Bartłomiej Kubiak: Kiedy w 76. minucie drugą żółtą kartką ukarany został Łukasz Broź, nie pomyślałeś, że w meczu z Górnikiem powtórzy się sytuacja ze środy, ze spotkania z Wisłą Płock? Wtedy też prowadziliście 2:0, ale w końcówce z boiska został usunięty Mauricio i rywale zdobyli dwie bramki.
Arkadiusz Malarz: Może przez chwilę przeleciała mi przez głowę taka myśl. Ale na szczęście nie było powtórki. Udało się zachować czyste konto.
Pierwszy raz od dawna nie musiałeś ratować drużyny. W zasadzie poza pierwszym kwadransem był to dla ciebie bardzo spokojny mecz.
- Nie lubię spotkań, w których nic się nie dzieje. Ale tak, to prawda: nie miałem za dużo pracy. Takie mecze też trzeba przeżyć. Najważniejsze, że wygraliśmy, zrealizowaliśmy plan, który sobie założyliśmy. Teraz już koncentrujemy się na Lechu.
Kiedy Igor Angulo w sytuacji sam na sam trafił w słupek, serce mocniej zabiło?
-To podanie zaskoczyło nie tylko mnie, ale i obrońców. Nie wiadomo, skąd pojawiła się piłka za ich plecami. Wyszedłem z bramki, byłem wysoko, ale w pierwszym odruchu nie chciałem wybiegać za "szesnastkę" - wiedziałem, że w polu karnym mam większą szansę na udaną interwencję. Ale byłem spokojny, przeczuwałem, że Angulo spróbuje mnie mijać. No i tak się stało. Szczęście było po mojej stronie.
W niedzielę, w Poznaniu, zagracie 51. mecz w tym sezonie - od początku do końca pod presją.
- Tak będzie. Ale ten sezon w ogóle jest dziwny i ciężki. Tyle razy upadaliśmy i się podnosiliśmy, że widocznie tak musi być. Jedziemy do Poznania bić się o tytuł. Wreszcie mamy tydzień przerwy, więc będzie czas się zregenerować, odpocząć i odpowiednio przygotować.
Mecz w Poznaniu rozegra się w głowach, czy zadecydują umiejętności piłkarskie?
- Nie mam pojęcia. Trzeba jechać i zrobić swoje. Nie kalkulować, zastanawiać się, kombinować. Jest takie mądre przysłowie: umiesz liczyć, licz na siebie. I my na siebie będziemy musieli liczyć.
Lech już nie gra o mistrzostwo, zagwarantował sobie europejskie puchary.
- I co z tego? Mecz z nami potraktuje jak spotkanie o mistrzostwo. Mogą mieć przegrany sezon, ale starcie z Legią jest dla nich najważniejsze. Tyle. Myślimy o sobie.
Przed meczem w Poznaniu czujesz pewność czy niepokój?
- Jestem spokojny. Mamy czas na odpoczynek, regenerację. Ostatnio graliśmy co trzy dni i w końcówce niektórych meczów brakowało nam sił. Dziś jestem dumny z drużyny, że końcówka meczu wyglądała tak dobrze. Dalej wszystko zależy od nas.
Z Górnikiem zagraliście najlepszy ligowy mecz w tym roku?
- Mieliśmy go pod kontrolą nawet po czerwonej kartce Łukasza Brozia. Kiedy graliśmy w osłabieniu, nie miałem lęku, że coś złego się wydarzy. Górnik szarpał tylko w pierwszym kwadransie - próbował tworzyć okazje, ale my je rozbijaliśmy. Mieliśmy też trochę szczęścia.
Znałeś wynik z Lubina w trakcie meczu?
- Nie. Dopiero w 90. minucie, kiedy szedłem po piłkę, zapytałem o to kibica stojącego za bramką. Powiedział mi, że Jagiellonia prowadzi.
Czy to, że do mistrzostwa Legii wystarczy remis w Poznaniu, jest korzystne?
- Nie będziemy kalkulować, że wystarczy punkt. Pojedziemy tam wygrać i na tym się koncentrujemy.
Z Wisłą Płock, i to w jednej akcji, zaliczyłeś dwie kapitalne interwencje. Po meczu usłyszałeś mnóstwo pochwał, niektórzy nawet zaczęli rozważać, czy Adam Nawałka nie powinien cię powołać do reprezentacji.
- Mam krótką pamięć, więc nawet nie za bardzo wiem, o jakich interwencjach mowa. A już tak poważnie: ja tym nie żyję, naprawdę. Koncentruję się tylko na swojej pracy.
Ostatnio liderem Legii jest 19-letni Sebastian Szymański. On akurat znalazł się w 35-osobowej kadrze Nawałki na mundial.
- "Szymi" zmężniał jako człowiek, stał się dorosłym piłkarzem. Potrafi wziąć odpowiedzialność, unieść ją, i chwała mu za to. On cały czas pracuje, cały czas się rozwija. Dlatego cieszę się, że selekcjoner go docenił. My też doceniamy to, co dla nas robi.
Legia Warszawa - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)
Bramki: Szymański (22.), Bochniewicz (76. - sam.)
Legia: Malarz - Broź ŻCZ, Astiz, Pazdan, Jędrzejczyk Ż - Cafu (79. Remy), Philipps Ż - Vesović, Radović, Szymański (63. Antolić) - Kucharczyk.
Górnik: Loska - Wolniewicz Ż, Suarez (82. Liszka), Bochniewicz, Koj - Kądzior, Żurkowski, Matuszek (73. Smuga), Kurzawa - Urynowicz Ż (60. Hajda), Angulo.
FOT. KUBA ATYS
KUBA ATYS
FOT. KUBA ATYS
KUBA ATYS
FOT. KUBA ATYS
KUBA ATYS