... że nie idzie się na wymianę ciosów z drużynami Pepa Guardioli, a szczególnie Bayernem Monachium. Roma podbudowana znakomitą dyspozycją w lidze i dobrym wynikiem w meczu z Manchesterem City, postanowiła na własnym stadionie zagrać z Bayernem otwartą piłkę. Szybko została skarcona, ale gdy cofnęła się do defensywy było już za późno. Bayern wywiózł z Rzymu w pełni zasłużone trzy punkty, a Pep Guardiola pokazał krytykom, że wciąż jest liczącym się graczem i nie należy go lekceważyć.
Roma co prawda wciąż ma spore szanse na awans z grupy, ale taka porażka z pewnością pokazuje, że jest to drużyna, która sporo się musi jeszcze nauczyć, by walczyć o najwyższe laury także na arenie międzynarodowej.
... że wciąż nie wydał wystarczającej liczby pieniędzy, by jego klub na spokojnie wygrywał mecze z europejskimi "solidnymi średniakami". Być może ma w klubie gwiazdy światowego formatu, które bez problemu znalazłyby miejsce w pierwszym składzie dowolnego europejskiego klubu, ale drużyna prowadzona przez Manuela Pellegriniego wciąż, najzwyczajniej na świecie, nie umie grać w Lidze Mistrzów. Dwie bramki w pierwszej połowie strzelone przez Aguero i Milnera rozleniwiły Manchester City.
Ekipa z Etihad Stadium niespecjalnie szukała trzeciego trafienia, David Silva nie dominował już tak w środku pola, a współpraca Dżeko i Aguero nie wyglądała już tak efektownie jak w pierwszej połowie. To prędzej czy później musiało się zemścić na zespole gości. Sygnałem ostrzegawczym była już bramka Doumbii w 65. minucie, a gdy Natcho strzelił wyrównującego gola w 86. minucie, na dołożenie trzeciej bramki było już za późno. Piłkarze Manchesteru City wciąż nie zdają sobie sprawy, że mecz z zespołem z Moskwy w mroźny wieczór w Rosji, nawet gdy prowadzisz 2:0 w drugiej połowie, sam się wygra. Mansour ma jednak problem: Tej wiedzy jego pracownicy nie kupią za żadne pieniądze.
... że PSG już już wie "z czym to się je". Podopieczni Laurenta Blanca już w zeszłym sezonie zaimponowali w Europie i pokazali, że - w przeciwieństwie do Manchesteru City - nie są już zlepkiem piłkarzy kupionych za wielkie pieniądze, a porządną drużyną, która umie dobrze grać w Europie. Już wygrana z Barceloną była tego typu sygnałem, ale trzy punkty wywiezione z Cypru po golu tuż przed gwizdkiem końcowym są dla Blanca nie tylko cenną zdobyczą, ale też sygnałem, że jego drużyna jest gotowa udowodnić i rywalom i wszystkim kibicom w Europie, że to może być ten sezon.
Zwłaszcza jeśli wróci Zlatan Ibrahimović.
... że jego podopieczni wciąż uwielbiają robić mu urodzinowe prezenty. Po raz kolejny w rocznicę swoich urodzin "Kanonierzy" zdobyli trzy punkty, ale były to punkty dosłownie wyszarpane Anderlechtowi. Nastroje na Twitterze wśród kibiców Arsenalu kazałyby raczej napisać, że Arsene Wenger dowiedział się, że być może powinien to być już jego ostatni rok. Francuz jednak najwyraźniej ani myśli rezygnować. W pomeczowym wywiadzie podkreślił, że jego zespół cały czas miał wszystko pod kontrolą...
... że kibicują dwóm Borussiiom. A właściwie utwierdzili się w tym przekonaniu. Ekipa z Dortmundu prowadzi w grupie w Lidze Mistrzów z kompletem punktów i bez straty gola. Z kolei w Bundeslidze ich klub z kolejki na kolejkę zbliża się do strefy spadkowej. Kto wie, być może powrót Marco Reusa sprawi, że BVB zacznie błyszczeć na obu frontach. W meczu z Galatasaray pomocnik reprezentacji Niemiec zaliczył asystę i strzelił przepiękną bramkę z dystansu na 3-0. Wciąż jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że w Dortmundzie tęsknią za Lewandowskim.
... że jest kapitanem zupełnie innego Liverpoolu. "The Reds" nie są już od dawna zespołem, który wygrywał Ligę Mistrzów po dramatycznym boju z Milanem. Co gorsza nie są drużyną, która dopiero co walczyła do upadłego o mistrzostwo Anglii z Manchesterem City. Wokół Stevena Gerrarda zmieniło się dosłownie wszystko. W tym roku wrócili do Ligi Mistrzów po pięciu latach przerwy.
Z tamtego składu, który grał wówczas z Fiorentiną, pozostał oprócz Gerrarda jedynie Skrtel. Wtedy "The Reds" nie wyszli z grupy z Deberczynem, Fiorentiną i Lyonem. W meczu z Realem też nie pokazali gry, która mogłaby zagwarantować wyjście z grupy, ale mogą się cieszyć, bo Łudogorec ograł Bazyleę, więc wyniki są "pod nich". Poza Realem wszystkie trzy drużyny mają po trzy punkty i wszystko w tej grupie wciąż jest otwarte. Jednak jeśli podopieczni Brendana Rodgersa przegrali 3-0 z Realem, który głową był już przy meczu z Barceloną, to kto wie jak może się skończyć starcie z innym potentatem, gdy ten będzie stuprocentowo skoncentrowany już w fazie pucharowej?