Premier League. Cyrille Regis, czyli człowiek, który "niszczył tamę blokującą czarnoskórych piłkarzy"

Chociaż w reprezentacji Anglii rozegrał zaledwie pięć meczów, był jednym z najlepszych napastników na Wyspach Brytyjskich w latach 70. i 80. Cyrille Regis, który w poniedziałek zmarł na atak serca, był jednak nie tylko świetnym piłkarzem, ale też człowiekiem, któremu w dużej mierze zawdzięczamy dzisiejszy kształt Premier League.

Był 16 maja 1987 roku, gdy w rozegranym na Wembley finale Pucharu Anglii, Coventry City pokonało po dogrywce Tottenham 3:2. To największy i jedyny sukces w karierze doskonałego piłkarza, jakim był Cyrille Regis. Doskonałego, ale też sportowo niedocenionego.

Były napastnik, który zasłynął na Wyspach występami w West Bromwich Albion, był zaledwie trzecim czarnoskórym reprezentantem Anglii w piłce nożnej. Regis, jako potomek imigrantów z Ameryki Południowej, na boisku musiał mierzyć się nie tylko z rywalami, ale też wszechobecnymi wtedy na stadionach rasizmem i uprzedzeniami.

Dla wielu młodszych zawodników, których pamiętamy z angielskich boisk z lat 90. i początku XXI wieku, Regis był inspiracją. Człowiekiem, który przetarł szlak dla czarnoskórych piłkarzy. Człowiekiem, który walnie przyczynił się do obecnego, multikulturowego obrazu Premier League. W poniedziałek, w wieku zaledwie 59 lat, Regis zmarł nagle na atak serca.

Od elektryka do reprezentanta kraju

Cyrille urodził się w Maripasouli w Gujanie Francuskiej. Jego ojciec pochodził z Saint Lucii, matka z Gwadelupy. Do Wielkiej Brytanii rodzina Regisów wyemigrowała w 1963 roku, gdy Cyrille miał pięć lat. Po ukończeniu szkoły im. kardynała Arthura Hinsley'a chłopak został elektrykiem, a w wolnym czasie grał na amatorskim poziomie w klubach Molesey z Surrey oraz Hayes w zachodnim Londynie.

To właśnie tam jego talent zauważył szef skautów WBA - Ronnie Allen. Były reprezentant Anglii wierzył w Regisa do tego stopnia, że gdy w klubie pojawiły się wątpliwości co do sensu pozyskiwania zawodnika za 5 tys. funtów, Allen wykupił go za własne pieniądze. To przekonało szefów klubu z the Hawthorns, gdzie Cyrille pojawił się w wieku 19 lat.

Młody napastnik już na początku kariery w WBA potwierdził wysokie umiejętności. W meczu Pucharu Ligi z Rotheram strzelił dwa gole, kolejną bramkę dorzucił w ligowym debiucie przeciwko Middlesbrough. Trafienie to było wyjątkowe, bo zanim Regis pokonał bramkarza, przebiegł z piłką przy nodze ponad pół boiska.

Pierwszy sezon na zawodowstwie piłkarz WBA skończył z tytułem najlepszego młodego gracza ligi, otrzymał też pierwsze do młodzieżowej reprezentacji Anglii. Cztery lata później (1982) Regis zadebiutował w seniorskiej drużynie w meczu z Irlandią Północną. 24-letni wtedy zawodnik stał się raptem trzecim (po Laurie Cunninghamie i Vivie Andersonie) czarnoskórym reprezentantem Anglii.

Wielki, szeroki uśmiech

Rozgrywki 1978/79 West Bromwich zakończyło na trzeciej pozycji w lidze angielskiej. Przed nimi uplasowały się tylko Nottingham Forest i Liverpool, czyli zdobywca Pucharu Europy z tego samego sezonu oraz klub, który po to trofeum sięgnął rok wcześniej. To dla klubu Regisa był jednak szczyt. - Na the Hawthorns spędziłem piękne chwile, ale smuciło mnie to, że niczego nie wygrywamy - wspominał po latach.

Po rozegraniu 297 meczów i strzeleniu 112 goli dla WBA, w 1984 roku Regis przeniósł się do Coventry za 250 tys. funtów. Na Highfield Road spędził siedem lat, w trakcie których do swojego dorobku dorzucił 278 meczów i 62 gole. To tam zdobył jedyny w karierze medal za wspomniany triumf w Pucharze Anglii. Napastnik grał później kolejno w Aston Villi, Wolves, Wycombe i Chester City. Po rozegraniu ponad 600 spotkań i zdobyciu ponad 150 bramek Regis zakończył karierę w wieku 38 lat.

- Jako młody napastnik był świetny: szybki, silny, strzelał fantastyczne gole. Pamiętam go jako starszego zawodnika z przełomu First Division i Premier League, kiedy grał dla Aston Villi. Wtedy, już jako bardzo doświadczony zawodnik, wciąż imponował wspomnianymi umiejętnościami. Jego cechą charakterystyczną był wielki, szeroki uśmiech, który praktycznie nie znikał z jego twarzy. To niesamowite, że w reprezentacji Anglii zagrał tylko pięć razy. Wydaje się to nieprawdopodobne, kiedy uświadomisz sobie, że np. Emile Heskey wystąpił w kadrze 62-krotnie - mówi nam Christopher Lash, Anglik od lat mieszkający w Polsce.

- W dzisiejszych czasach tych występów miałby co najmniej 60 albo 70. Przy większości zawodników grających obecnie w Premier League Cyrille byłby sensacją. Wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby jakiś klub zapłacił za niego 90 mln funtów - powiedział portalowi BBC były trener Regisa, Ron Atkinson.

"The Three Degrees"

To właśnie były szkoleniowiec WBA nazwał Regisa, Cunninghama i Brendona Batsona triem "the Three Degrees" i zorganizował swoim zawodnikom sesję zdjęciową z soulową grupą o tej samej nazwie.

Sukces sportowy i medialny trzech piłkarzy z the Hawtorns zaostrzył rasistowskie zachowania wobec nich. Gdy Regis, Cunningham i Batson wchodzili na boisko, z trybun płynęły małpie odgłosy, na murawę rzucane były banany. Zdarzało się, że na wulgarne komentarze pozwalali sobie nawet ich koledzy z zespołu. Wszystko przez to, że w latach 70. i 80. trzech czarnoskórych piłkarzy w jednej drużynie było zjawiskiem niespotykanym. Gdy w 1978 roku WBA ogrywało na Old Trafford Manchester United 5:3, skandaliczne zachowanie kibiców było na tyle donośne, że w relacji na żywo odniósł się do niego komentator - Gerald Sinstadt.

Regis, Cunningham i Batson nie zrażali się. Trio z WBA w każdym meczu udowadniało, że opinia "leniwych, marudnych i słabych fizycznie piłkarzy" ciągnąca się za czarnoskórymi jest mitem. Zawodnicy z the Hawtorns działali na rzecz zmian w centrum debaty rasowej. Dekadę przed ich sukcesami, w sąsiednim okręgu Wolverhampton South West, poseł Enoch Powell wygłosił mowę pt. "Rzeki krwi", która przewidywała wojnę rasową na terenie Wysp. 

"To paradoksalne i satysfakcjonujące, że zaledwie kilka mil od miejsca, w którym Powell i jego zwolennicy wypluwali z siebie nienawiść, Regis i jego koledzy niszczyli tamę, która blokowała czarnoskórych piłkarzy. Jak się okazało, obawy polityka nie były słuszne. Zamiast 'rzek krwi' otrzymaliśmy zalew utalentowanych graczy z mniejszości, którzy ilustrowali społeczeństwo wielokulturowe w najlepszym wydaniu" - czytamy na łamach portalu Standard.co.uk.

"Kula wyląduje w twoim kolanie"

- Im więcej obelg słyszałem pod swoim adresem, tym bardziej przekuwałem złość na poprawę jakości występów - pisał Regis w autobiografii. Piłkarz sprawiał wrażenie człowieka, na którym rasistowskie ataki nie robią wrażenia. W swojej książce przyznał jednak, że każda taka sytuacja była bardzo bolesna, a prawdziwego szoku doznał przed debiutem w reprezentacji Anglii.

Wtedy to Regis otrzymał list, w którym znajdował się pocisk oraz wiadomość. "Jeśli postawisz stopę na naszym Wembley, jedna z kul wyląduje w twoim kolanie" - brzmiała jej treść. Piłkarz zapewniał, że sytuacją się nie przejął, ale pocisk zachował.

Po zakończeniu kariery Regis wrócił do WBA w roli trenera, by później zostać agentem piłkarskim. Jego główną misją było oczywiście ułatwianie zatrudnienia czarnoskórym zawodnikom. Został też ambasadorem organizacji WaterAid. W 2008 roku Regis został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego za działalność charytatywną i ogromną rolę, jaką spełnił w historii brytyjskiego futbolu.

Odważny mężczyzna, pionier, idol

Śmierć Regisa poruszyła piłkarską społeczność na Wyspach. Hołd i szacunek oddały mu największe gwiazdy. - To był fantastyczny napastnik i jeszcze lepszy człowiek, którego wkład w nasz futbol wykracza daleko poza jego granice - powiedział Gary Lineker. - Jednym z moich pierwszych piłkarskich wspomnień są testy w WBA. Miałem wtedy 13 lat i nie mogłem wyjść z podziwu dla jego umiejętności - dodał Alan Shearer

- Cyrille był moim bohaterem, zawsze chciałem grać jak on. Zostanie zapamiętany jako odważny mężczyzna. Nie słowami a czynami odpowiadał na rasistowskie ataki. Wyobraźcie sobie, że ludzie, którzy go obrażali pokochali jego grę do tego stopnia, że w pewnym momencie Regis stał się ich idolem - wspominał 59-latka były napastnik m.in. Aston Villi i Manchesteru United, Dion Dublin.

- Odszedł mój bohater, pionier, człowiek przez którego zawsze chciałem grać w piłkę nożną - to z kolei słowa legendy klubu z Old Trafford, Andy'ego Cole'a.

- Fala komentarzy czarnoskórych piłkarzy w Anglii pokazuje jak ważny był dla nich Regis. On pokazał, że mimo rasizmu, można było grać na najwyższym poziomie w Anglii i nawet być bohaterem kibiców - podsumowuje Lash.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.