Polski król przewrotek o trafieniu Ronaldo. Mięciel dla Sport.pl: To jest do opanowania, ale muszą też pomóc okoliczności

Był znany z tego, że często zdobywał bramki z przewrotek. Ćwiczył to z kolegami w piaskownicy. - To jest do opanowania - mówi Sport.pl Marcin Mięciel, były gracz Legii, ŁKSu, PAOKu czy VfL. Trafienie Ronaldo w meczu z Juventusem zrobiło na nim spore wrażenie. - Uderzyć na wysokości ponad dwóch metrów, gdzie piłka leciała szybko, a on na nią jeszcze nabiegał, to światowa klasa - komentuje polski napastnik.
Italy Soccer Champions League Italy Soccer Champions League Fot. Luca Bruno / AP Photo

Kacper Sosnowski: Trafienie Ronaldo było kosmiczne, czy dla człowieka, który takich bramek kilkanaście w życiu strzelił  po prostu dobrze wykonana robota?

Marcin Mięciel: To jest do opanowania. Trzeba jednak takie przewrotki ileś razy na treningu wykonać. Podczas meczu jest o nie oczywiście zdecydowanie trudniej. Dochodzi ranga spotkania, towarzystwo obrońców, mniej czasu na wykonanie uderzenia no i jakiś tam stres. Chociaż to ostatnie pewnie nie tyczy się Cristiano. Uderzyć tak, jak on uderzył w Turynie, na wysokości ponad dwóch metrów, gdzie ta piłka leciała szybko, a on na nią jeszcze nabiegał - to światowa klasa. Zrobił to perfekcyjnie. Dodatkowo zwrócę uwagę, że uderzył do boku bramki. Buffon był bez szans.

Hiszpańskie media wyliczyły, że piłka była na wysokości 2,38m. To robi wrażenie. Piłkarze tak wysoko "latają" czy Ronaldo jest wyjątkowy?

-Skacząc po dobrym wybiciu, obracając nogę i unosząc ją maksymalnie, da się takie rzeczy robić. Problemem w tej sytuacji jest czyste trafienie na takiej wysokości. Piłka leci z jakąś szybkością, a na tych niemal dwóch i pół metrach trzeba uderzyć ją w punkt - na tym polega zabawa. Druga rzecz jest taka, że to nie była sytuacja bramkowa, a on się zdecydował na takie zagranie. Inny zawodnik pewnie puścił by tą piłkę. Futbolówka by przeleciała i byłoby po akcji.

Pan wzorował się w swoich czasach na Hugo Sanchezie, Ronaldo w pana rankingu futbolowych czarodziejów już go pobił?

- Sancheza rzeczywiście oglądałem, bo cyklicznie strzelał z przewrotek i często takich uderzeń próbował. Pozostali w tamtych  czasach niekoniecznie. Obecnie warsztat napastników jest bardziej wyrównany. Znajdziemy większą grupę, która z takimi rzeczami sobie poradzi. Messi, Lewandowski, Ronaldo - każdy z nich będzie wiedział co robić w powietrzu. Dodam jednak, że z tymi strzałami jest tak, że muszą trochę pomóc okoliczności. Nie może być za wielu obrońców, trzeba dobrze stać, piłka też musi najść... W powietrzu pełnej kontroli nad nią nie ma. Dlatego takich rzeczy, tak często nie widzimy.

Ile czasu pan przeznaczał na trenowanie przewrotek?

- Robiłem to głównie jak byłem kilkunastoletnim chłopakiem. Do piaskownicy chodziłem, by... robić z niej boisko. Najpierw sami podrzucaliśmy sobie piłki i próbowaliśmy je w kopać w powietrzu. Jak to wychodziło, rzucaliśmy je sobie nawzajem. Najpierw ręką, potem podawaliśmy nogą. Uderzaliśmy w pobliską ścianę. Wtedy robiłem to dla siebie, chciałem się tego nauczyć. Potem okazało się, że te ekwilibrystyczne zabawy przydały się w lidze. W każdej w której grałem, bramkę przewrotką zdobyłem: w polskiej, niemieckiej i greckiej.

Któraś była szczególna, albo najbardziej podobna do tej Ronaldo?

- W Borussii Moenchengladbach trudna była sytuacja z Hamburgiem, gdzie przegrywaliśmy 2:3. Ostatnia minuta meczu, wrzutka i mój strzał z kilkunastu metrów. Trafiłem przewrotką i też uciszyłem 65 tysięcy ludzi. To było fajne. W PAOKu miałem sytuację, też z dalszej odległości, gdzie najpierw przyjąłem piłkę klatką, odbiłem się nogami i do niej wyskoczyłem. Trafiłem w okienko. Tych fajnych bramek trochę było. To było trenowane i parę razy mi potem wyszło.

Przewrotką strzelił pan nawet w reprezentacji Polski w spotkaniu z Cyprem.

- Ale to był przykład, źle uderzonej piłki. Trafiłem ją wkrętami, końcówkami butów. Leciała parabolą i poszybowała za bramkarzem.

Wracając z Realu i Ronaldo. Chyba już są w półfinale Ligi Mistrzów...

Raczej tak, mają takich zawodników, że wysoką porażkę z Juve trudno zakładać. Poza tym Ronaldo znów coś pewnie strzeli. Z Juventusem strzela praktycznie zawsze. Jego głód goli i strzeleckie możliwości są imponujące. Żeby nie było monotonii, to w rewanżu liczę na jakieś nożyce.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.