Miał być nową gwiazdą Barcelony, a już myśli o odejściu

"Marca" nazwała ostatnio Barcelonę niszczycielem snów. Wielu piłkarzy przychodzących do drużyny ze stolicy Katalonii nie potrafi się przebić do jej pierwszego składu. Problemy mają z tym zwłaszcza gracze ofensywni. Przekonał się o tym ostatnio także Malcom, który wciąż czeka na prawdziwą szansę od trenera Ernesto Valverde.

Dotychczas były zawodnik Bordeaux spędził na boisku w barwach Barcelony raptem 25 minut. W sobotę z Sevillą siedział na trybunach -czwarty raz z rzędu był poza kadrą meczową (wcześniej z Valencią i Athletic w La Liga oraz z Tottenhamem w Lidze Mistrzów). Brazylijczyk miał być nową gwiazdą „Dumy Katalonii”, ale na razie przekonuje się, na czym polega hierarchia w Barcelonie.

- Linia ofensywna Barcy zdaje się być od jakiegoś czasu totalnie zabetonowana. Ostatnie lata w katalońskiej drużynie, a już zwłaszcza czasy Valerde, charakteryzują się tym, że trener korzysta praktycznie tylko z 14 piłkarzy. Reszta kadry to zawodnicy traktowani jak zapchajdziury, którzy grają tylko w mało ważnych spotkaniach. Gdy czujesz, że jesteś zawodnikiem nr 15-16, trenujesz cały tydzień, a w weekend i tak siadasz na trybunach lub na ławce, to trudno o pewność siebie – mówi Dominik Piechota z Przeglądu Sportowego, którego poprosiliśmy o komentarz.

W obecnej sytuacji Malcoma w Barcelonie jest też drugie dno. Otóż najprawdopodobniej baskijski szkoleniowiec nie był zwolennikiem ściągania brazylijskiego gracza na Camp Nou.

- Valverde stracił latem wpływ na politykę transferową klubu. Nie chciał odejścia Paulinho. Kupno Malcoma też nie było jego życzeniem – mówi w rozmowie ze Sport.pl Krystian Porębski, redaktor naczelny Olé! Magazyn.

Liga hiszpańska. Real Madryt. Jak i kiedy zwolnić Lopeteguiego? "Kryzys grozi wyniszczeniem drużyny"

Zdaniem hiszpańskiej prasy Valverde chciał, by Barcelona w ostatnim okienku pozyskała innego Brazylijczyka – Williana z Chelsea Londyn. Zarząd zablokował jednak ten transfer. – Działacze „Dumy Katalonii” zdecydowali się pozyskać Malcoma. W ten sposób udało im się go sprzątnąć sprzed nosa Romie. Podejrzewam więc, że Bask może specjalnie nie wystawiać 21-latka, by pokazać, że nie chciał go w drużynie - przekonuje Piechota.

Przenieść się do ekipy z Camp Nou to jedno, a wywalczyć w niej miejsce w podstawowym składzie, to drugie. Ostatnie lata udowodniły, że nie każdemu nowemu zawodnikowi udaje się odnaleźć w Barcelonie. – Malcom odstaje pewnie trochę od pierwszego zespołu, bo wcześniej występował w Bordeaux, a to drużyna o kilka klas gorsza od Barcy. We francuskim klubie był liderem, teraz musi walczyć, by znaleźć się w ogóle w kadrze meczowej. Myślę, że większość piłkarzy na świecie miałaby problem z tym, by szybko przeskoczyć na poziom Blaugrany – wskazuje Piechota.

Jak twierdzą nasi rozmówcy, w Barcelonie wszystko rozbija się o zaufanie. Valverde wystawia w każdym meczu tych samych 11-14 zawodników, bo ufa tylko im. Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo linia ofensywna zespołu prezentuje się dobrze. Z drugiej strony katalońscy kibice żałują, że tacy gracze, jak Paco Alcacer, Thiago Alcantara czy Marc Bartra musieli opuścić Camp Nou, by pokazać pełnię swoich możliwości. Przypadek Paco jest najświeższym dowodem na to, że jeśli piłkarz zostanie obdarzony odpowiednim zaufaniem, to może się pięknie rozwijać. Jego wystrzał formy w Dortmundzie jest spektakularny.  

La Liga. Leo Messi kontuzjowany! Nie zagra w meczu z Realem Madryt

W przypadku Malcoma kluczowe pozostaje pytanie, czy Brazylijczyk będzie w stanie przekonać do siebie trenera Valverde. Jest też możliwe, że 21-letni zawodnik nie będzie chciał marnować czasu w Barcelonie. Włoskie i hiszpańskie media donoszą, że agenci Malcoma rozpoczęli już operację poszukiwania nowego pracodawcy dla swojego klienta. – Słyszymy coraz częściej, że sam piłkarz chce odejść i niewykluczone, że jego kariera w Katalonii nie potrwa długo – zauważa Porębski. I dodaje – Wychowanek Corinthians Sao Paulo to bardzo ciekawy gracz, bo może występować praktycznie na każdej pozycji w linii ofensywnej. Jednak aktualnie będzie mu ciężko się przebić do składu, bo Arthur i Coutinho prezentują się dobrze, a Suarez i Messi są nie do wyjęcia.

Argentyńczyk doznał kontuzji w starciu z Sevillą i nie zagra przez najbliższe trzy tygodnie. Opuści spotkanie z Realem Madryt, które odbędzie się w przyszłą niedzielę. Czy w związku z tym w El Clasico okazję do zaprezentowania swoich umiejętności otrzyma Malcom? - Wobec urazu Messiego powinien chociaż trafić na ławkę. Niewykluczone, że wejdzie z niej na boisko i kto wie, czy nie wykorzysta tej szansy – przewiduje Piechota. Innego zdania jest Porębski: Nie sądzę, by uraz argentyńskiego gwiazdora wpłynął na sytuację Malcoma w drużynie. Za Leo może zagrać Dembele, który ostatnio wypadał nieźle. Brazylijczyk z kolei zagrał w tym sezonie raptem 25 minut i dlatego wątpliwe, by wystąpił w pojedynku z Realem.

Jeszcze niedawno Malcom nie śnił pewnie o tym, że może trafić do „Dumy Katalonii”. Jego transfer do Hiszpanii kosztował 45 mln euro. - Szansą dla niego może być ewentualna zmiana na stanowisku trenera Barcelony. Niewykluczone, że po zakończeniu sezonu Valverde rozstanie się z zespołem Blaugrany – twierdzi Piechota.

Mundo Deportivo: Tak będą wyglądały koszulki wyjazdowe Barcelony

Więcej o:
Copyright © Agora SA