Liga Mistrzów. Jedenaście nieudanych prób zdobycia "La Decimy". Realowi uda się za dwunastym razem?

Od czasu wygrania Ligi Mistrzów w 2002 roku Real Madryt czeka na "La Decimę", czyli dziesiąty triumf w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie. Przypominamy jedenaście ostatnich nieudanych prób podbicia kontynentu.

Sezon 2002/03. Klątwa obrońców tytułu

Kibice Realu mieli nadzieję, iż ich zespół obroni wywalczone rok wcześniej trofeum. Faza grupowa jednak nie nastrajała optymistycznie - madrycki klub co prawda wygrał grupę, lecz zdobył w niej zaledwie dziewięć punktów, wygrywając dwa razy (z AS Romą oraz AEK Ateny).

W drugiej fazie grupowej Real prezentował się lepiej, choć zajął w niej dopiero drugie miejsce. Ustąpił miejsca Milanowi (przyszłemu zwycięzcy LM), wyprzedzając o punkt Borussię Dortmund oraz Lokomotiw Moskwa. W ćwierćfinale "Królewscy" pokonali Manchester United (3-1 i 3-4, pamiętny hat-trick Ronaldo).

Na drodze do finału Realowi stanął włoski Juventus. W Madrycie Real wygrał 2-1 po golach Ronaldo oraz Roberto Carlosa, lecz rewanż w Turynie nie poszedł po myśli podopiecznych Vicente del Bosque. Po 73. minutach "Królewscy" przegrywali 0-3 i nawet bramka Zinedine'a Zidane'a w samej końcówce meczu nie pozwoliła im zagrać w finale.

Sezon 2003/04. Pogrążeni przez własnego piłkarza

Real już pod wodzą Carlosa Queiroza tym razem pewnie wygrał fazę grupową. W pokonanym polu pozostawił FC Porto, Olympique Marsylię oraz Partizan Belgrad. Los sprawił, iż w 1/8 finału musiał zmierzyć się z Bayernem Monachium. Na wyjeździe Real grał gorzej od rywala, mógł przegrać, lecz po strzale Roberto Carlosa z rzutu wolnego i fatalnym błędzie Olivera Kahna zdołał wywieźć remis 1-1.

W rewanżu obyło się bez dramatów, gol Zidane'a dał awans do ćwierćfinału. Tam czekało już AS Monaco. Większość widziała zespół z Madrytu już w półfinale, tym bardziej po zwycięstwie 4-2 w pierwszym meczu na Santiago Bernabeu. Gdy w rewanżu Raul Gonzalez wyprowadził Real na prowadzenie w 36. minucie nawet najzagorzalsi kibice Monaco mogli stracić wszelkie nadzieje. A jednak ich ulubieńcy dokonali tego, co wydawało się niemożliwe - odwrócili losy tego meczu i sensacyjnie wygrali 3-1! Ozdobą tego pojedynku była bramka zdobyta piętą przez Ludovica Giuly?ego.

Klęska była tym bardziej dotkliwa, iż w dwumeczu dwie bramki dla klubu z francuskiej Ligue 1 zdobył Fernando Morientes, wówczas wypożyczony właśnie z Realu.

Sezon 2004/05. Pierwsza taka klęska

Wobec tej porażki Queiroz musiał odejść. W kolejnym sezonie Real prowadziło trzech trenerów - Jose Antonio Camacho, Mariano Garcia Remon oraz Vanderlei Luxemburgo. Zmiany na stanowisku trenerskim nie wyszły zespołowi z Santiago Bernabeu na dobre. W fazie grupowej zajął drugie miejsce za Bayerem Leverkusen, wyprzedzając o punkt Dynamo Kijów oraz AS Romę.

Przez to podczas losowania 1/8 finału Madrytczycy nie byli rozstawieni. Trafili na Juventus - ten sam, z którym odpadli dwa lata wcześniej. Real na własnym boisku wygrał po golu Ivana Helguery, lecz w Turynie przegrał po trafieniu Davida Trezeguet.

Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka - decydujący cios zadał "Królewskim" Marcelo Zalayeta. Hiszpański klub odpadł z Ligi Mistrzów na tak wczesnym etapie rozgrywek po raz pierwszy od 1990 roku, gdy lepszy w dwumeczu okazał się AC Milan.

Sezon 2005/06. 1/8 finału po raz drugi

Luxemburgo poprowadził Real w fazie grupowej, lecz zajął tam dopiero drugie miejsce - grupę wygrał Olympique Lyon. Został zwolniony, zastąpił go Juan Ramon Lopez Caro. Los sprawił, że przyszło mu mierzyć się w 1/8 finału z Arsenalem. Na Santiago Bernabeu Real przegrał 0-1 po bramce Thierry'ego Henry'ego.
W rewanżu "Królewscy" mieli kilka okazji na doprowadzenie do dogrywki, lecz nie udało im się pokonać Jensa Lehmanna. Po raz drugi z rzędu odpadli dopiero w 1/8 finału. Ich pogromcy przegrali dopiero w finale z FC Barceloną.

Luxemburgo poprowadził Real w fazie grupowej, lecz zajął tam dopiero drugie miejsce - grupę wygrał Olympique Lyon. Został zwolniony, zastąpił go Juan Ramon Lopez Caro. Los sprawił, że przyszło mu mierzyć się w 1/8 finału z Arsenalem. Na Santiago Bernabeu Real przegrał 0-1 po bramce Thierry'ego Henry'ego.

W rewanżu "Królewscy" mieli kilka okazji na doprowadzenie do dogrywki, lecz nie udało im się pokonać Jensa Lehmanna. Po raz drugi z rzędu odpadli dopiero w 1/8 finału. Ich pogromcy przegrali dopiero w finale z FC Barceloną.

Sezon 2006/07. Przegrane derby Europy

W kolejnym sezonie drużynę prowadził Fabio Capello, lecz nawet z nim na ławce Real zajął drugie miejsce w grupie, znów ustępując Lyonowi. Wobec tego losowanie nie mogło okazać się zbyt łaskawe dla "Królewskich" - by awansować do ćwierćfinału, musieli pokonać Bayern Monachium.
Na Santiago Bernabeu gra układała się po myśli Realu, który po 34. minutach prowadził 3-1. Dwie bramki zdobył Raul, jedną Ruud van Nistelrooy. Sytuację przed rewanżem skomplikował im gol Marka van Bommela na dwie minuty przed końcem.
Rewanż przeszedł do historii za sprawą trafienia Roya Makaay'a już w 11. sekundzie meczu! "Królewscy" nie mogli otrząsnąć się po takim ciosie, w drugiej połowie stracili gola na 0-2 i nawet gol van Nistelrooya z rzutu karnego pod koniec meczu okazał się bezwartościowy. Bayern okazał się lepszy dzięki bramkowym wyjazdowym, a Real odpadł w 1/8 finału po raz trzeci z rzędu.

W kolejnym sezonie drużynę prowadził Fabio Capello, lecz nawet z nim na ławce Real zajął drugie miejsce w grupie, znów ustępując Lyonowi. Wobec tego losowanie nie mogło okazać się zbyt łaskawe dla "Królewskich" - by awansować do ćwierćfinału, musieli pokonać Bayern Monachium.

Na Santiago Bernabeu gra układała się po myśli Realu, który po 34. minutach prowadził 3-1. Dwie bramki zdobył Raul, jedną Ruud van Nistelrooy. Sytuację przed rewanżem skomplikował im gol Marka van Bommela na dwie minuty przed końcem.

Rewanż przeszedł do historii za sprawą trafienia Roya Makaay'a już w 11. sekundzie meczu! "Królewscy" nie mogli otrząsnąć się po takim ciosie, w drugiej połowie stracili gola na 0-2 i nawet gol van Nistelrooya z rzutu karnego pod koniec meczu okazał się bezwartościowy. Bayern okazał się lepszy dzięki bramkowym wyjazdowym, a Real odpadł w 1/8 finału po raz trzeci z rzędu.

Sezon 2007/08. Do czterech razy sztuka?

Capello nie przetrwał na stanowisku trenera pomimo zdobytego mistrzostwa Hiszpanii. Zastąpił go Bernd Schuster, który poprowadził Real do zwycięstwa w dość słabej grupie z Olympiakosem (po 11 punktów), Werderem Brema oraz Lazio.

"Królewscy" tym razem w losowaniu byli rozstawieni i mieli zmierzyć się z AS Romą. W Rzymie Real szybko wyszedł na prowadzenie za sprawą Raula, lecz przegrał 1-2. Awans zapewnić miał sobie w rewanżu, lecz na 17. minut przed końcem przegrywał 0-1 po trafieniu Rodrigo Taddeiego. Po chwili wyrównał Raul i "Królewscy" mieli kwadrans na doprowadzenie do dogrywki. To się jednak nie udało, w doliczonym czasie gry pogrążył ich Mirko Vucinić.

Sezon 2008/09. W dwumeczu 0-5

Schuster nie został zwolniony, gdyż zdołał wywalczyć mistrzostwo Hiszpanii. W fazie grupowej "Królewscy" zajęli jednak dopiero drugie miejsce (za Juventusem), wobec czego w kolejnej rundzie czekał ich teoretycznie mocniejszy rywal. Tym razem trafiło na Liverpool.

Na ławce Realu w tym dwumeczu nie było już zwolnionego za słabe wyniki Schustera. Zastąpił go Juande Ramos, lecz nie odmienił gry swojego zespołu. Słaby Real przegrał u siebie 0-1 po bramce Yossiego Benayouna, a w rewanżu został rozgromiony 4-0. Gole zdobywali Fernando Torres, Steven Gerrard (dwie), a nawet... Andrea Dossena!

Sezon 2009/10. Jedna wiara, jeden klub, 1/8 aż po grób?

Jak nietrudno się domyślić, Ramos odszedł po sezonie. Na jego stanowisku zatrudniono Manuela Pellegriniego, a ponowne objęcie funkcji prezydenta przez Florentino Pereza miało zwiastować powrót ery "Galacticos". Nikt nie wyobrażał sobie, by Real po raz szósty z rzędu miał odpaść w 1/8 finału. Nie z Kaką i Cristiano Ronaldo w składzie, nie w edycji, której finał miał zostać rozegrany na Santiago Bernabeu.

Krótko mówiąc - wszystko wydawało się sprzyjać Realowi.

Faza grupowa została wygrana pewnie, choć rywale nie byli bardzo wymagający - Milan, Marsylia oraz Zurych. W 1/8 finału na "Królewskich" czekał Olympique Lyon. We Francji po golu Jeana Makouna niespodziewanie wygrali gospodarze, ale przed rewanżem i tak mało kto dawał im szansę na awans. To Real miał wygrać.

I gdy Cristiano Ronaldo pokonał Hugo Llorisa już w 6. minucie wydawało się, że tak się stanie, a następne bramki dla gospodarzy są wyłącznie kwestią czasu. Kolejne minuty mijały, a Lyon kontratakował coraz groźniej. W końcu w 75. minucie Miralem Pjanić uciszył kibiców gospodarzy. W tym momencie Real zupełnie stracił jakiekolwiek nadzieje na awans, bliżej zdobycia kolejnej bramki byli zawodnicy francuskiej drużyny.

Sezon 2010/11. Przełamana klątwa oraz słynna konferencja

Tak, Pellegrini został zwolniony. W jego miejsce przybył Jose Mourinho, w oczach wielu gwarantujący zdobycie upragnionej "La Decimy". Real bez problemu wygrał fazę grupową (Milan, Ajax, Auxerre) tracąc zaledwie dwa punkty.

W 1/8 finału wylosował Olympique Lyon i... zdołał przełamać "klątwę" tej fazy rozgrywek. We Francji zremisował 1-1, a u siebie pewnie wygrał 3-0.Większego problemu nie sprawił również Tottenham Hotspur (4-0 i 1-0). Na drodze do finału stanęła Barcelona. Pierwszy mecz odbył się na Santiago Bernabeu i został zapamiętany z kontrowersyjnej czerwonej kartki Pepe, dwóch goli Leo Messiego oraz słynnej konferencji Jose Mourinho (por que?), na której oskarżał UEFA o sprzyjanie Barcelonie.

Rewanż odbył się w cieniu show, jakiego zagwarantował Mourinho. Portugalczyk z wysokości trybun obserwował jak jego podopieczni zremisowali 1-1. Marzenia o wielkim triumfie w Lidze Mistrzów po raz kolejny musiały zostać przełożone o co najmniej 12 miesięcy.

Sezon 2011/12. Im karnych strzelać nie kazano

Tym razem Real wręcz zgniótł rywali w fazie grupowej - Lyon, Ajax i Dinamo Zagrzeb - wygrywając wszystkie mecze, tracąc zaledwie dwie bramki. Nieco problemów w pierwszym meczu 1/8 finału przyniosło CSKA Moskwa, które zdołało wywalczyć u siebie remis. W rewanżu "Królewscy" już zgodnie z planem wygrali 4-1.

W ćwierćfinale trafili na rewelację tamtego sezonu, czyli cypryjski APOEL. Pogromcy Wisły Kraków w eliminacjach oczywiście nie byli godnym rywalem dla Realu i przegrali 0-3 oraz 2-5. W półfinale na "Los Blancos" czekali ich starzy znajomy, czyli Bayern Monachium. Na Allianz Arenie ulegli 1-2 po golu straconym w 90. minucie, lecz w rewanżu już po 14. minutach prowadzili 2-0! Po kilkunastu minutach z rzutu karnego stan rywalizacji wyrównał jednak Arjen Robben. Obie drużyny zaczęły grać dość asekuracyjnie, myślały głównie o tym, by nie stracić kolejnej bramki. Tak oto doszło do serii rzutów karnych.

Zapamiętane zostały przede wszystkim one z koszmarnego pudła Sergio Ramosa - hiszpański obrońca był jednym z trzech piłkarzy Realu, który nie wykorzystał swojej jedenastki. Oprócz niego zawiedli Cristiano Ronaldo oraz Kaka. Zawodnicy Bayernu okazali się skuteczniejsi i wygrali 3-1.

Sezon 2012/13. Dortmundzki koszmar

Niepowodzenie z tamtego sezonu nieco osłodziło zdobycie mistrzostwa Hiszpanii z rekordowymi 100 punktami na koncie. Jednak Liga Mistrzów znowu stanowiła główny priorytet. W fazie grupowej Real zajął drugie miejsce za Borussią Dortmund, wyprzedzając Ajax oraz Manchester City.

"Królewscy" w 1/8 finału w kontrowersyjnych okolicznościach (czerwona kartka Naniego) wyeliminowali Manchester United po zwycięstwie 2-1 na wyjeździe. W kolejnej rundzie pokonali Galatasaray w dwumeczu 5-3 i tym razem na drodze między nimi a finałem stanęła Borussia Dortmund.

Pierwszy mecz przeszedł do historii polskiego futbolu - to w nim Robert Lewandowski strzelił cztery gole dla BvB, Real zdołał odpowiedzieć zaledwie jednym. Do awansu podopieczni Mourinho potrzebowali trzech bramek w rewanżu. Kibice zaczęli już tracić nadzieje, lecz w 83. minucie gola zdobył Karim Benzema, a już pięć minut później na 2-0 trafił Sergio Ramos. Do finału brakowało zaledwie jednej bramki. Madrytczycy atakowali, byli naprawdę blisko zrealizowania swych marzeń, lecz ostatecznie nie zrealizowali swojego celu.

Sezon 2013/14 - ?

W ten sposób doszliśmy do dzisiejszego finału. Od czasu poprzedniego triumfu Realu Madryt w Lidze Mistrzów minęło jedenaście lat okupionych cierpieniem i licznymi porażkami. Każda była na swój sposób wyjątkowa - czasem brakowało nieco szczęścia, a częściej umiejętności. Sześć porażek z rzędu w 1/8 finału to jeden z gorszych okresów w najnowszej historii "Królewskich", lecz odpadanie tuż przed finałem, gdy "decima" miała znajdować się na wyciągnięcie ręki również nie mogło należeć do najprzyjemniejszych przeżyć.

Czy mecz z Atletico Madryt sprawi, że w historii Realu znajdzie się kolejna ciemna karta? A może w końcu duchy "decimy" zostaną odpędzone i sprawią, że ostatnie lata niepowodzeń w Lidze Mistrzów odejdą w niepamięć?

Więcej o:
Copyright © Agora SA