Liga Mistrzów. Potencjalne gwiazdy debiutują. Kto zachwyci?

Startująca we wtorek Liga Mistrzów to nie tylko zestaw nazwisk i twarzy znanych od lat. W tych rozgrywkach zobaczymy również kilku piłkarzy, którzy w przeciągu kilku sezonów mogą stać się wielkimi gwiazdami, a w najważniejszych klubowych rozgrywkach dopiero zadebiutują.

Kingsley Coman (Juventus)

Jak do tej pory jego doświadczenie w seniorskiej piłce jest niewielkie. W Paris Saint-Germain w ostatnich dwóch sezonach wystąpił w trzech meczach ligowych. W Juventusie na boisku przebywał przez 68 minut z Chievo Weroną oraz kilka minut z Udinese. Ale spotkanie z Chievo wystarczyło do tego, by uznano go za wielki talent. Stał się najmłodszym zagranicznym debiutantem w barwach "Starej Damy" w wieku 18 lat, 2 miesięcy i 17 dni. Swoją szansę - zagrał wskutek kontuzji Giovinco, Llorente i Moraty - wykorzystał znakomicie. Został uznany zawodnikiem meczu przez Sky Sport Italia. Wystąpił na szpicy, operował tuż przed Carlosem Tevezem. Dobrze spisywał się w powietrzu i przytrzymywał piłkę, gdy wymagała tego sytuacja. Bez niej również dobrze się poruszał, tworząc sporo przestrzeni dla pomocników.

- Dla nas to żadna niespodzianka, widzimy go codziennie - powiedział Gianluigi Buffon. - To tak jakbym znowu widział [Paula] Pogbę. Ma głowę na karku i może go ona poprowadzić daleko.

Przykład Pogby był jednym z czynników, dla których Coman zdecydował się przejść do Juventusu. Coman przyszedł za darmo, prawie jak Pogba (Juve musiało zapłacić milion euro odszkodowania Manchesterowi United). Chce grać 15-20 spotkań na sezon, a w PSG dostał tylko jedną szansę. - PSG ma świetny zespół, ale gdy jesteś młody jesteś ignorowany - mówił tłumacząc decyzję o odejściu z Paryża. Był tam uważany za dobrego młodego zawodnika, ale nie jako realne wzmocnienie składu. - Dopiero gdy oznajmiłem im, że odejdę jeśli nie będę poważnie traktowany zaczęli to robić. Ale było już za późno.

Chwali przy tym Juventus, który jego zdaniem nie rozdziela młodych piłkarzy oraz starszych członków zespołu. Pięcioletni kontrakt uznaje za dowód na to, że będzie poważnie traktowany. W fazie grupowej powinien dostać kilka okazji do pokazania swoich umiejętności.

Hakan Calhanoglu (Bayer Leverkusen)

Gdy w poprzednim sezonie Hamburger SV flirtował ze spadkiem, Turek był jedynym zawodnikiem trzymającym odpowiedni poziom. HSV ostatecznie utrzymało się, ale Calhanoglu zdecydował się odejść do zespołu bardziej odpowiadającego jego ambicjom. Padło na występujący w Lidze Mistrzów Bayer Leverkusen. W trzech meczach Bundesligi zdążył już zdobyć gola, oczywiście z rzutu wolnego; to specjalista w tej dziedzinie i kto wie, czy w przyszłości wśród wirtuozów wolnych obok Andrei Pirlo czy Juninho Pernambucano nie będzie wymieniało się właśnie jego. Zaliczył też dwie asysty. Podobny bilans miał w eliminacjach LM z FC Kopenhagą.

Wrażenie robi również inna statystyka - kluczowych podań. Z Borussią Dortmund zaliczył tylko jedno, ale Bayer przez większą część meczu bronił prowadzenia uzyskanego już w ósmej sekundzie. Z Herthą Berlin to było już pięć, a z Werderem Brema trzy.

Nic w tym dziwnego. W bardzo ofensywnie nastawionej ekipie Rogera Schmidta jest centralną postacią. Występuje tuż za plecami Stefana Kiesslinga, a po jego bokach operują Heung-Min Son oraz znajdujący się w wybornej formie na początku sezonu Karim Bellarabi. Calhanoglu dobrze odnajduje się w stylu gry Bayeru i niezwykle wysokim pressingu oraz bardzo szybkiej, technicznej grze.

Aymeric Laporte (Athletic)

Niech najlepiej o jego jakości świadczy fakt, że w Bayernie Monachium widział go Pep Guardiola. Ale Athletic solidnie zabezpieczył się na wypadek podobnych zakusów ze strony największych klubów na świecie. Chcesz Laporte? Nie ma problemu, wpłać do naszej kasy 42 miliony euro - bo tyle wynosi klauzula odejścia zapisana w jego kontrakcie. A Baskowie zazwyczaj za niższe kwoty nie sprzedają swoich gwiazd. Z Francuzem od stycznia 2013 roku trzykrotnie podpisywali nowy kontrakt! W każdym z nich klauzula wzrastała coraz wyżej, od 27,5 mln przez 36 mln aż po obecne 42 mln.

Nie ma w tym nic dziwnego. 20-latek w ostatnich dwóch sezonach zagrał w 50 spotkaniach Primera Division i stał się czołową postacią ekipy, która po 16 latach powraca do Ligi Mistrzów. Dowodzona przez niego obrona w poprzednim sezonie straciła zaledwie jednego gola więcej (39) niż Real Madryt.

Zawodnik związany z Bilbao od 15. roku życia nie posiada zbyt wielkich wad. Jest szybki, dzięki czemu może grać w wysoko wysuniętej linii obrony, znakomicie czyta grę i odbiera rywalom piłkę - przy czym robi to czysto, tylko cztery żółte kartki w poprzednim sezonie - jest silny w powietrzu, a piłka przy nodze nie sprawia mu żadnych problemów. Napastnicy FC Porto, Szachtara Donieck oraz BATE Borysów będą musieli nieźle napocić się, by go ominąć w jakikolwiek sposób.

Ruben Neves Ruben Neves źródło: Facebook (www.facebook.com/pages/Ruben-Neves/1449138882021212)

Ruben Neves (FC Porto)

Zadebiutował w pierwszej drużynie dopiero w tym sezonie. W tym samym meczu - w wieku 17 lat i 155 dni - stał się najmłodszym piłkarzem w historii FC Porto, który strzelił gola w lidze! "Smoki" pokonały 2-0 u siebie CS Maritimo. Za to gdy zagrał w eliminacjach Ligi Mistrzów przeciwko Lille, stał się najmłodszym zawodnikiem jaki kiedykolwiek reprezentował portugalski klub w europejskich pucharach. Wyprzedził pod tym względem samego Cristiano Ronaldo.

Neves związany jest z Porto od 8. roku życia. Przeszedł przez kolejne szczeble w juniorach. Sezon 2012/13 spędził na wypożyczeniu w Padroense (trzecia liga portugalska, klub zajął ostatnie miejsce w tabeli). W poprzednim sezonie grał w zespole Porto do lat 17, a w kilku meczach drużyny rezerw był niewykorzystanym rezerwowym. Podczas mistrzostw Europy do lat 17 pokazał się ze świetnej strony z reprezentacją Portugalii, z którą dotarł do półfinału. Był jej kapitanem. Przez dziennikarzy UEFA.com został uznany za jednego z dziesięciu najlepszych zawodników tamtego turnieju.

Do pierwszego składu przebił się też dzięki odrobinie szczęścia. Porto sprzedało do Manchesteru City Fernando, a w trakcie okresu przygotowawczego ma ME do lat 19 pojechał Tomas Podstawski, dzięki czemu Neves miał szansę pokazać się w sparingach. A trenerem po poprzednim nieudanym sezonie został Julen Lopetegui. Wcześniej prowadził reprezentację Hiszpanii do lat 21 (złoto na ME w 2013 roku), więc chętnie daje pole do popisu młodym piłkarzom.

Mimo iż jest defensywnym pomocnikiem, lubi zapędzić się pod bramkę rywala czy spróbować strzału z dystansu. Ale przede wszystkim dokładnie podaje, dobrze się ustawia i gra niezwykle dojrzale. - Jestem szczęśliwy widząc tak młodego zawodnika, który ma w sobie tyle dojrzałości i jakości, nie wspominając nawet o bramce w debiucie - powiedział dla gazety "O Jogo" Vitor Baia, były bramkarz Porto.

Za to Ruben Neves rozwija się w zastraszającym tempie i z pewnością warto obserwować jego poczynania w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Ricardo Kishna Ricardo Kishna źródło: www.ajax.nl

Ricardo Kishna (Ajax)

W Ajaksie zadebiutował dopiero w lutym tego roku. W wygranym 4-0 meczu z AZ Alkmaar wszedł na boisko tuż po przerwie i już po 15 minutach zdobył pierwszego gola. W kolejnym meczu z Feyenoordem zaliczył asystę i stworzył kolegom trzy dobre okazje. W sezonie 2014/15 zagrał łącznie osiem razy, ale ani razu w pełnym wymiarze czasowym. Rozwój 19-latka został poważnie zastopowany w juniorach, gdy odniósł dwie poważne kontuzje kolana. Jednak przetrwał te ciężkie chwile. I już po kilku dobrych występach Ajax przedłużył z nim kontrakt do 2017 roku.

Kishna to lewy skrzydłowy lub napastnik, dobrze wyszkolony technicznie, umiejący minąć rywala dryblingiem oraz bardzo szybki. Interesowały się nim już takie kluby jak Liverpool czy Manchester City, a według holenderskiej prasy kilka miesięcy temu Juventus oferował za niego 4 miliony euro. Jego możliwościami zachwyca się Mino Raiola, jeden z najsłynniejszych agentów na świecie (jego klientem jest m.in. Zlatan Ibrahimović): - Ricardo to wyjątkowy chłopak. Jest bardzo mądry i wie, że musi ciągle pracować nad sobą. Zlatan Ibrahimović nauczył się tego dopiero gdy spotkał Pavla Nedveda w Juventusie - mówił Raiola w wywiadzie dla "Voetbal International".

Co ciekawe, 19-latek pochodzi z Surinamu, tak jak i wielu innych słynnych holenderskich zawodników. Wystarczy wymienić w tym gronie chociażby Ruuda Gullita, Franka Rijkaarda, Patricka Kluiverta, Edgara Davidsa czy Clarence'a Seedorfa. Kishna na razie powinien wykorzystać do maksimum kontuzję Viktora Fischera, który wróci prawdopodobnie dopiero w przyszłym roku. Ale wobec tego oczekiwania dotyczące jego występów znacznie wzrosły. I musi sobie z nimi poradzić, tak jak i z obrońcami APOEL-u, Barcelony czy Paris Saint-Germain.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.