Serie A. Sześciu Polaków, większość niepotrzebna swoim klubom

W ostatnich latach we włoskiej Serie A pojawiło się kilku Polaków. W poprzednim sezonie pewne miejsce w składzie swojej drużyny miał jedynie Kamil Glik z Torino. A jak będzie w tym roku? Liga włoska startuje już w tę sobotę, w pierwszym meczu Chievo Werona podejmie mistrza kraju, Juventus.
Kamil Glik Kamil Glik Fot. Fabrizio Giovannozzi

Kamil Glik (Torino)

Jedyny polski zawodnik we Włoszech o którym można powiedzieć, że jest kluczowy dla swojej ekipy. To w końcu kapitan Torino, które zakwalifikowało się do Ligi Europy (kosztem wykluczonej Parmy). Do awansu do fazy grupowej stoi chorwacki RNK Split.

Ekipa z Turynu nadal będzie grać w ustawieniu 3-5-2, dzięki któremu odniosła taki sukces w poprzednim sezonie, jakim było zajęcie siódmego miejsca. To właśnie na środku defensywy występuje Glik. Towarzyszyć mu w obronie będą prawdopodobnie Nikola Maksimović oraz Emiliano Moretti. Kolejny sezon dla Torino może być nieco trudniejszy - odszedł Ciro Immobile, król strzelców całej Serie A, nieznana jest przyszłość reprezentanta Włoch, Alessio Cerciego - ale Polak jest przekonany, że to nie był jednorazowy wyskok i jego klub może powtórzyć dobre wyniki z ostatniego sezonu.

Niewiele wskazuje na to, by reprezentant Polski miał w najbliższym czasie odejść z Torino. Fani go uwielbiają, a w maju przedłużył kontrakt aż do 2017 roku.

Bartosz Salamon i Paweł Wszołek (Sampdoria)

W poprzednim Salamon sezonie w lidze wystąpił zaledwie dwukrotnie. Teraz zagrał w kilku sparingach oraz w Pucharze Włoch (4-1 z Como), ale nie zmienia to jego trudnego położenia. Trener Sinisa Mihajlović otwarcie powiedział, że Sampdoria potrzebuje jeszcze nawet dwóch dodatkowych środkowych obrońców - w szczególności po tym, jak z klubu odszedł mistrz świata, Shkodran Mustafi (do Valencii). Dla Polaka oznaczać to będzie ponowne zesłanie na ławkę rezerwowych.

Lepiej radził sobie Paweł Wszołek (19 występów i 1 gol), ale nie zdołał zachwycić Mihajlovicia. Stanowił uzupełnienie składu, często wchodząc z ławki rezerwowych ze względu na swoją uniwersalność (może grać na obu skrzydłach w formacji 3-5-2 oraz tuż za napastnikiem), ale serbski trener nie widzi dla niego miejsca w swojej ekipie. Sampdoria zaoferowała Polaka Bolonii na wypożyczenie. Jednak przenosiny Polaka nie są pewne, gdyż nie znajduje się na szczycie listy zainteresowań spadkowicza z Serie A.

Łukasz Skorupski Łukasz Skorupski Fot. Alessandra Tarantino/AP

Łukasz Skorupski (AS Roma)

W przypadku Skorupskiego sytuacja jest klarowna. Doświadczonego Morgana De Sanctisa z bramki nie wygryzie, ale w kilku spotkaniach Pucharu Włoch czy nawet spotkaniach ligowych powinien spokojnie wystąpić. Roma powraca po kilku latach do Ligi Mistrzów, więc Rudi Garcia będzie miał więcej okazji do rotowania składem. A Skorupski to pewny golkiper - w kilku występach w poprzednim sezonie pozostawił po sobie dobre wrażenie, a w okresie przygotowawczym powstrzymał chociażby piłkarzy Realu Madryt i Liverpoolu. Zastępował kontuzjowanego wówczas De Sanctisa, lecz 37-latek zdążył już powrócić do pełnej dyspozycji. Jego kontrakt wygasa w 2015 roku i nie wiadomo na razie, czy go przedłuży, czy zdecyduje się przejść na emeryturę. Jeśli tak by się stało, wówczas Skorupski mógłby dostać bluzę z numerem 1.

Rafał Wolski Rafał Wolski Fot. fcbari1908.club

Pozostali Polacy

Dla Piotra Zielińskiego z Udinese) poprzedni sezon miał być przełomowy. Ale nie był. Zaliczył dziesięć występów, za każdym razem wchodząc z ławki rezerwowych. Nie strzelił żadnej bramki oraz nie zaliczył żadnej asysty; już w pierwszej kolejce z Lazio nie trafił do pustej bramki, co mogło dać jego klubowi jeden punkt. Przez dwa lata w pierwszym zespole Udinese w lidze zagrał 19 razy (4 starty), asystował raz. Niewiele wskazuje na to, by to się miało zmienić i w tym sezonie. W niedawnym meczu Pucharu Włoch z Ternaną (5-1) siedział przez 90 minut na ławce rezerwowych (a we Włoszech rezerwowych może być aż dwunastu, więc to niewielkie wyróżnienie). Wypożyczyć go chciało wcześniej Empoli, ale nic z tego nie wyszło. Władze Udinese jednak nie powinny robić mu kłopotu z przenosinami na rok do innego zespołu; rok temu nie chciały go puścić.

Tomasz Kupisz w Chievo Weronie przez cały sezon zagrał w jednym meczu. W ostatniej kolejce wszedł na pół godziny przeciwko Interowi. Poza tym zdarzało mu się nawet nie mieścić w niezwykle szerokiej kadrze meczowej. W przedsezonowym sparingu z Borussią Dortmund nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych, choć trener Chievo dokonał aż dziewięć zmian. Z Olympique Marsylią wszedł w drugiej połowie. Ale w Pucharze Włoch przeciwko Pescarze (0-1) Polak nie znalazł się w kadrze meczowej. Jego wypożyczeniem zainteresowana jest Ternana z Serie B (ostatnio 16. miejsce). .

Igor Łasicki z Napoli w swoim klubie również zadebiutował dopiero w ostatniej kolejce (12 minut w wygranym 5-1 meczu z Hellas Weroną), ale nie został włączony do kadry pierwszego zespołu. Wobec tego najbliższy sezon spędzi w Primaverze, czyli drugiej drużynie, gdzie występują zawodnicy do 20. roku życia. .

W zespole Primavery Udinese znajduje się Paweł Bochniewicz. Z tym klubem podpisał kontrakt w czerwcu, przechodząc z drugoligowej Regginy. .

Kilku Polaków występuje w klubach z Serie B. Wspomniany został już Damian Rasak (wypożyczony z Chievo do Bari), a poza nim po tych boiskach biegać będą Mateusz Lewandowski (Virtus Entella, beniaminek), Michał Chrapek (Catania, spadkowicz z Serie A) oraz reprezentant Polski, Thiago Cionek (Modena, ostatnio 5. miejsce i awans przegrany w barażach). W czwartek w Serie B znalazł się też Rafał Wolski, który został wypożyczony z Fiorentiny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.