Bundesliga. Jakub Błaszczykowski: Jestem gotowy, by już w piątek wrócić na boisko

- Ból odpuścił. Jestem gotowy, by wrócić na boisko - mówi Jakub Błaszczykowski, reprezentant Polski i zawodnik VfL Wolfsburg, który przez ostatnie pięć miesięcy nie grał w piłkę.

- Jestem gotowy, aby pomóc zespołowi - oświadczył w czwartek Błaszczykowski. - Miałem poważne zapalenie stawów kręgosłupa, ale teraz jest już wszystko w porządku. Jestem szczęśliwy, że mogę tu znowu być. Że nie doskwierają mi już żadne bóle - dodał 32-letni reprezentant Polski, którego cytuje serwis sportbuzzer.de.

Taka deklaracja Błaszczykowskiego trochę szokuje. Przypomnijmy, że reprezentant Polski nie grał w piłkę od pięciu miesięcy. Od początku roku niewiele też trenował. - Jedyne, co mogę zrobić, to pokazać trenerowi, że jestem gotowy - powtórzył jeszcze raz Błaszczykowski. - To do niego należy jednak ostateczna decyzja - zaznaczył.

Być może szkoleniowiec Wolfsburga skorzysta z jego usług, choć wiele wskazuje na to, że jeszcze nie w piątkowym spotkaniu z Augsburgiem (godz. 20.30). Zresztą Bruno Labaddia sam na przedmeczowej konferencji prasowej przyznał, że na powrót Błaszczykowskiego - który dopiero od wtorku trenuje normalnie z zespłem - jest jeszcze trochę za wcześnie.

Z Wolfsburga do... Płocka

Błaszczykowski miał wznowić treningi wraz z początkiem roku. W końcu zaczął trenować z kolegami, ale po chwili wrócił do indywidualnych zajęć. Ponownie, bo ból w plecach nie ustępował. I to ból niewiadomego pochodzenia, bo lekarze z Wolfsburga mieli problem z postawieniem odpowiedniej diagnozy (chodziło o jeden z mięśni wewnętrznych).

Dlatego piłkarz kilka tygodni temu - który jak na złość po drodze, czyli w połowie marca, nabawił się jeszcze drobnej kontuzji mięśnia czworogłowego - poprosił klub o zgodę na indywidualne zajęcia ze specjalistą w Polsce. I takim właśnie sposobem wylądował w Płocku, gdzie trenerem Wisły jest jego wujek Jerzy Brzęczek.

Ale to nawet nie tyle Brzęczek, ile Leszek Dyja - specjalista od przygotowania fizycznego w Wiśle - zajmował się 32-latkiem, starał się doprowadzić go do stanu używalności. Obaj panowie mieli już ze sobą styczność. Dyja był bowiem w sztabie reprezentacji Polski za czasów selekcjonera Waldemara Fornalika (2012-2013).

Uznaje się go za jednego z najlepszych specjalistów do przygotowania motorycznego w kraju. Jest wychowankiem śp. doktora Jerzego Wielkoszyńskiego, z którym Błaszczykowski w przeszłości też współpracował. I zawsze bardzo ciepło o nim mówił, zaznaczając przy każdej okazji, że gdyby nie Wielkoszyński, nie osiągnąłby takiego poziomu, na którym się znalazł.

Błaszczykowski wdzięczny jest jednak nie tylko Dyi. W niemieckich mediach podziękował również za wsparcie trenerowi Labbadii. - Trener rozumiał moją sytuację i dodał mi dużo pewności siebie. Mam nadzieję, że będę mógł mu się odpłacić - podkreślił.

Wolfsburg broni się przed spadkiem. Na pięć kolejek przed końcem zajmuje 15. miejsce w Bundeslidze, ma dwa punkty więcej od Mainz, które jest w strefie barażowej.

Trener Adam Nawałka Trener Adam Nawałka FOT. KUBA ATYS

Co zrobi Nawałka?

Ale Błaszczykowski walczy nie tylko o utrzymanie w Bundeslidze, lecz także o wyjazd na mundial. - Jego sytuacja wygląda optymistycznie. Wznowił treningi, miał minimalny uraz mięśnia czworogłowego, ale nadrabia zaległości - przyznał niedawno Adam Nawałka.

I choć wiele nie powiedział, to wiadomo, że Błaszczykowski to jeden z najbardziej zaufanych zawodników selekcjonera. I zapewne zabierze go na mundial, nawet jeśli ten w najbliższych tygodniach nie wróci do składu Wolfsburga.

Bo dla Nawałki to aż taki istotne nie będzie. Tak jak istotne nie było, że przed Euro 2016 był rezerwowym w Fiorentinie. Wtedy zabrał go do Francji, gdzie Błaszczykowski okazał się najlepszym zawodnikiem kadry (dwa gole i asysta).

Teraz selekcjoner i sztab kadry powtarzają, że najważniejsze jest, by Błaszczykowski odbudował się fizycznie, zaczął mocniej i regularnie trenować. A resztą zajmą się sami w maju na zgrupowaniach w Juracie i Arłamowie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.