Sergio Ramos pożegnał Andresa Iniestę. 'Będziemy tęsknić'

Niedzielne El Clasico było ostatnim, w którym na boisku oglądaliśmy Andresa Iniestę. Pomocnika Barcelony, odchodzącego do Azji żegnają wszyscy - trenerzy, kibice i ... najwięksi rywale, w tym Sergio Ramos, obrońca Realu Madryt.
Andres Iniesta Andres Iniesta MANU FERNANDEZ/AP

Ostatnie El Clasico

Niedzielne El Clasico, w którym FC Barcelona zremisowała na własnym boisku z Realem Madryt (2:2) było ostatnim, w którym kibice mogli oglądać Andresa Iniestę. Łącznie w spotkaniach z Królewskimi Iniesta wystąpił 38 razy.

Pożegnał go Zidane

Przed hitem ligi hiszpańskiej zawodnika komplementował trener Realu, Zinedine Zidane. - Życzę mu wszystkiego, co najlepsze. Zasłużył na Złotą Piłkę, szczególnie wtedy, kiedy zdobył z Hiszpanią mistrzostwo świata. 

I dodał: Spotkałem się z nim wiele razy. Jest bardzo skromnym człowiekiem. Lubię i szanuję takich piłkarzy, ponieważ oni wszystko pokazują na boisku. Mogę o nim mówić same pozytywne rzeczy.

Według informacji dziennika "Marca" Zidane po zakończeniu niedzielnego meczu czekał na Iniestę w tunelu, tylko po to, by go uściskać i raz jeszcze życzyć mu wszystkiego najlepszego. Świetne zachowanie trenera Królewskich.

Żegna również Ramos

- Poza tym, co wydarzyło się na boisku, ostatnia noc zostanie zapamiętana jako klasyk Iniesty. Będziemy tęsknić, przyjacielu - napisał po ostatnim meczu z Barceloną obrońca Realu Madryt, Sergio Ramos.

Gdyby nazywał się inaczej...

- Gdyby nazywał się Andresinho, zamiast Andres Iniesta, zdobyłby Złotą Piłką przynajmniej dwa razy - mówił niedawno Ramos.

Ramos zasugerował w ten sposób to, że wpływ na brak zdobycia najważniejszego trofeum indywidualnego w piłce nożnej mogło mieć pochodzenie zawodnika. Nazwisko "Andresinho" miało odnosić się do piłkarzy z korzeniami brazylijskimi. Choć Brazylijczycy Złotej Piłki nie zdobyli już od dawna, bo od 2008 roku trafia ona na zmianę do Cristiano Ronaldo i Leo Messiego.

Miały być Chiny...

Początkowo hiszpańskie media informowały o tym, że Iniesta przeniesie się do Chin, konkretnie do zespołu Chongqing Dangdai, co potwierdził prezes azjatyckiego zespołu. - Jestem przekonany, że będziemy mogli zaprezentować Andresa Iniestę już niebawem. Jego przybycie będzie wspaniałym wydarzeniem dla naszego klubu, i nagrodą dla naszej marki - mówił.

Iniesta w Chinach miałby spędzić ostatnie lata swojej piłkarskiej kariery, przy okazji promując i wprowadzając na rynek wina, produkowane w winiarni należącej do jego ojca.

... i kontrakt życia

"Kontrakt na trzy lata, 27 milionów euro na rękę za sezon, co daje w sumie 81 milionów" - wyliczał w ostatnim tygodniu "El Pais". A to nie wszystko. 

Pomocnik w swoim rodzinnym regionie prowadzi z ojcem winiarnię "Bodega Iniesta". Produkuje w niej wino o nazwie "116 minuto", które swoją nazwą nawiązuje do minuty w której zawodnik FC Barcelony strzelił bramkę na wagę mistrzostwa świata dla Hiszpanii w podczas mundialu w 2010 roku.

Chińczycy zobowiązali się, że oprócz podpisania kontraktu z Iniestą, na wspomnianą kwotę 81 milionów euro za trzy lata gry, kupią także 6 milionów butelek wina, po 6 euro za każdą. Dawało to kwotę 36 milionów euro.

Sumując na kontrakcie z klubem oraz dzięki przychodowi ze swoich win, Iniesta miał zarobić około 117 milionów euro.

Inwestycja jednak za duża

Z transferu do Chin nic jednak nie wyjdzie, bo szefowie klubu policzyli, że sprowadzać Iniesty im się jednak nie opłaca. W poniedziałek na stronie Chongqing Dangdai Lifan pojawił się komunikat zawierający trzy punkty:

1. W kwestii transferu Andresa Iniesty do Chongqing Dangdai Lifan klub przypomina, że będzie dokonywał racjonalnych inwestycji.

2. Nie będziemy sprzeciwiać się polityce wydatków ustalonej przed Federację ani zakłócać rynku.

3. Pogłębimy współpracę z Andresem Iniestą, ale nie dołączy on do nas w roli piłkarza.

Japonia zamiast Chin?

Jeszcze w poniedziałek wieczorem Catalunya Radio i Cadena Ser podały, że Iniesta rozmawia o możliwym transferze z występującym w lidze japońskiej Vissel Kobe. To klub Hiroshiego Mikitaniego, czyli założyciela firmy Rakuten, która jest głównym sponsorem Barcelony. W Vissel Kobe gra już Lukas Podolski.

Victor Moses podczas meczu Chelsea - Barcelona Victor Moses podczas meczu Chelsea - Barcelona FRANK AUGSTEIN/AP

W Europie nie zostanie...

- Powiedziałem, że nigdy nie zagram przeciwko Barcelonie, dlatego nie będę grał w Europie. Wszystko się wyjaśni po sezonie - powiedział Iniesta na konferencji prasowej, gdy ogłaszał swoje odejście.

Iniesta zdobył z Barceloną osiem mistrzostw Hiszpanii i czterokrotnie wygrywał Ligę Mistrzów oraz sześciokrotnie Puchar Króla.

Andres Iniesta przed meczem FC Barcelona - Manchester City Andres Iniesta przed meczem FC Barcelona - Manchester City MANU FERNANDEZ/AP

... a chciały go potęgi

Jeszcze kilka dni temu dziennik "AS" informował, że Iniestą zainteresowały się europejskie kluby. Wśród nich wymienia się m.in. kluby angielskie: Arsenal i Manchester City. Pojawiają się również informacje o zainteresowaniu ze strony Paris Saint-Germain.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.