Rusza Primera Division! Co musisz wiedzieć przed startem rozgrywek?

W sezonie 2003/04 mistrzem Hiszpanii została Valencia. Od tego czasu Primera Division zawładnęły jej dwie największe siły, FC Barcelona i Real Madryt. Zdobywając w poprzedniej kampanii pierwsze od 18 lat mistrzostwo Atletico Madryt przerwało hegemonię gigantów. Rozdrażnione tuzy dokonały spektakularnych wzmocnień i znów chcą wrócić na tron. Rozpoczynający się 23.08 sezon przyniesie odpowiedź na pytanie o siłę "Rojiblancos" i ich ewentualne przywództwo w buncie mniejszych klubów.
Grzegorz Krychowiak podpisuje kontrakt z Sevillą Grzegorz Krychowiak podpisuje kontrakt z Sevillą Fot. facebook.com/SevillaFutbolClubSAD

Trzech Polaków na boiskach Primera Division

W zbliżającym się sezonie na boiskach Primera Division zobaczymy w akcji aż trzech Polaków - Grzegorza Krychowiaka (Sevilla), Cezarego Wilka (Deportivo La Coruna) i Przemysława Tytonia (Elche). Najwięcej medialnego kurzu wznieciły przenosiny do Andaluzji Krychowiaka. Pozornie Polak nie pasuje do Sevilli. Ma ewidentne braki techniczne, niechętnie bierze udział w akcjach ofensywnych, skupiając się głównie na odbiorze piłki. Szybcy, błyskotliwi piłkarze Primera Division mogą być dla 24-latka pokaźnym wyzwaniem. Ale Sevilla widzi w Krychowiaku następcę Stephane'a Mbii, który był jednym z bohaterów poprzedniego sezonu. Vicente Iborra, Daniel Carrico, Sebastian Cristoforo i Piotr Trochowski to piłkarze mogący występować przed linią obrony. Wydaje się, że Krychowiak będzie walczył o miejsce obok Portugalczyka, który w czasach występów w Sportingu Lizbona był środkowym obrońcą, ale Unai Emery przesunął go do pomocy. Prawdopodobnie, przynajmniej początkowo, Krychowiak będzie grał w podstawowym składzie. Także dlatego, że trener Sevilli lubi piłkarzy walecznych, zadziornych, pełnych pasji i determinacji. Z kolei Przemysław Tytoń dobrze spisywał się w przedsezonowych sparingach Elche i ma spore szanse na regularną grę. Najniżej stoją akcje Cezarego Wilka, który w trakcie letniego okienka transferowego był bliski opuszczenia Galicji.

Diego Simeone Diego Simeone Fot. PAUL HANNA

Atletico Madryt bez zębów trzonowych

W letnim okienku transferowym Atletico Madryt padło ofiarą osiągniętych niespodziewanie sukcesów i zostało rozkupione przez możniejsze kluby. Głównie Chelsea Londyn, która nakazała powrót z wypożyczenia Thibaut Courtois, a także pozyskała Filipe Luisa oraz Diego Costę. Szeregi "Rojiblancos" opuścili również Adrian Lopez, Diego, David Villa i Jose Sousa. Zespół, który w poprzednich rozgrywkach momentami ocierał się o perfekcję, nagle został zmuszony do przeprowadzenia solidnej rekonstrukcji. Włodarze Atletico pozyskali m.in. Antoine'a Griezmanna, Mario Mandzukica, Jana Oblaka, Guilherme'a Siqueirę czy też Cristiana Ansaldiego. W sumie na nowych piłkarzy wydano aż 91 mln euro. Czy to wystarczy, aby znów zagrać na nosie najbogatszym i narozrabiać na szczytach władzy Primera Division? Wydaje się, że Simeone będzie musiał dokonać kolejnego cudu.

James Rodriguez podczas prezentacji w Realu James Rodriguez podczas prezentacji w Realu JUAN MEDINA/REUTERS

Zbrojenia najbogatszych

Real Madryt potrzebował ewentualnych wzmocnień w defensywie, a tymczasem na Toniego Kroosa i Jamesa Rodrigueza "Los Blancos" wydali w sumie 110 mln euro. Prezydent "Królewskich" Florentino Perez postanowił bowiem wrócić do osławionej przed laty idei "Galacticos" i znów pozyskał najgorętsze nazwiska transferowej giełdy. Dla Carlo Ancelottiego, którego główną misją było przywrócenie nadwątlonego po okresie rządów Jose Mourinho spokoju, oznaczało to konieczność przeprowadzenia zmian w linii pomocy, bodaj najlepszej formacji madrytczyków w poprzednim sezonie. Ponadto, Real pozyskał kostarykańskiego bramkarza Keylora Navasa, który należał do najlepszych golkiperów mistrzostw świata. Nadwątlona, choć ciągle silna pozycja Ikera Casillasa sprawiła, że Madryt musiał opuścić Diego Lopez. Z kolei łaknąca zmian FC Barcelona zwolniła trenera Gerardo Martino, a jej szeregi - z różnych przyczyn - opuściło aż 12 piłkarzy. Na 9 nowych zawodników "Blaugrana" wydała najwięcej w historii, bo aż 162 mln euro. Stery na Camp Nou przejął były piłkarz i kapitan Barcy Luis Enrique. "Duma Katalonii" znów podejmie próbę reaktywowania idei Pepa Guardioli. Wyjściową bazą taktyczną ma być ustawienie 4-3-3, które może zmieniać się w 3-4-3, a nawet 3-2-3-2. Idzie o ciągłe posiadanie piłki, szybką wymianę podań i intensywność, zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Ponadto, Enrique ma wprowadzić do pierwszej drużyny zdolnych wychowanków klubu, m.in. powracających z wypożyczeń Gerarda Deulofeu i Rafinhę. Głównymi twarzami odmienionej drużyny będą jednak nowopozyskani Luis Suarez, Ivan Rakitić czy Marc-Andre ter Stegen.

Athletic Bilbao, czyli sami swoi

Po 16 latach przerwy Athletic Bilbao wraca do Ligi Mistrzów (zagra w 4. rundzie eliminacji). Od ostatniego występu Basków w najlepszej lidze świata zmieniło się niemal wszystko. Niemal, bo filozofia "Los Leones", skupiona wokół hasła "z wychowankami i lokalnym wsparciem nie potrzeba nam obcokrajowców", jest ciągle żywa. Wraz z upływem lat Baskowie z trudem opierali się zachodzącym w światowym futbolu zmianom. Niby ciągle stawiali na swoich, ale zamożniejsze kluby kusiły wychowanków "Los Leones" lepszymi zarobkami. Co ważne, jak już Baskowie sprzedawali, to za grube miliony. Aritz Aduriz przeszedł do Mallorki za 6 mln euro, Asier del Horno powędrował do Chelsea Londyn za 12 mln, Ander Herrera kosztował Manchester United 36 mln, zaś za Javiego Martineza Bayern Monachium wyłożył aż 40 mln euro. Najświeższe odejście Herrery do "Czerwonych Diabłów" spowodowało wyrwę w środku pola Athletic. Ernesto Valverde pozostaje jednak optymistą. - Transfer Andera to bolesna strata, ale poradzimy sobie. Na jego pozycji mogą grać Aketxe, Inigo Ruiz de Galarreta, Oscar de Marcos, a nawet Borja Viguera lub Iker Muniain - stwierdził trener Athletic. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na Agera Aketxe, gwiazdę rezerw klubu prowadzonych przez Cuco Zigandę. W poprzednim sezonie w 37 spotkaniach zanotował 6 goli i 10 asyst. Ponadto, Valverde udało się zatrzymać w drużynie znajdujących się na celowniku możniejszych klubów Aymerica Laporte'a, Mikela San Jose, Andera Itturaspe, de Marcosa, Markela Susaetę czy Muniaina. Czyżby tradycyjnie już osłabieni Baskowie mieli znów namieszać w czołówce Primera Division?

Ostatni finał Ligi Europy Ostatni finał Ligi Europy Fot. JUAN MEDINA

Sevilla, Real Sociedad San Sebastian i Valencia nadal silne

Triumfator poprzedniej edycji Ligi Europy musi poradzić sobie ze stratą Ivana Rakitica. Chorwat zasilił szeregi FC Barcelony, zaś na Estadio Ramon Sanchez Pisjuan przetransferowano m.in. Iago Aspasa i Denisa Suareza. Ponadto, do Sevilli na stałe przenieśli się wypożyczeni w poprzednim sezonie Daniel Carrico i Nicolas Pareja. Z kolei Real Sociedad San Sebastian stracił Claudio Bravo i Antoine'a Griezmanna, ale szeregi Basków zasilili niezwykle skuteczny Islandczyk Alfred Finnbogason, chcący odbudować się po szeregu kontuzji Esteban Granero, a także niezwykle zdolny argentyński bramkarz Geronimo Rulli. Najpoważniejsze zmiany dotknęły jednak Valencię, która chce powrócić do ligowej czołówki. Pieniądze nowego inwestora Petera Lima pozwoliły na sprowadzenie Rodrigo, Andre Gomesa, Shkodrana Mustafiego czy też Lucasa Orbana. Wydaje się, że nowy trener "Nietoperzy" Nuno Espirito Santo ma do dyspozycji całkiem ciekawy zespół. Dla wielkich Primera Division wizyty na Estadio Ramon Sanchez Pisjuan, Estadio Anoeta, a także Estadio Mestalla będą trudnymi przeprawami.

Solidni beniaminkowie

Eibar, Cordoba i Deportivo La Coruna (z Cezarym Wilkiem w składzie) to beniaminkowie nowego sezonu w Primera Division. Poprzedni sezon drużyna Gaizki Garitano zakończyła na 1. miejscu Ligi Adelante. Wydaje się, że włodarze debiutującego w Primera Division Eibar zadbali o utrzymanie kręgosłupa drużyny, przy jednoczesnym wzmocnieniu jej szeregów. I tak na Ipurua trafili m.in. znany z Athletic Bilbao Borja Ekiza, utalentowany Dani Nieto czy też wychowanek Atletico Madryt Manuel del Moral. Z kolei Cordoba pozyskała byłego zawodnika Juventusu Turyn Fausto Rossiego, zdolnego Fede Cartabię czy też brazylijskiego snajpera Matosa. Ciekawych wzmocnień dokonał również mistrz Hiszpanii z 2000 roku. Deportivo La Coruna wypożyczyło bowiem reprezentanta Portugalii Ivana Cavaleiro, Jose Rodrigueza czy też Luisa Farinę. Ponadto, do Galicji przeniósł się wychowanek FC Barcelony Isaac Cuenca. Wydaje się, że każdy z beniaminków będzie w stanie wnieść do Primera Division odpowiednią jakość.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.