzy przed dwudziestką) drużynie. Strzelił na razie dwa gole, miał pięć asyst, w tym jedną w Lidze Europy, w meczu z Schalke.
Słynne nazwisko? Każda zaleta ma swoją wadę
Jego ojciec po kilku miesiącach gry był już najskuteczniejszy w drużynie, miał za sobą debiut z golem w zwycięskim meczu o Superpuchar z Feyenoordem, a potem w Wiedniu został najmłodszym strzelcem w historii finałów LM. Justine jest w przeciwieństwie do ojca dość mikry, jest szybszy, ale rozpędza się do kariery wolniej i gra na skrzydle a nie w środku ataku. Ale już samo to, że ma na nazwisko Kluivert jest wystarczającym ciężarem do udźwignięcia. Przepustką do wielkiego świata również. Ale i ciężarem. – Każda zaleta ma swoją wadę – mówi Justin, cytując słynne powiedzenie Johana Cruyffa.

Patrick dzieli Holendrów

Patrick był jednym z najlepszych napastników jakich miała Holandia. I jednym z najwdzięczniejszych tematów, jaki miała holenderska prasa plotkarska. Sportowa też, bo Kluivert zawsze Holendrów dzielił. Był królem strzelców Euro 2008, długo najlepszym strzelcem w historii reprezentacji, dopiero w 2013 wyprzedził go Robin van Persie. Był piłkarzem Ajaksu, Barcelony, Milanu, strzelił jedynego gola w finale Ligi Mistrzów 1995. Ale Holendrzy cały czas mieli jakieś „ale”. Że jest niedojrzały, że bogactwo uderzyło mu do głowy, że z tym pokoleniem piłkarzy, rozbijających się sportowymi samochodami, ubierających jak na plan teledysku, już trudno się Holendrom identyfikować.

Staelens krzyczy: morderco, gwałcicielu

Inny kolor skóry i surinamskie pochodzenie niby samo w sobie problemem nie było. Ale jednak w Ajaksie to właśnie tacy jak on, Edgar Davids, Clarence Seedorf czy Michael Reiziger, wszyscy o surinamskich korzeniach, należeli do najgorzej opłacanych, co się zresztą skończyło słynną awanturą w reprezentacji podczas Euro 1996. Davids dzielił ludzi, bo był zbyt porywczy, Seedorf, bo filozofował i usta mu się nie zamykały. Kluivert nie chciał sporów, chciał się bawić. Ale miał przy tym wyjątkowy dar pchania się w kłopoty. Jesienią po zwycięskim golu w finale Ligi Mistrzów spowodował wypadek z ofiarą śmiertelną i został skazany na prace społeczne. Potem był oskarżony o udział w zbiorowym gwałcie. Sprawę umorzono, ale echo się niosło. W mundialu 1998 wyleciał z boiska w meczu z Belgią bo uderzył Lorenzo Staelensa, który krzyczał do niego „morderco” i „gwałcicielu”.

Czterech młodych Kluivertów

Do dziś kłopoty go doganiają. Niedawno pojawiły się informacje o jego hazardowych długach i pogróżkach od mafiosów. Tak jakby pozostał tym dużym dzieckiem z czasów Ajaksu i Barcelony, które do wszystkich się uśmiechało, chętnie udzielało wywiadów, bardzo się starało, ale nie potrafiło odmówić ani innym, ani sobie. Nawet dzisiaj, gdy to duże dziecko ma czworo własnych dzieci. Samych synów. I wszyscy chcą być piłkarzami. Justin gra w Ajaksie. Starszy od niego o dwa lata Quincy jest prawym obrońcą, z młodzieżowego Ajaksu przenosi się właśnie do Vitesse Arnhem. Młodszy o dwa lata od Justina Ruben jest w AFC Amsterdam pomocnikiem. A najmłodszy, dziewięcioletni Shane, strzela gole w dziecięcych drużynach PSG.

Dziadek, piłkarz Królewskich Surinam

To już trzecie pokolenie piłkarzy Kluivertów. Kenneth Kluivert zanim w 1970 przeniósł się z Suurinamu do Amsterdamu, grał w reprezentacji kraju. Po przeprowadzce do Holandii Kenneth futbolu do końca nie porzucił, ale grał już tylko w Realu Sranang (czyli w Królewskich Surinam), amsterdamskim klubie założonym przez imigrantów z byłej kolonii. Jego żona Lidwina wzięła na siebie rolę osobistego trenera Patricka. Goniła go do pracy nad sobą, przyprowadzała go na treningi Ajaksu, częstując tam wszystkich surinamskimi przysmakami własnej roboty. I wypytywała czy tym razem trzeba Patrickowi natrzeć uszu, czy pochwalić.

Mama mówi van Gaalowi: Patrick strzeli gola

Przed wylotem Ajaksu na finał do Wiednia Lidwina powiedziała Louisowi van Gaalowi, że Patrick strzeli gola. A potem czekała na syna na płycie lotniska, gdy Ajax wracał z Wiednia z Pucharem Europy. Patrick krzyknął w drzwiach samolotu „Mamusia!” i popłakał się jak dziecko. Wcześniej to dziecko w noc po finale próbowało przemycić do hotelu Ajaksu swoją blondwłosą przyjaciółkę. Czyli Angelę, matkę Quincy’ego, Justina i Rubena. Shane to już syn Patricka z drugiego małżeństwa.

Wszystko w blasku fleszy

O Kluivertach piszą w Holandii półżartem, że to ich Kardashianowie: uzależnieni od sławy i Instagrama, od wrzucania tam zdjęć ze swojego dostatniego życia. Nawet mały Shane ma już konto i kilkadziesiąt tysięcy śledzących. Wszystko się w tej rodzinie od lat rozgrywa w blasku fleszy: zabawy, kłótnie, romanse, rozstania. Nawet dziecięce mecze Quincy’ego i Justina nie obyły się bez kamer. Gdy Patrick grał w Barcelonie, jego kilkuletni synowie na tamtejszych piaszczystych boiskach rozgrywali swoje mecze z innymi bajtlami w koszulkach Barcy. A jedna z holenderskich telewizji nadawała wówczas serial o żonach piłkarzy i Angelę z synami też tam można było oglądać.

Tata radzi: bądź bardziej samolubny

W Barcelonie związek Patricka i Angeli się rozpadł, skończył się też dobry czas Kluiverta w piłce. Potem grał jeszcze w Newcastle, Valencii, PSV Eindhoven, Lille, ale to już nie było to. Jako trener też nie mógł później zagrzać miejsca. Był asystentem trenera w australijskim Brisbane Roars, w NEC Nijmegen, potem trenerem młodzieży w Twente Enschede, potem asystentem van Gaala w mundialu 2014, wreszcie selekcjonerem Surinamu. Aż został dyrektorem w PSG i na razie trwa w tej roli. Justin mieszka z mamą w Amsterdamie. Ale jak mówi, z ojcem często rozmawia, radzi się go przez telefon w sprawach piłki. – Ja zawsze szukam okazji do podania – mówił Justin w rozmowie z „Guardianem” – a tata mi radzi, żebym czasem był bardziej samolubny. Może uda mi się strzelić gola w finale jak on – mówi. Rad ojca i przykładów z jego kariery słucha cierpliwie. Ale tak naprawdę chciałby być jak Cristiano Ronaldo.

Czy Gareth Bale opłaca się Realowi Madryt?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.