"IncreDybala", czyli niesamowity Dybala. Średnio przebiega w trakcie spotkania 12 km i został nazwany "Nowym Apaczem" Juventusu. Starym Apaczem był uwielbiany w Turynie Carlos Tevez, ale latem odszedł do Boki Juniors. Dybala ma lepszy początek w Juventusie od swojego rodaka - w pierwszych 13 meczach strzelił sześć goli, w tym w weekend z Milanem (1-0). Od przybycia latem do Turynu przytył aż 4 kg (do 73), dzięki czemu ma lepiej radzić sobie z obrońcami rywali. Gianluca Vialli uważa, że Dybala jest połączeniem Teveza oraz Sergio Aguero.
Adidas PIŁKA NOŻNA STARLANC... | Adidas PIŁKA RĘCZNA STABIL ... | Lanki Nike Performance HYPE... |
Sprawdź ceny | Sprawdź ceny | Sprawdź ceny |
Dlaczego to Jonathan Biabiany wylądował na okładce "La Gazzetty dello Sport"? Strzelił gola dla Interu w wygranym 4-0 meczu z Frosinone i było to jego pierwsze trafienie po operacji serca. Ostatniego dnia letniego okna transferowego 2014 miał trafić do Milanu, ale podczas rutynowych testów medycznych odkryto jego problemy zdrowotne. Wrócił do Parmy, gdzie nie mógł grać dopóki nie wyzdrowiał i latem podpisał kontrakt z Interem.
- Speedy Gonzalez wrócił! - przypomina "GdS" odnosząc się do jego niebywałej szybkości (100 metrów mógłby pokonać w 10,3 - 10,4 sek). I cytuje jego słowa: - Dedykuję tego gola mojej rodzinie. I Interowi, mojej drugiej rodzinie. Chciałem odpłacić Roberto Manciniemu (trenerowi) za jego zaufanie.
- Cykl bez końca - pisze "Mundo Deportivo" o tym, że Barcelona króluje na Bernabeu. Od 2009 roku wygrała tam siedem razy i po trzech "goleadach". "MD" cytuje też światowe media piszące o upokorzeniu Realu w klasyku. Winnym porażki ma być Benitez. Dodatkowo czołowy piłkarz Realu miał przekazać koledze z Barcelony, że Ronaldo chce odejść.
- Benitez zostaje - pisze "Marca", choć wielokropek wskazuje na to, że ten dziennik nie cieszy się z tej wiadomości. Prezydent Florentino Perez prosi o zachowanie spokoju, ale jednocześnie już ponoć nikt w szatni Realu go nie wspiera. Piłkarze mają go ironicznie nazywać "numerem 10" śmiejąc się z tego, że nie był świetnym piłkarzem, a pomimo to poucza ich - najlepszych zawodników na świecie. Nie rozumieją jego rad. Działacze uważają, że Benitez stracił kontrolę nad drużyną.
Pierwszy kandydat do ewentualnego zastąpienia Beniteza? Zinedine Zidane, ale mogłoby to nastąpić dopiero po sezonie. Dodatkowo: Louis van Gaal chciałby Cristiano Ronaldo w Manchesterze United, natomiast Isco jest zmęczony swoją sytuacją i może odejść.
Jest też jeden pozytyw: terminarz (do końca rundy Real z mocniejszych rywali zmierzy się jedynie z Villarrealem i Valencią) oraz sytuacja Barcelony sprzed roku. Wtedy "Duma Katalonii" też nie grała najlepiej na początku sezonu, ale potem rozpędziła się i wygrała wszystkie możliwe puchary.
Czy czekają nas wybory w Realu? "AS" pisze o "drugim froncie Florentino". W środę zostanie ogłoszony wyrok sądu w sprawie warunków wyznaczonych dla kandydatów na prezesa. Ustalił je sam Perez. Niekorzystny wyrok i będzie musiał zwołać kolejne. W poniedziałek lub wtorek zarząd poprze Beniteza i ogłosi jakie środki zostaną podjęte po porażce z Barceloną.
"Sport" zwraca uwagę na różnice w Realu i Barcelonie. W Katalonii idealnie działa duet Neymar - Suarez, błyszczy Iniesta, a cała drużyna jest za Luisem Enrique. Za to w Realu mogą zostać przyspieszone wybory, a Cristiano kłóci się z Benitezem. Czerwone kółko: "Szatnia Barcelony nie spodziewała się tak słabego Realu".
"CdS" zwraca uwagę na los byłego oraz obecnego szkoleniowca Napoli. Benitez odchodził z Neapolu w niesławie i ma ogromne problemy w Madrycie. Za to Napoli Maurizio Sarriego po pokonaniu Hellas Werony 2-0 na wyjeździe jest drugie. I jeśli za tydzień pokona Inter zostanie liderem.
Marsylia odniosła trzecie wyjazdowe zwycięstwo z rzędu (2-0 z St. Etienne), dzięki czemu wygrała cztery z ostatnich pięciu spotkań. Z wcześniejszych siedmiu aż cztery przegrała i trzy zremisowała. Powodem do zaniepokojenia jest forma domowa - pod tym względem Marsylia jest dopiero 16. (8 pkt w 7 meczach). Na wyjeździe jest lepiej, 10 pkt w 7 meczach i siódme miejsce.
Marsylia ciągle jest krytykowana w mediach, nawet po ostatnim meczu. Habib Beye, ekspert francuskiego Canal+ i były piłkarz OM, stwierdził, że ofensywni piłkarze ciągle się nie rozumieją i nie ma między nimi chemii. Za to St. Etienne które jeszcze niedawno było na podium spadło na 7. miejsce po trzech porażkach w czterech meczach.