Ręka Rafała Siemaszki - wiadomo, ale 36. kolejka ekstraklasy zostanie zapamiętana nie tylko z kuriozalnego błędu sędziów w Gdyni. Zaskakującą pomyłkę w defensywie zaliczył Lecha Poznań, a pięknego gola, prosto z brazylijskich plaż strzelili piłkarze Górnika Łęczna. Zobaczcie podsumowanie Sport.pl, które przygotował Dominik Wardzichowski.
Górnik Łęczna walczy o życie. Sytuacja w tabeli jest słaba, a spięcie piłkarzy maksymalne. Tym bardziej trzeba docenić akcję, która dała drużynie Franciszka Smudy gola w meczu z Zagłębiem Lubin. W roli głównej Leandro i Gerson. Brazylijscy obrońcy pokazali, że jak trafiać, to na miarę Copacabany.
Fantastyczne trafienie Gersona możecie zobaczyć TUTAJ
Sytuacja, o której mówi cała piłkarska Polska. Ręka Rafała Siemaszki dała Arce Gdynia remis w meczu z Ruchem Chorzów. Dyskusji nie ma końca, ale prawdziwy absurd kolejki to decyzja sędziów.
Tomasz Musiał od razu wskazał na środek boiska. Piłkarze Ruchu zaczęli protesty, a konsultacja z linowym nie przyniosła zmiany decyzji. Tak zachowanie sędziów skomentował Rafał Grodzicki, obrońca Ruchu Chorzów.
- W pierwszej chwili pomyślałem, że Siemaszko był na ewidentnym spalonym. Dopiero chwilę później zobaczyłem ruch ręką. Do sędziego podbiegłem z dwoma argumentami. Najgorsze jest to, że Tomasz Musiał i jego asystent nie byli pewni swojej decyzji. A gola uznali.
Nie jest łatwo analizować spadku do niższej ligi. Tym bardziej, kiedy o pożegnaniu z ekstraklasą decyduje skandaliczny błąd sędziego i gol strzelony ręką. Rafałowi Grodzickiemu, kapitanowi Ruchu Chorzów udało się. Zero usprawiedliwień i zrzucania odpowiedzialności. Duża klasa.
- Nie możemy mówić, że Ruch spadł przez rękę Siemaszki. To zbyt proste. Gdybyśmy we wcześniejszych meczach potrafili wygrać, sytuacja byłaby inna. Nie udało się, a los chciał, że spadliśmy po wielkiej kontrowersji - przyznał Grodzicki.
Obrońca odniósł się również do sytuacji chorzowskiego klubu. - Mógłbym dużo powiedzieć, może za dużo, ale nie chce zwalać winy na to, co działo się wokół drużyny. Tak byłoby najłatwiej, ale to nie w moim stylu - zakończył.
Mecz Lecha Poznań z Wisłą Kraków pokazał, że gra pod presją nie jest mocną stroną zespołu Nenada Bjelicy. Defensywa, która proste błędy potrafiła ograniczyć do minimum, zaliczyła przykry błąd. Wykorzystał go Rafał Boguski i strzelił jednego z bardziej absurdalnych goli tego sezonu.
Wielką pomyłkę w obronie Lecha Poznań możecie zobaczyć TUTAJ
Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Jagiellonia prowadziła z Bruk-Betem Termaliką 2:0. Dwa gole dla zespołu Michała Probierza strzelił Cillian Sheridan. Spokój i pełna kontrola, ale wystarczył jeden strzał Vlastimira Jovanovicia, gol kontaktowy i emocje zaczęły się na nowo. Dwie minuty później Termalika dostała rzut karny. Nieprawidłowy. Do piłki podszedł Mateusz Kupczak i przegrał pojedynek z Marianem Kelemenem.
Działo się, a skrót spotkania Bruk-Betu Termaliki Nieciecza z Jagiellonią Białystok możecie zobaczyć TUTAJ
Swoboda z jaką Marco Paixao potrafi znaleźć się pod bramką rywali jest niesamowita. Portugalczyk strzelił trzy gole Pogoni Szczecin i zrównał się liczbą goli (18) z Marcinem Robakiem. Walka o koronę króla strzelców trwa, a wszystko dzięki fenomenalnemu finiszowi Paixao.