Bayern Monachium ma mnóstwo problemów. Teraz wyszła na jaw klauzula trenera

Wrze w Bayernie Monachium. Niedawny głośny wywiad Roberta Lewandowskiego w "Spieglu" tak naprawdę otworzył puszkę pandory i sprawił, że wcześniejsze, cichsze konflikty wydostały się na światło dzienne. To nie przypadek, że - jak napisało "Suddeutsche Zeitung" - "zbyt wielu piłkarzy skupia się na własnych sprawach". I dlatego rację miał mieć Philipp Lahm, który po zakończeniu kariery piłkarskiej nie zdecydował się na objęcie posady dyrektora sportowego. Oto najważniejsze problemy Bayernu Monachium. Głośno na pewno będzie o przyszłości trenera, w którego kontrakcie znalazła się nieoczekiwana klauzula. Carlo Ancelotti może odejść również dlatego, że Bayern już od dawna ma upatrzonego jego następcę.
Carlo Carlo MATTHIAS SCHRADER/AP

Bayern Monachium ma mnóstwo problemów. Teraz wyszła na jaw klauzula trenera

Wrze w Bayernie Monachium. Niedawny głośny wywiad Roberta Lewandowskiego w "Spieglu" tak naprawdę otworzył puszkę pandory i sprawił, że wcześniejsze, cichsze konflikty wydostały się na światło dzienne. To nie przypadek, że - jak napisało "Suddeutsche Zeitung" - "zbyt wielu piłkarzy skupia się na własnych sprawach". I dlatego rację miał mieć Philipp Lahm, który po zakończeniu kariery piłkarskiej nie zdecydował się na objęcie posady dyrektora sportowego.

Oto najważniejsze problemy Bayernu Monachium. Głośno na pewno będzie o przyszłości trenera, w którego kontrakcie znalazła się nieoczekiwana klauzula. Carlo Ancelotti może odejść również dlatego, że Bayern już od dawna ma upatrzonego jego następcę.

Carlo Ancelotti

W swoim pierwszym sezonie Włoch zdobył z Bayernem mistrzostwo Niemiec, ale w Bawarii jest ono traktowane niejako "z urzędu". Dlatego też odpadnięcie w ćwierćfinale Pucharu Niemiec i ćwierćfinale Ligi Mistrzów sprawiły, że jego pozycja nie jest tak mocna, jakby się mogło wydawać.

Co ważne, ESPN poinformowało, że choć do końca kontraktu Ancelottiego zostały dwa lata, to Bayern może go skrócić o rok po tym sezonie. Sam Włoch miałby zastanawiać się nad powrotem do angielskiej Premier League. - Krytyka jest tutaj za duża. Jestem do tego przyzwyczajony, ale to już za dużo - zdradził niedawno trener Bayernu narzekając na sytuację w Monachium. A Bawarczycy mają już idealnego kandydata na jego następcę.

Julian Nagelsmann Julian Nagelsmann MARTIN MEISSNER/AP

Julian Nagelsmann

W ostatni weekend Hoffenheim pokonało 2-0 Bayern Monachium. Co powiedział po meczu trener gospodarzy? - Objęcie Bayernu uczyniłoby mnie nieco szczęśliwszym, choć to nie jest tak, że moje samopoczucie zależy wyłącznie od Bayernu - zdradził Julian Nagelsmann. 30-letni trener odnosi rewelacyjne wyniki z Hoffenheim - w 2016 roku uratował klub przed spadkiem, by w kolejnym sezonie zająć z nim 4. miejsce - i od dawna jest uznawany za jednego z najbardziej uzdolnionych trenerów na świecie. Jego umiejętności wysoko ceni sobie Uli Hoeness, prezydent Bayernu. Hoeness chciał, by Nagelsmann przejął zespół młodzieżowy Bayernu jeszcze w 2015 roku.

- Bayern od zawsze odgrywał ważną rolę w moich marzeniach. Żyłem w Monachium przez wiele lat, stąd pochodzę - powiedział Nagelsmann i dodał, że do tego miasta niedługo przeprowadzi się jego żona wraz z dziećmi. Tam trener buduje swój dom, ale na razie zaprzecza, by miało to związek z ewentualnym objęciem Bayernu.

Robert Lewandowski Robert Lewandowski Instagram/_rl9

Robert Lewandowski

Tak naprawdę wszystko zaczęło się od głośnego wywiadu Lewandowskiego w "Spieglu". Polak skrytykował Bayern za zbyt niskie kwoty wydawane na nowych piłkarzy oraz przygotowania do sezonu w Azji, które miały się odbić na jego formie. Zdenerwował tym dyrektora klubu Karla-Heinza Rummenigge. - Kto otwarcie krytykuje klub, trenera, czy piłkarzy, ten będzie miał do czynienia osobiście ze mną - stwierdził.

Ale wszyscy zastanawiają się: o co tak naprawdę chodziło Lewandowskiemu? Czy Polak rozpoczął już grę o swój transfer do innego klubu, który da mu większe szanse na wygranie Ligi Mistrzów? A może jak twierdzi sam Polak kierowała nim jedynie troska o dobro klubu? Jedno jest pewne: te słowa zostaną zapamiętane na długo i będą wyciągane przy każdej możliwej okazji. Na przykład gdy Lewandowski w końcu się zatnie i przestanie strzelać gole - a Bayern jego zastępcy nie ma.

Do tego dochodzą zatargi z Arjenem Robbenem i wzajemne pretensje o to, że nie podają sobie piłek w dobrych sytuacjach. Po raz kolejny miało to miejsce przy okazji meczu z Anderlechtem, co od razu przypomniało wywiad, jakiego udzielił współpracownik Lewandowskiego Maik Barthel po zakończeniu poprzedniego sezonu - że koledzy nie psotarali się o to, by Polak mógł zdobyć koronę króla strzelców.

Franck Ribery Franck Ribery ANDREAS GEBERT/AP

Franck Ribery

Mecz z Anderlechtem w Lidze Mistrzów (3-0) przyniósł kolejny problem. W 78. minucie Thomas Mueller zmienił Francka Ribery'ego. To się bardzo nie spodobało Francuzowi, który postanowił zignorować trenera Carlo Ancelottiego i cisnął koszulką o ławkę rezerwowych. Dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić - człowiek, który w ostatnim czasie ma bardzo dużo pracy - stwierdził, że "takie rzeczy nie mogą się zdarzać w Bayernie".

- Oczywiście rozumiem, że piłkarz chce grać przez 90 minut - powiedział Carlo Ancelotti po spotkaniu. - Ale Ribery w tej sytuacji nie zrozumiał, że nie zrobiłem zmiany ze względu na jego występ, który był dobry, ale tylko dlatego, że do końca zostało 10 minut. Mieliśmy spotkanie pod kontrolą, a on miał mały problem w niedzielę i nie trenował, dlatego wykorzystałem tę okazję, by dać mu odpocząć. Nie rozumiem jego reakcji i porozmawiam z nim o tym. Był smutny. Ale miał już żółtą kartkę i chciałem dać mu odpocząć.

Francuz wystosował specjalne oświadczenie na Instagramie. Zapewnił w nim, że rzucenie koszulką nie było oznaką braku szacunku dla barw klubowych, bo dla tej koszulki dał z siebie wszystko przez ostatnie 10 lat.

Ribery to najdłużej obecnie grający piłkarz w Bayernie, w Monachium jest już od 10 lat. Ale nadal nie wiadomo, czy przedłuży wygasający wraz z końcem sezonu kontrakt i atmosfera z tym związana może być coraz bardziej napięta

Thomas Mueller

I pomyśleć, że jeszcze niedawno największym problemem Bayernu był Thomas Mueller. Człowiek-symbol obecnego Bayernu, który ma jednak za sobą bardzo słaby sezon. Ten rozpoczął na ławce rezerwowych i Mueller nie ma pojęcia, dlaczego tak się dzieje.  - Szczerze, to nie wiem czego dokładnie oczekuje ode mnie trener, co dokładnie chce zobaczyć w moim wykonaniu - mówił Mueller po spotkaniu z Werderem Brema.

Piłkarz nie chciał odpowiadać na pytania o relacje łączące go z Carlo Ancelottim, ale według dziennika "Bild", nie są one zbyt dobre. Włoch na pytania o konflikt odpowiada jednak bardzo dyplomatycznie - nie dziwi się Muellerowi, bo każdy piłkarz który nie gra, jest niezadowolony i Ancelotti jako zawodnik wcale nie był inny pod tym względem. - Nie możemy zagrać całego sezonu zaledwie 11 piłkarzami. Muszę stosować rotację. Czasami Mueller będzie grał, czasami Mueller czy ktoś inny usiądzie na ławce - gdy wszyscy będą zdrowi ktoś niestety będzie musiał ustąpić miejsca - wytłumaczył trener Bayernu.

Legendy Bayernu Monachium. Na zdjęciu m.in. Giovane Elber. Legendy Bayernu Monachium. Na zdjęciu m.in. Giovane Elber. MATTHIAS SCHRADER/AP

Hasan Salihamidzić

Bośniak nie mógł się spodziewać, że jego pierwsze tygodnie w roli dyrektora sportowego Bayernu będą tak ciężkie i że pożary będą wybuchać na każdym kroku. Salihamidzić powinien być strażakiem, ale niemieckie media powątpiewają w to, czy jest odpowiednią osobą na tym stanowisku. "Suddeutsche Zeitung" wytyka mu nieudane zarządzanie w przypadku wywiadu Lewandowskiego pisząc, że "udane manewry wyglądają inaczej". A Salihamidzić najchętniej odsyłał dziennikarzy do swoich szefów, czyli Karla-Heinza Rummenigge i Ulego Hoenessa.

"Die Welt" napisało jeszcze ostrzej: sytuacja w Bayernie się zaognia, a Salihamidzić jest niesamowicie pasywny. Jest dyrektorem sportowym od zaledwie sześciu tygodni, to nowicjusz. I z jednej strony trudno się dziwić, że nie wysuwa się na pierwszą linię frontu, ale z drugiej to on powinien chronić klub przed atakami i uspokajać sytuację. Między innymi do tego służy ta funkcja, której nie chciał objąć m.in. Philipp Lahm. "Welt" zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt: już na powitalnej konferencji prasowej to szefowie odpowiadali za Salihamidzicia na najtrudniejsze pytania. Obecna sytuacja Bayernu nie jest najlepszym momentem na naukę.

Copyright © Agora SA