Bundesliga. Pięć rzeczy po Bayernie: Malanda uratował Lewego?

Na starcie Bundesligi do sensacji zabrakło niewiele, bo Wolfsburg dzielnie postawił się Bayernowi. Mistrzowie Niemiec wygrali 2:1, zagrali lepiej niż w Superpucharze, ale do pełni ich formy jeszcze daleko.
Pep Guardiola Pep Guardiola MICHAELA REHLE/REUTERS

Wszystkie ustawienia Bayernu

Czy to groźne akcje piłkarzy Dietera Heckinga skłoniły Pepa Guardiolę do tak szybkiej zmiany wyjściowego ustawienia Bayernu, czy ten ruch był przewidziany? W każdym bądź razie gospodarze otwierającego sezon Bundesligi meczu w trzydzieści minut zastosowali nawet trzy ustawienia - od 3-4-2-1, przez 4-3-3 i nawet 4-4-2. Początkowy problem był z brakiem zawodnika w strefie należącej do "dziesiątki" (zero kontaktów przed polem karnym Wolfsburga w pierwszym kwadransie), ale Goetze zaczął grać bliżej Lewandowskiego. Przyniosło to oczekiwany skutek - Mueller miał wolną rolę, atakował rywali z każdej strony, a Robben wyłącznie z prawego skrzydła, charakterystycznie zbiegając do środka i myląc swoich przeciwników. Tej wymienności pozycji, ale i systemu bardzo brakowało Bayernowi przeciwko Borussii w Superpucharze Niemiec. Może to też pomysł Guardioli na nowy sezon?

Robert Lewandowski w meczu z Wolfsburgiem Robert Lewandowski w meczu z Wolfsburgiem MICHAELA REHLE/REUTERS

Przynajmniej nie jak Malanda

Na powrót Bundesligi oglądaliśmy kilka debiutów - bardzo słabo zaprezentował się Aaron Hunt w barwach Wolfsburga i Hecking już w przerwie zdecydował się go zmienić. Z kolei Lewandowski w pierwszej połowie strzelił tylko z pozycji spalonej, raczej czekając na prostopadłe podania. Znacznie lepiej zaczął drugą połowę od ładnej asysty przy golu Robbena, by następnie szukać już swojej szansy. W sytuacji sam na sam z Gruenem jednak zawalił jak tylko mógł - źle przyjął piłkę (za bardzo do boku), drugi kontakt był za słaby (nabiegł na futbolówkę), a przy strzale bardziej zarył w murawę niż ją podciął nad bramkarzem. Do swojego zejścia był po prostu niewidoczny. Niestety tak szczegółowego rozliczania Lewandowski musi się spodziewać, przynajmniej do pierwszego gola w nowych barwach. Na szczęście nie zaliczył takiej wpadki jak Malanda, który nie trafił do pustej bramki z... kilkunastu centymetrów. Tak, to możliwe.

Pamiętajcie o Gaudino

A skoro o debiutantach mowa - w Bundeslidze swój pierwszy występ zaliczył 17-letni Gianluca Gaudino. Syn ulubieńca VfB Stuttgart, Maurizio, pokazał się z bardzo dobrej strony nie tylko w zeszłorocznych rozgrywkach młodzieżowych, ale też podczas przygotowań letnich Bayernu. Wtedy to Guardiola ogłosił, że Gaudino będzie na stałe częścią pierwszego zespołu. W pierwszym składzie zagrał w Superpucharze, ale po niezłej pierwszej połowie już odstawał przeciwko agresywnym w odbiorze pomocnikom Borussii. Z Wolfsburgiem nie miał podobnych problemów - bardzo mądrze rozgrywał, widać było u niego świetną technikę użytkową, zwłaszcza "przyjęcie kierunkowe", czyli takie od razu pozwalające mu na rozegranie akcji bez jej zbędnego opóźniania. - Oglądając go widać przede wszystkim świetną technikę - mówił w przerwie Joachim Loew w wywiadzie dla jednej z niemieckich telewizji. Może to właśnie ten środkowy pomocnik będzie kolejnym odkryciem Guardioli, a nie Julian Green, którego wielu typowało przed sezonem? Z Wolfsburgiem Gaudino podawał z 97% dokładnością, kontrolując środek pola w stylu... Philippa Lahma. Na wygrywanie pojedynków bark w bark i skuteczniejszą grę w odbiorze jeszcze przyjdzie pora.

Arjen Robben i Thomas Mueller Arjen Robben i Thomas Mueller MICHAELA REHLE/REUTERS

Bójcie się Robbena

Wyczerpujący sezon? Nic z tego, na mundialu Holender był prawdziwym liderem swojej reprezentacji. Odpoczynek i spokojne wejście w sezon? Zapomnijcie, to nie w jego stylu. Dziś zaliczył asystę przy pierwszym golu Bayernu i sam strzelił drugiego, a pewnie mógł kończyć spotkanie z jeszcze bardziej imponującym dorobkiem. W jednej z ostatnich akcji meczu trafił w poprzeczkę. Stworzył trzy szanse kolegom i kiwał rywali jak tylko chciał. Porównując jego występ do tego Goetzego czy nawet wejścia Shaqiriego można jasno stwierdzić, że w kwestii kreowania i wykańczania sytuacji niewiele w Bayernie się zmieni. Robben nadal będzie najlepszy.

Arjen Robben strzela w meczu z Wolfsburgiem Arjen Robben strzela w meczu z Wolfsburgiem MICHAELA REHLE/REUTERS

Hecking "szuka" pierwszego składu

Wszystko o Bayernie, więc na koniec kilka słów o Wolfsburgu. Poprzedni sezon był ich najlepszym od 2009 roku, a ambicją na tegoroczne rozgrywki było utrzymanie się w czołówce ligi. Czy będzie to możliwe? Na pewno w pierwszej połowie drużyna Heckinga rozczarowała, średnio stawiając się Bayernowi. Dopiero drugi gol gospodarzy ich obudził, a piękna odpowiedź Olicia pobudziła do ataków. Dobre zmiany (przede wszystkim zejście niewidocznego Hunta) również pomogły, ale kluczowy okazał się pressing - wprowadzony w przerwie Arnold miał siedem prób odbiorów, aż pięć na połowie Bayernu. Jeśli liderzy ofensywy będą lepiej dryblować (dziś w strefie ataku skuteczna była tylko jedna próba na cały zespół!), to i Wolfsburg będzie rywalizował o miejsce w czołowej czwórce Bundesligi. Chociaż druga taka okazja na zatrzymanie dopiero rozpędzającego się Bayernu może się prędko nie powtórzyć.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.