Ekstraklasa. Więcej pytań niż odpowiedzi, czyli Legia Warszawa u progu wiosny w ekstraklasie

W piątek o godz. 20.30 wyjazdowym meczem z Zagłębiem Lubin piłkarze Romeo Jozaka zainaugurują ligowe granie w 2018 roku. Przed rozpoczęciem wiosny w Ekstraklasie o mistrzów Polski więcej jest pytań niż klarownych odpowiedzi.
Legia trenuje na Florydzie Legia trenuje na Florydzie Mateusz Kostrzewa/Legia.com

Czy forma przyjdzie na czas?

Po każdej wiosennej inauguracji, ligowcy zwykli mawiać, że w nogach czują jeszcze trudy zimowych przygotowań i nie są jeszcze w najwyższej dyspozycji, która powinna przyjść wraz z kolejnymi spotkaniami. Pytanie o formę Legii w tym roku wydaje się wyjątkowo zasadne.
Mistrzowie Polski rozegrali zimą pięć sparingów, z których wygrali tylko jeden. Drużyna Jozaka na Florydzie przegrała z Bareloną SC (2:3) i Atletico Nacional (0:2). W hiszpańskim Benidormie Legię rozgromiła Viktoria Pilzno (1:5), pokonać nie dał się też Shanghai Shenxin (1:1). Warszawiacy wygrali jedynie z Silkeborgiem IF (2:0).

Legioniści stracili dużo goli, w ofensywie często grali bardzo nieporadnie. Oczywiście, to tylko sparingi, które na ligę nie mają żadnego przełożenia, jednak dyspozycja piłkarzy Jozaka powinna być dla kibiców powodem do niepokoju.

- Nie jestem zaniepokojony wynikiem sparingu z Viktorią, ale jestem zatroskany popełnionymi błędami. Czasami gdy wygramy, nie przejmujemy się błędami, ale to nie oznacza, że ich nie ma - wówczas też jestem nimi zaniepokojony. (...) W spotkaniu z Viktorią mieliśmy problem z naszymi decyzjami i naszym myśleniem, ale jestem zadowolony, że dzień po meczu piłkarze otworzyli umysły i zrozumieli swoje błędy - w wywiadzie dla portalu legionisci.com uspokajał trener Jozak.

Chorwat jest przekonany, że z piłkarzami wykonał dobrą pracę i zadowolony, że błędy popełnione zostały tylko w sparingach. Jozak wierzy, że wpadki na boisku w lidze powtarzać się nie będą, a zespół nazywa "gotowym" do pierwszego spotkania. Jak będzie w istocie, przekonamy się już w piątek wieczorem.

. . FOT. KUBA ATYS

Jakie ustawienie?

Chociaż trenerzy zwykli mawiać, że kibice i dziennikarze zbyt często przywiązują wagę do 'papierowego' ustawienia piłkarzy na boisku, to zimowych kombinacji Jozaka nie sposób nie omówić. Przed zgrupowaniami w USA i Hiszpanii Chorwat zapowiadał, że Legia szukać będzie nowych rozwiązań taktycznych i trzeba przyznać, że słowa dotrzymał.

W meczach z Barceloną SC i Silkeborgiem IF legioniści zagrali w stostowanym jesienią ustawieniu 4-2-3-1. W spotkaniach z Viktorią Pilzno i Shanghai Shenxin Jozak testował formację 4-3-3. Najciekawszym rozwiązaniem było to ze starcia z Atletico Nacional, gdzie warszawiacy zagrali z trójką środkowych obrońców, dwójką 'wahadłowych', trzema piłkarzami w środku pola oraz ofensywnym pomocnikiem i napastnikiem.

W ostatnim z ustawień legioniści nie zaprezentowali się dobrze i Jozak otwarcie przyznał, że stosowane ono będzie jedynie w szczególnych sytuacjach. Pytanie, na którą z formacji Chorwat zdecyduje się w piątek, czy 'nowe' 4-3-3 ma szansę stać się wyjściowym ustawieniem mistrzów Polski.

- Nawet gdybyśmy zagrali pięcioma różnymi systemami, nie powiedziałbym, że to za dużo. Pomysł z trzema obrońcami porzuciliśmy dość szybko. Miałem poważne obawy co do niego, ponieważ w Ekstraklasie mamy być drużyną, która będzie dominować. Obozy przygotowawcze są po to, by zebrać możliwie najwięcej informacji. Błędy, które tu popełnimy, nic nas nie kosztują, więc możemy sobie na nie pozwolić. W najbliższy piątek błędy będą nas kosztowały dużo więcej. W tej chwili mamy tylko jeden dylemat - czy będziemy grać systemem 4-3-3, czy 4-2-3-1 - przyznał Jozak.

Eduardo da Silva Eduardo da Silva FOT. KUBA ATYS

Jak wkomponują się nowi?

Zmiany kadrowe, do jakich doszło zimą przy Łazienkowskiej, spokojnie można nazwać małą rewolucją. Z Legii odeszło ośmiu piłkarzy, którzy jesienią z większym lub mniejszym powodzeniem walczyli o miejsce w pierwszym składzie. To: Thibault Moulin, Guilherme, Armando Sadiku, Łukasz Moneta, Jakub Czerwiński, Tomasz Jodłowiec, Hildeberto oraz Dominik Nagy.

W ich miejsce mistrzowie Polski sprowadzili Domagoja Antolicia, Marko Vesovicia, Eduardo da Silvę, Williama Remy'ego, Chrisa Philippsa oraz Mikołaja Kwietniewskiego. O ile o ostatnim z nich wiemy już, że przynajmniej na razie grać ma przede wszystkim w drugim zespole, o tyle każdy z pozostałych przymierzany jest do wyjściowej jedenastki Jozaka.

Najwięcej kibice Legii obiecywać mogą sobie po trzech pierwszych. Antolić był podstawowym zawodnikiem Dinama Zagrzeb, Vesović jest regularnym reprezentantem Czarnogóry, a Eduardo (przynajmniej z CV) to najgłośniejsze nazwisko, które kiedykolwiek trafiło do ekstraklasy. Remy i Philipps, z uwagi na doświadczenie z francuskiej Ligue 1, też nie przyjechali do Warszawy, by pełnić rolę rezerwowych.

Przy pytaniu ile dadzą Legii nowi zawodnicy, należy też zapytać o to, kiedy ci piłkarze będą w najwyższej dyspozycji. Na razie Jozak spokojny może być jedynie o Antolicia i Remy'ego, którzy bez zakłóceń przepracowali obozy przygotowawcze. Eduardo i Vesović zmagali się z urazami, Philipps dołączył do mistrzów Polski pod koniec zgrupowania w Benidormie i zagrał tylko przeciwko Chińczykom.

Kto liderem?

Arkadiusz Malarz, Michał Pazdan, Adam Hlousek, Michał Kopczyński, Michał Kucharczyk, Miroslav Radović, Kasper Hamalainen - tylko ci piłkarze z obecnej kadry Legii grali w meczach z Realem Madryt (3:3) i Sportingiem CP (1:0) w Lidze Mistrzów. Tylko ci zawodnicy ostali się z warszawskiego zespołu, który w ostatnich kilkunastu miesiącach podobał się najbardziej.

Pierwsi trzej odpowiadają za defensywę, na Kopczyńskiego Jozak raczej stawiać już nie będzie, a Radović dopiero wraca na boisko po długiej przerwie. Tylko Kucharczyk i Hamalainen mogli czuć się "pewniakami" w ofensywie u Jozaka. Obaj pokazali, że Chorwat może na nich liczyć, ale jednocześnie trudno nazwać ich liderami ataku mistrzów Polski.

Nie ma wątpliwości, że Malarz i Pazdan mogą być ważnymi postaciami w szatni, jednak zastanawia kto na wiosnę zostanie liderem Legii na boisku, w grze do przodu, którą warszawiacy muszą prezentować w lidze.

Czy w taką rolę z marszu wcieli się Antolić? A może drużynę prowadzić będzie ktoś młodszy? Czy kimś takim może być już Jarosław Niezgoda, który zdaje się być wyborem numer jeden w ataku? A może będzie to Sebastian Szymański, o którym sam trener warszawiaków mówi wprost, że jest "bardzo blisko" wyjściowej jedenastki. Po stracie ważnych, kreatywnych piłkarzy, jakimi byli Moulin i Guilherme, w Legii możliwie jak najszybciej muszą wyrosnąć nowi liderzy.

Cristian Pasquato na pierwszym treningu Legii Cristian Pasquato na pierwszym treningu Legii KUBA ATYS

Ile Legii da jeszcze Radović?

A może mistrzowie Polski znów zdani będą na 34-letniego już Serba? Umiejętności Radovicia nie sposób podważać, przez lata pobytu na polskich boiskach udowodnił, że należy do ścisłej czołówki najlepszych piłkarzy w ekstraklasie. Pytaniem jednak jest to, ile doświadczony Serb da drużynie po długiej przerwie spowodowanej kontuzją.

Po raz ostatni w meczu ligowym Radović zagrał 4 czerwca przeciwko Lechii Gdańsk (0:0). Od tamtej pory zmagał się z kontuzją kolana. Długa przerwa i wiek piłkarza nakazują zastanowić się czy będzie on jeszcze w stanie wznieść się na swoje wyżyny i poprowadzić Legię do obrony mistrzostwa kraju.

- Jestem zadowolony, że w ostatnim sparingu zagrał aż 80 minut. Nadal widać u niego lekką niepewność w koordynacji i podczas biegu, ale to jest niesamowity lider. Powiedziałbym, że to prawdziwy lider, który ma w sobie wszystkie trzy najważniejsze cechy, o których mówiłem. Kiedy wróci? Mogę powiedzieć jedno: dopóki nie będzie całkowicie przygotowany, "Rado" zawsze znajdzie się w osiemnastce meczowej na ławce rezerwowych. Mam nadzieję, że na boisku pojawi się za 2-3 tygodnie - chwalił zawodnika Jozak.

- Jestem ostatnią osobą, która by się poddała. Cieszę się, że niektórzy myślą, że Rado już nie da rady. Niedługo sami się przekonają, w jak dużym byli błędzie. Ja sam ani na sekundę nie zwątpiłem - zapowiadał Radović w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.