70. minuta spotkania, Legia prowadzi 2:0 i pewnie zmierza po kolejne mistrzostwo. Mecz przebiega w dość spokojnych warunkach, aż do pewnego momentu. Do momentu, w którym kibole Lecha zaczynają rzucać race na boisko. Kilka z nich wybucha tuż obok bramkarza warszawiaków, Arkadiusza Malarza, początkowo nieświadomego powagi sytuacji - z pola karnego zabrał go dopiero Inaki Astiz.
Zaczęło się... pic.twitter.com/GS9QygLmE3
- Bartek Kubiak (@KubiakBartek) 20 maja 2018
Po wrzuceniu rac przez kiboli, piłkarze obydwu drużyn zbiegli do swoich ławek rezerwowych, gdzie czekali na rozwój wydarzeń. A te rozwijały się w bardzo szybkim tempie, niestety w bardzo negatywną stronę. Najpierw kibole uszkodzili ogrodzenie dzielące ich od murawy, a następnie ponownie wrzucili kilka rac. Po tym część z nich wbiegła na murawę, a przestraszeni zawodnicy zaczęli uciekać do szatni. Niemal natychmiast na placu gry pojawiła się policja. Kilkuset funkcjonariuszy zablokowało drogę chuliganom, którzy uciekli na trybuny.
Kibice Lecha zapewniają Legii mistrzostwo. #LPOLEG pic.twitter.com/wu0tQaHuLS
- Bartosz Rzemiński (@bartek_rem) 20 maja 2018
Po kilkunastu minutach organizatorzy spotkania podjęli decyzję o zakończeniu meczu. Lech najprawdopodobniej zostanie ukarany walkowerem, a Legia zostanie mistrzem Polski. Komisja Ligi w trybie pilnym ma zebrać się i podjąć decyzje o karach po tym pojedynku.