Była 80. minuta meczu, Legia prowadziła z Lechem 2:0, kiedy na murawę na stadionie w Poznaniu poleciały race i świece dymne. Chwilę później na boisku pojawili się chuligani, a piłkarze obu drużyn szybko zbiegli do szatni.
Na decyzję sędziego nie czekaliśmy długo. Mecz został przerwany. Nieoficjalnym mistrzem Polski jest więc Legia, która zaraz po zbiegnięciu do szatni zaczęła świętowanie. Oficjalnie mistrzem warszawiacy zostaną jednak po decyzji Komisji Ligi, która przyzna legionistom walkower. Spotkanie w trybie nadzwyczajnym odbędzie się jeszcze w niedzielę.
Aktualizacja:
O godzinie 21:30 Komisja Ligi podjęła decyzję o walkowerze dla Lecha Poznań, co oznacza, że Legia Warszawa została oficjalnie mistrzem Polski
Bramki, typy, wyniki, najszybsze newsy. Nowa aplikacja Football LIVE - POBIERZ TUTAJ
A to daje zespołowi Deana Klafuricia tytuł. Legia w Poznaniu potrzebowała co najmniej punktu. Do 80. minuty miała trzy dzięki golom Domagoja Antolicia i Michała Kucharczyka. W tym samym czasie Jagiellonia pokonała 2:1 Wisłę Płock. Gospodarze przegrywali 0:1 po golu Jose Kante, jednak zwycięstwo dały im bramki Ivana Runje i Ciliana Sheridana.
Sezon 2017/18 zakończył się jednak skandalem. I to niestety zapamiętamy na bardzo długo.
W drugim najważniejszym dzisiejszym meczu Wisła Płock walczyła z Jagiellonią Białystok w meczu, który Jagiellonii mógł dać mistrzostwo Polski, a Wiśle grę w europejskich pucharach. Po pierwszej połowie było 1:1, ale na początku drugiej Kante strzelił drugiego gola dla płocczan, ale wtedy do gry wszedł system VAR.
Sędzia Piotr Lasyk zdecydował się na podejście do monitora i dopatrzył się faulu Semira Stilicia na jednym z graczy Wisły Płock. Sytuacja jest jednam mocno kontrowersyjna, bo powtórki pokazują co prawda, że Stilić mógł nastąpić na stopę jednego z zawodników Wisły, ale raczej nie miało to wpływu interwencję.
W 65. minucie na prowadzenie wyszła Jagiellonia Białystok, po dośrodkowaniu Frankowskiego i strzale Sheridana. Ten wynik oznaczał, że Wisła Płock musiała spoglądać w kierunku Zabrza.
W Zabrzu gra toczyła się głównie pod Wisły Kraków, ale pierwszego gola strzelił Górnik Zabrze. Kapitalne dośrodkowanie z rzutu wolnego zaliczył Rafał Kurzawa, a jeszcze lepszym szczupakiem popisał się Szymon Matuszek.
Wisła cały czas naciskała, ale nie potrafiła wpakować piłki do bramki. Chyba najbliżej bramki dwa razy był Carlitos, ale najpierw jego strzał z rzutu wolnego trafił w słupek, a potem jego strzał nieznacznie minął bramkę Loski
Wisła dalej atakowała, ale Górnik wyszedł z zabójczą kontrą! Najpierw Kurzawa popisał się kapitalnym podaniem, Żurkowski doskonale rozegrał piłkę do Angulo, a ten wpakował futbolówkę do bramki.
Teoretycznie najmniejsza walka toczyła się w Kielcach, gdzie Korona walczyła z Zagłębiem Lubin o siódme miejsce w lidze. W tym spotkaniu niekwestionowanym liderem był Patryk Tuszyński, który strzelił dwie bramki w 9. i 69. minucie spotkania, a Zagłębie pewnie wygrało (0:2).
Tabela grupy mistrzowskiej:
1. Legia Warszawa 70 pkt
2. Jagiellonia Białystok 67
3. Lech Poznań 60
4. Górnik Zabrze 60
5. Wisła Płock 57
6. Wisła Kraków 55
7. Zagłębie Lubin 52
8. Korona Kielce 49