Liga Mistrzów. City na fali, Juventus z doświadczeniem. Kto wygra?

Dziś Manchester City podejmie Juventus Turyn. Początek o 20.45, relacja na żywo w Sport.pl. Na starcie elitarnych rozgrywek zagrają także m.in. PSG czy Manchester United. Hitem pierwszego dnia fazy grupowej Ligi Mistrzów jest niewątpliwie spotkanie City z Juventusem. Czy wicemistrz Anglii powstrzyma finalistę z ubiegłego sezonu? Michał Zachodny opisuje najważniejsze aspekty tego meczu i wskazuje przewagi każdej z drużyn.

Liga Mistrzów. Kto wygra w hicie? City jest na fali, Juve ma doświadczenie

Dziś Manchester City podejmie Juventus Turyn. Początek o 20.45, relacja na żywo w Sport.pl. Na starcie elitarnych rozgrywek zagrają także m.in. PSG czy Manchester United.

Hitem pierwszego dnia fazy grupowej Ligi Mistrzów jest niewątpliwie spotkanie City z Juventusem. Czy wicemistrz Anglii powstrzyma finalistę z ubiegłego sezonu? Michał Zachodny opisuje najważniejsze aspekty tego meczu i wskazuje przewagi każdej z drużyn.

Manchester City - Chelsea Manchester City - Chelsea CARL RECINE/REUTERS

Forma

Można niemal odnieść wrażenie, że Manchesteru City obecnie nie da się zatrzymać. Biorąc pod uwagę finisz poprzednich rozgrywek oraz start obecnego sezonu, zespół Manuela Pellegriniego wygrał aż jedenaście spotkań z rzędu. - Myślę, że gramy w ten sam sposób - odpowiada na spokojnie Chilijczyk. - Może jesteśmy bardziej solidni, bardziej skoncentrowani bez piłki. Trudno porównywać pięć spotkań z całym sezonem. Przecież jeszcze w styczniu byliśmy na szczycie tabeli, wyszliśmy z trudnej grupy. Ale teraz myślimy tylko o obecnych rozgrywkach.

A w nowym sezonie Manchester City nie tylko znacząco podniósł jakość swojej ofensywy, ale przede wszystkim na wysoki poziom wróciła forma najważniejszych postaci tego zespołu. Vincent Kompany znów jest solidny w środku obrony, Yaya Toure jest maszyną ponad innych pomocników w lidze. Nawet sobotnie męczarnie na wyjeździe z Crystal Palace nie powinny martwić kibiców City - zwłaszcza, że zespół ostatecznie wygrał, nie tracąc nic z konsekwentnie budowanej wynikami pewności siebie.

Takiego Manchesteru City Juventus może się obawiać, choć nawet bardziej przez własną formę. O ile w Superpucharze Włoch udało się pokonać Lazio, o tyle w trzech kolejkach ligowych "Stara Dama" nie przegrała tylko raz. - Musimy jeszcze trochę lepiej się poznać - mówił jeden z kupionych latem pomocników, Hernanes. - Nasz pełny skład miał może wspólnie dwa lub trzy dni treningów - narzekał również Gianluigi Buffon. - Oczywiście nikt nie oczekiwał, że Juventus będzie miał tylko punkt po starcie sezonu, ale było i kilka pozytywów - zaskoczył kibiców szkoleniowiec Juve, Massimiliano Allegri. Nie wyjaśnił konkretnie o co mu chodziło.

Przewaga: Manchester City

Manuel Pellegrini vs Massimiliano Allegri Manuel Pellegrini vs Massimiliano Allegri Piotr Kalisz

Trenerzy

Oceniając Manuela Pellegriniego i Massimiliano Allegriego trudno nie dostrzec oczywistego związku - każdemu z nich bardzo trudno przychodzi przekonanie krytycznej publiki i to nawet sukcesami. Co z tego, że Manchester City kilkanaście miesięcy temu sięgnął po mistrzostwo kraju, co z tego, że w Lidze Mistrzów odpadł przeciwko rozpędzającej się Barcelonie, skoro Chilijczykowi wciąż zarzuca się taktyczną naiwność oraz kiepskie radzenie sobie z kryzysami?

Na dodatek Pellegriniego najchętniej pozbyto by się z Manchesteru, bo coraz głośniej mówi się o możliwym zatrudnieniu Pepa Guardioli po jego odejściu z Bayernu Monachium. I jeszcze brak (uwielbianej w Anglii) charyzmy, czyli nijakość oraz spokój na konferencjach prasowych, rzadkie i często nieistotne uwagi kierowane do rywali... Przynajmniej w swojej strefie przy ławce rezerwowych jest odważniejszy, o czym świadczy spięcie z Alanem Pardew w sobotnim meczu.

Allegri zdecydowanie jest w lepszej pozycji od Pellegriniego, który w tym sezonie po prostu musi coś wygrać, a i tak może stracić pracę. Juventus, pomimo słabego startu, wciąż może pochwalić się najlepszym składem w Serie A, wciąż jest faworytem do wygrania ligi. Allegri za sposób prowadzenia Milanu był ostro krytykowany, ale kibice docenili go dopiero, gdy zestawili jego pracę z kolejnymi wybrańcami Silvio Berlusconiego.

A 48-letni Włoch spokojnie przeczekał gorące lato i dostał świetną ofertę z Juventusu, choć po nieoczekiwanym odejściu Conte. Szybko poukładał wszystkie klocki, zimą rozstrzygnął rywalizację w lidze, doszedł do finału Ligi Mistrzów... i po drodze musiał strofować krytykantów. - To miał być nudny mecz? Jeśli chcecie rozrywki, to idźcie o cyrku - odpowiadał po zwycięstwie (1-0) z Monaco. Biorąc pod uwagę ostatnią formę Juventusu, taki wynik po słabym spotkaniu kibice przyjęliby z radością, choć pewnie nie bez uwag do trenera.

Przewaga: Juventus Turyn

Joe Hart vs Gianluigi Buffon Joe Hart vs Gianluigi Buffon Piotr Kalisz

Bramkarze

Piłkarze Juventusu będą musieli się nieźle natrudzić, jeśli chcą zostać pierwszymi, którzy w nowym sezonie pokonają Joe Harta. Nie tylko angielski golkiper jest w świetnej formie, ale i jego koledzy dopuszczają do niewielkiej liczby strzałów. Hart w nowym sezonie interweniował ledwie osiem razy, czyli rzadziej niż dwa razy na mecz. Czy jeszcze ktoś dziwi się, że jego wynik ponad dziewięciu godzin bez puszczonego gola może tylko rosnąć? Zresztą od początku sezonu 2011/12 nie ma w Anglii bramkarza, który zaliczyłby więcej czystych kont niż Hart (66).

Jednym z autorów sukcesów Harta ma być Jamie Edwards - trener personalny oraz były reprezentant Anglii w koszykówce. On nie pozwala swoim klientom (pacjentom?) wierzyć wyłącznie w pozytywne myślenie. Wręcz przeciwnie, nakazuje im wyznaczanie realistycznych celów, które krok po kroku będą osiągali, nabierając pewności siebie. A skoro Hartowi udało się już zatrzymać piłkarzy m.in. Chelsea czy Evertonu, to Juventus jest kolejnym wyzwaniem - jak najbardziej realistycznym.

Nieco mniej entuzjastycznie może podchodzić do wtorkowego meczu Gianluigi Buffon. - Manchester City ma siedmiu, ośmiu ofensywnych piłkarzy z najwyższej europejskiej półki - zaznacza golkiper Juventusu. Na jego szczęście nie zagra Sergio Aguero, czyli najgroźniejszy z zawodników angielskiej drużyny. Jednak w ostatnich dniach Buffon więcej musiał mówić o kryzysie całego zespołu, a nie martwić się o rywali. Przeciwko Chievo piękną paradą uratował swój zespół przed stratą drugiego gola, ale w przerwie meczu apelował do wygwizdujących Juventus kibiców, by byli ze swoją drużyną. I na ten moment lepiej układa się jego komunikacja z trybunami, niż kolegami z linii obrony. Klasy nikt mu nie odbiera, formą fizyczną pomimo 38-lat wciąż imponuje, ale to właśnie spójność w defensywie całego Juventusu nie daje mu przewagi w pojedynku z Joe Hartem.

Przewaga: Manchester City

Yaya Toure vs Paul Pogba Yaya Toure vs Paul Pogba Piotr Kalisz

Pomocnicy

Jeśli kibice mogą czegoś wyczekiwać w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów, to pojedynkiem stawianym ponad innymi będzie starcie Yaya Toure z Paulem Pogbą. - Francuz to wciąż chłopak, który ma potencjał być super piłkarzem. A Yaya Toure, gdy dobrze zacznie mecz jest nie do zatrzymania - mówi Fabio Capello.

To dwóch świetnie zbudowanych środkowych pomocników, których cechuje również zwinność oraz koordynacja. Chociaż ruchy Toure często wydają się powolne, wręcz ślamazarne, to w Anglii przeciwnicy nie dają sobie z nim rady, gdy już się rozpędzi. Wtedy jest w stanie ich przedryblować, rozegrać piłkę na małej przestrzeni i uderzyć z dystansu.

W przypadku zawodnika Manchesteru City niesamowite jest to, jak późno udowodnił, że ma fantastyczny zmysł i warunki do gry w ofensywie. Wcześniej, głównie z racji wzrostu i siły był ustawiany jako obrońca lub defensywny pomocnik, a nie dynamiczna "ósemka", która dosłownie rozbija defensywę rywala. Owszem, poprzedni sezon miał słabszy, ale głównie przez pryzmat niesamowitych osiągnięć z tego dla Manchesteru City mistrzowskiego. A mimo to dziesięć strzelonych goli w lidze to jego drugi najlepszy wynik w karierze!

Oczywiście Paul Pogba to również piłkarz wyjątkowy, o niesamowitym talencie, zdecydowanie bardziej urozmaiconej technice i sztuczkach niż Toure. Ma większy zmysł do niekonwencjonalnych zagrań, także jest sporym zagrożeniem pod bramką przeciwnika. Jednak wciąż czegoś mu brakuje - wielkiego występu w ważnym meczu. Może sam początek fazy grupowej jeszcze taką okazją nie jest, ale w Manchesterze mógłby pokazać, że odziedziczona po sławach Juventusu koszulka z numerem dziesięć wcale mu nie ciąży.

Przewaga: Manchester City

Wilfried Bony vs Mario Mandżukić Wilfried Bony vs Mario Mandżukić Piotr Kalisz

Napastnicy

Gdyby tylko w Manchesterze City mógł zagrać Sergio Aguero, to pojedynek byłby łatwo rozstrzygnięty. Argentyńczyk świetnie rozpoczął sezon, niemal w pojedynkę rozszarpał obronę Chelsea i dopiero uraz go zatrzymał. Nadzieją Manuela Pellegriniego będzie więc Wilfried Bony, ale on nie rozegrał w Lidze Mistrzów więcej niż 45 minut, dopiero w poprzednim sezonie debiutując i to od razu przeciwko Barcelonie.

W poprzednich klubach ten silny i gibki napastnik był niezwykle skuteczny, ale w Manchesterze City swoje szanse dostaje głównie z ławki lub jako zastępca Aguero. W szesnastu występach strzelił ledwie dwa gole, w tym sezonie skuteczniejszy jest... 18-letni Kelechi Ikeanacho, który w sobotę wszedł na boisko w ostatnich minutach i dał City trzy punkty. Na swój taki moment Bony wciąż musi czekać.

Mario Mandżukić to bardziej uznana firma - choć powiedzieć, że solidna, to nie docenić jego siły, charakteru i... ostrej gry. Słynie z wysoko wystawionych łokci przy pojedynkach główkowych, ale wygrywa większość z nich. Nie odpuszcza nawet na chwilę, byli szkoleniowcy mówili o nim, że może grać dwa mecze z rzędu i nie tracić na szybkości. Potrafi rozpocząć pressing, nigdy nie odpuszcza i dla obrońców jest najgorszym z możliwych przeciwników.

Może nie jest napastnikiem o wybitnym wykończeniu akcji, nie ma też świetnej techniki, to tylko w jednym sezonie w karierze nie strzelił kilkunastu bramek. Był jednym z najlepszych i najczęściej grających piłkarzy Bayernu, gdy Monachijczycy ostatni raz wygrywali Ligę Mistrzów. W poprzednim sezonie w barwach Atletico w europejskich pucharach strzelił pięć goli w dziesięciu meczach, choć drużynie Simeone nie udało się ponownie wejść do finału. Dla Juventusu gola strzelił już w Superpucharze Włoch i nikt nie ma wątpliwości, że latem, przynajmniej pod względem charakteru, udało się zastąpić Carlosa Teveza.

Przewaga: Juventus Turyn

Kevin de Bruyne vs Paulo Dybala Kevin de Bruyne vs Paulo Dybala Piotr Kalisz

Transfer

Chociaż w pierwszych tygodniach nowego sezonu znacznie więcej mówiło się o roli i formie sprowadzonego za 49 milionów funtów Raheema Sterlinga, to nieustępliwość działaczy Manchesteru City w dopięciu transferu o kilka milionów droższego Kevina de Bruyne sprawia, że Belg dla wicemistrzów Anglii mógł być ważniejszy. Pomocnik kupiony z Wolfsburga oczywiście już w Anglii grał, ale w Chelsea nie potrafił przekonać do swoich wielkich umiejętności Jose Mourinho. Portugalczyk miał narzekać, że de Bruyne brakuje chęci do rywalizacji o miejsce w składzie.

Na pewno nie było tego widać w Bundeslidze, choć tam z miejsca Belg zaczął odgrywać znaczącą rolę. Notował asysty, strzelał gole i był centralną postacią każdej kontry wyprowadzanej przez "Wilki". Głównie dzięki niemu Wolfsburg zimą rozjechał Bayern Monachium (4-1). - To jego praca na boisku imponuje najbardziej. Rzadko widuje się piłkarza o takich możliwościach i zarazem chęci do wysiłku na rzecz zespołu - chwalił go Vincent Kompany. Delikatny prztyczek w stronę Mourinho?

Trzeba jednak przyznać, że i Juventus nie żałował pieniędzy na młodego ofensywnego pomocnika. Chociaż Paulo Dybala kosztował ponad dwa razy mniej niż de Bruyne, to o takiej różnicy w skali talentu z pewnością nie można mówić. U Argentyńczyka z polskimi korzeniami najbardziej imponuje przekrój talentu - połączenie koordynacji, szybkości i siły, ale też techniki strzału, prowadzenia piłki ze zmysłem do gry kombinacyjnej.

Jeśli ze startu sezonu Juventusu można brać jakiekolwiek pozytywy, to właśnie mocne wprowadzenie się do składu Paulo Dybali. - Może nie jest to mój odpowiednik na boisku, ale widzę w nim coś z siebie, gdy trafiłem do Turynu - chwalił Argentyńczyka były napastnik "Starej Damy", David Trezeguet. - Jest młody, już pełen chęci pokazania własnej wartości, technicznie na odpowiednim poziomie. Może potrzebuje nieco lepiej zrozumieć swoją rolę w wielkim zespole - dodawał Francuz. Dwa gole w trzech pierwszych kolejkach raczej pokazują, że Dybali już się to udało. Jeśli już, to jego koledzy muszą wznieść się na jego poziom.

Przewaga: Juventus Turyn

Więcej o:
Copyright © Agora SA