Na początek, bo może nie wszyscy widzieli, Sebastian Madera, który ostro ocenia pracę sędziów w środowym meczu z Legią. - Nie może tak być, że w Poznaniu, k..., tracimy bramkę ze spalonego i ustawiają nam mecz. Tutaj przyjeżdżamy i gwiżdżą przeciwko nam. Już któryś mecz z rzędu, to nie jest pierwszy raz. Pracujemy na boisku, jeździmy te kilometry, żeby wygrywać mecze, k..., a oni są cały czas zasrani na tym boisku ci sędziowie. Nie może tak być k... - powiedział piłkarz Jagiellonii.
Nerwy puściły też na konferencji prasowej Michałowi Probierzowi. - Dwie decyzje kompletnie dla mnie niezrozumiałe. Należał nam się rzut karny, a ręka w naszym polu karnym była przypadkowa. Przyjadę do domu, pier...ę whisky, bo co mi zostało - stwierdził.
Madera i Probierz zostali gwiazdami internetu w środę, a to wideo hula już od siedmiu klat i śmiało można nazwać go klasyką wypowiedzi pomeczowych. Tym razem nerwy puściły piłkarzowi Rakowa Częstochowa Grzegorzowi Skwarze po meczu z Arką Nowa Sól. Raków walczył o awans do II ligi i przegrał 2:3 choć w 82. minucie prowadził 2:1. - My nie umiemy grać w piłkę, my jesteśmy beznadziejni kurwa i tyle mam do powiedzenia - samobiczował się po spotkaniu zawodnik.
I kolejny klasyk. - Przegrać k... tutaj? To jest taki wstyd, jakbyśmy się z tą drużyną spier... z pierwszej ligi - mówił Radosław Janukiewicz, gdy Pogoń przegrała 1:2 z Olimpią Elbląg.
A to jeden z najtwardszych zawodników, który kiedykolwiek pojawił się na polskich boiskach. W 2009 roku po przegranym 0:1 meczu GKS Jastrzębie z GKS-em Katowice nie wytrzymał. - My trenujemy k... szkoda gadać, co my trenujemy. Żadnej dynamiki, żadnej szybkości, tylko jakieś gry k... na chodzonego - powiedział piłkarz.
Tym razem bez wideo, ale wypowiedź chyba najmocniejsza w całym zestawieniu. W 2010 roku GKS Bełchatów przegrał 2:3 z Cracovią, mimo że do 85. minuty prowadził 2:0. Po spotkaniu Tomasz Wróbel nie wytrzymał i w rozmowie ze "Sportowymi Faktami" w niecodziennych słowach wylał swoje żale. - Może pan zacytować niecenzuralne słowa? Proszę powiedzieć, że ja się czuję, jak dziwka wydymana po jakimś gang bangu. To są moje słowa - powiedział zawodnik.
A to słynny filmik sprzed trzech lat z konferencji, na której "zagotował się" trener Kolejarza Stróże Przemysław Cecherz. Po przegranym 1:2 meczu z Olimpią Grudziądz powiedział o arbitrze: - To był kabaret w wykonaniu pana Karkuta 11 kartek w meczu pokazać? Jeżeli dwóch zawodników się zderza głowami to żółtą kartkę dostaje dwóch, a u mnie dostał tylko Szufryn. Dlaczego? Bo nie widział kto. Dlaczego nie widział kto? Bo jest słaby! Bo jest k... słaby! Jeżeli za swoją wypowiedź będę musiał zapłacić to pójdę i zapłacę.
I na koniec słynne spodenki Marcina Wasilewskiego. Wywiad przeprowadzony w 2006 roku po meczu Lecha z Wisłą (3:3 - Lech stracił gola w 92. minucie).
Dziennikarz: - Marcin, czy ty jesteś załamany? Pewnie dostanie ci się bura w szatni od trenera Smudy? Wiesz, za co?
Wasilewski: - Nie, nie wiem.
Dziennikarz: - W momencie kiedy padała druga bramka dla Wisły, ty miałeś problemy ze spodenkami i trener Smuda krzyczał wtedy straszliwie: co mecz, to on ma problemy ze spodenkami!
Wasilewski: - Nie - co mecz to ja mam, tylko - co mecz, to my mamy - w ogóle, kompletnie, konkretnie, problemy ze spodenkami. Co mecz, to pękają sznurki, biegałem tam dwie minuty, cały czas mi spodenki spadały, nie byłem w stanie kontynuować gry, musiałem jedną ręką trzymać spodenki, co było bez sensu.