Ekstraklasa. Ostatni trening Bjelicy. Piłkarze stoją murem za byłym trenerem, ale szefowie Lecha nie mieli wątpliwości

Nenad Bjelica został zwolniony z Lecha Poznań. W czwartek poprowadził na Bułgarskiej swój ostatni trening. Do końca sezonu zespół obejmie dyrektor Akademii Lecha Rafał Ulatowski. Jak ustaliśmy, część piłkarzy ocenia decyzję szefów "Kolejorza" negatywnie.
Nenad Bjelica Nenad Bjelica PIOTR SKÓRNICKI

- Nie zamierzam bać się słów. Jesteśmy faworytem. Gramy jak faworyt. Mamy mentalność faworytów. W ostatnich czterech meczach mierzyliśmy się z Wisłą Kraków czy Jagiellonią Białystok i udowodniliśmy, że możemy walczyć i wygrywać także z najlepszymi. Nie widzę więc powodu dla którego nie mielibyśmy pozostać na pierwszym miejscu do końca sezonu - słowa trenera Nenada Bjelicy z wywiadu, którego udzielił Sport.pl u progu rundy finałowej Ekstraklasy, będą ciągnąć się za nim długo. Bo Lech od tego czasu przegrał z Koroną Kielce, Górnikiem Zabrze i Jagiellonią Białystok. Wygrał jedynie w meczu z Zagłębiem Lubin.

Chorwacki szkoleniowiec nie tylko jednak nie zdobędzie mistrzowskiego tytułu, ale nawet nie dokończy trwającego sezonu. W czwartek został zwolniony wraz ze sztabem szkoleniowym.

Niezadowolona szatnia

W czwartek Bjelica poprowadził swój ostatni trening. Zaraz po nim udał się na rozmowę do gabinetu Karola Klimczaka i Piotra Rutkowskiego. Przez obu został poinformowany, że jego umowa zostaje rozwiązana. Jak ustaliliśmy, decyzję prezesów Lecha negatywnie oceniła część zawodników, którzy w większości o wyrzuceniu szkoleniowca dowiedzieli się z mediów. Większość z nich wciąż stoi murem za byłym już trenerem. Nieoficjalnie przyznają, że przegrany mecz z Jagiellonią (0:2) to wyłącznie ich wina. - Nie wytrzymaliśmy ciśnienia. Atmosfera była fajna, ale po bramce Sheridana wszystko siadło - mówi nam jeden z piłkarzy.

Decyzja jest jednak nieodwołalna. W Poznaniu można usłyszeć, że zwolnienie Chorwata nie jest efektem paniki, a jedynie chłodną kalkulacją. Już w niedzielę Lech pojedzie do Krakowa, gdzie z Wisłą zagra o awans do europejskich pucharów. Szefowie wielkopolskiego klubu uznali, że to ostatni moment, aby wstrząsnąć drużyną, a ewentualne pozostawienie Bjelicy na stanowisku będzie jedynie przedłużeniem trwającej agonii. W dwóch ostatnich meczach Kolejorza poprowadzi więc Rafał Ulatowski, dyrektor szkolenia Akademii. Jego asystentami będą Tomasz Rząsa (dyrektor ds. zarządzania talentami) i Jarosław Araszkiewicz (trener przygotowania technicznego).

W oczekiwaniu na nowego trenera

Decyzja szefów Lecha jest nieco zaskakująca, bo od kilku tygodni obowiązywała ich z Bjelicą dżentelmeńska umowa, która pozwalała rozwiązać jego umowę, gdyby drużyna z Poznania nie zajęła miejsca na podium. W innym przypadku kontrakt zostałby automatycznie przedłużony. Na Bułgarskiej nikt nie chciał jednak czekać i decyzję podjęto tuż po czwartkowym treningu. Wszystko po to, aby na Bułgarskiej w przyszłym sezonie zawitały europejskie puchary.

Jak ustalił Sport.pl w Poznaniu w ogóle nie rozważano opcji zatrudnienia nowego trenera już teraz. - Wszystko dlatego, że gdyby nie zajął miejsca gwarantującego awans do europejskich pucharów, to byłby tu spalony. Dlatego drużynę przejął Ulatowski, a w tym czasie kiedy on dokończy sezon, będą trwały poszukiwania nowego szkoleniowca - tłumaczy nam osoba blisko związana z Kolejorzem. Jeszcze niedawno kandydatem do zastąpienia Bjelicy był Piotr Stokowiec, ale po nieudanej przygodzie w Lechii Gdańsk jego kandydatura jest mało realna. Wiadomo jednak, że potencjalnych zastępców Bjelicy jest kilku i z większością z nich toczyły się już wstępne rozmowy.

Były transfery, nie było wyników

Bjelica trenerem Lecha był przez blisko dwa lata. W Poznaniu pracował od 30 sierpnia 2016 r. To on podpisał się pod wszystkimi ostatnimi transferami klubu. W rozmowie ze Sport.pl przyznawał: "Zrobiłem to pod każdą transakcją, którą przeprowadziliśmy. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że stworzyłem ten zespół (.) W Poznaniu trener Lecha dostaje duże możliwości. Jeżeli się uprze to może zawetować jakiś transfer (.) Ale ja je akceptowałem".

Mimo kosztownych zakupów, jak sprowadzenie do Wielkopolski Christiana Gytkjaera czy Niklasa Bärkrotha, drużyna Bjelicy zawodziła. W swoim pierwszym sezonie w Ekstraklasie Chorwat zajął trzecie miejsce, przegrał też z Arką Gdynia w finale Pucharu Polski. W tym roku Kolejorz odpadł w 1/16 finału PP, wcześniej nie awansował także do fazy grupowej Ligi Europy. O zwolnieniu Bjelicy przesądziła jednak runda finałowa w której przegrał trzy z pięciu spotkań i na dwa mecze przed końcem ligi właściwie stracił szansę na mistrzostwo.

09.05.2018 Poznan . Inea Stadion . Trener Lecha Nenad Bjelica . Mecz ekstraklasy w pilce noznej Lech Poznan - Jagiellonia Bialystok . Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
PIOTR SKÓRNICKI

09.05.2018 Poznan . Inea Stadion . Trener Lecha Nenad Bjelica . Mecz ekstraklasy w pilce noznej Lech Poznan - Jagiellonia Bialystok . Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
PIOTR SKÓRNICKI

09.05.2018 Poznan . Inea Stadion . Trener Lecha Nenad Bjelica . Mecz ekstraklasy w pilce noznej Lech Poznan - Jagiellonia Bialystok . Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
PIOTR SKÓRNICKI

09.05.2018 Poznan . Inea Stadion . Trener Lecha Nenad Bjelica . Mecz ekstraklasy w pilce noznej Lech Poznan - Jagiellonia Bialystok . Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
PIOTR SKÓRNICKI

09.05.2018 Poznan . Inea Stadion . Trener Lecha Nenad Bjelica . Mecz ekstraklasy w pilce noznej Lech Poznan - Jagiellonia Bialystok . Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
PIOTR SKÓRNICKI

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.