Bednarek może być największym wygranym mundialowej listy Nawałki. "W obronie nie mamy dużej konkurencji. Cionkowi Janek nie ustępuje"

Z mieszkania w Kleczewie wychodził wprost na... boisko. Trenował w każdej wolnej chwili. A potem? Błysnął w Lechu i za rekordowe 6 ml euro przeszedł do Southampton. To on może być największym wygranym piłkarzy zgłoszonych na mundial. - Na środku obrony nie mamy dużej konkurencji. Cionkowi Bednarek nie ustępuje - mówi nam o młodym graczu jego pierwszy trener. Zapewnia, że przed Polakiem wielka kariera.
Jan Bednarek w Britain Soccer Premier League Jan Bednarek w Britain Soccer Premier League Adam Davy / AP

Dotychczasowej kariery Bednarkowi rzeczywiście można pozazdrościć. Kleczew - Poznań - Southampton. To wszystko na przestrzeni siedmiu lat. Nie licząc trudniejszego okresu na wypożyczeniu w Łęcznej, w której ówczesny 19-latek nie grał i miał momenty załamania, wszystko inne przebiega podręcznikowo. A nawet lepiej, jeśli dodamy do tego rekordowy, 6 milionowy transfer za granicę i powołanie do reprezentacji Polski. Tym razem kadra może być dla Bednarka nie tylko epizodem (zadebiutował w meczu z Kazachstanem, zagrał minutę). Nawałka obiecał mu, że jak będzie grał regularnie w klubie, to dostanie swoją szansę. Młodzian od kwietnia spełnia te wymagania i budzi ciekawość sztabu. Ma też papiery na grę. 

- Dla mnie Bednarek ma szansę na grę w kadrze, bo jest młody i perspektywiczny. Poza tym na środku obrony nie mamy dużej konkurencji. Jest Glik i kontuzjowany Pazdan. Jeśli chodzi o innych z Cionkiem na czele to myślę, że Janek mu nie ustępuje - mówi nam Wojciech Bielawski, pierwszy trener Bednarka w Sokole Kleczew, gdzie zawodnik spędził swoje dzieciństwo.

Skazany na... bramki

Bednarek pochodzi ze sportowej rodziny. Jego ojciec i matka preferowali jednak siatkówkę. W pikę nożną grał za to jego brat, Filip. Bednarek siłą rzeczy chodził za nim na boisko i biegał za cztery lata starszymi kolegami.

- Z większymi od siebie musiał grać też w klubie, bo nie mieliśmy tu roczników dla wszystkich chłopaków. Grupy były mieszane - przypomina sobie trener Kleczewa. Przez jego boisko interesujących graczy przewinęło się sporo.

- W roczniku 92 - 96 miałem wielu utalentowanych piłkarzy, ale co z tego. Nie wszyscy przed oczami mieli tylko piłkę. Jak byli mali i pili mleko, było fajnie. Jak zamienili je na piwo, to był koniec. Najważniejsza jest głowa i wychowanie - uśmiecha się trener. - To u Bednarka zawsze funkcjonowało bez zarzutu - dodaje.

Dobrze funkcjonująca głowa i zasady, które wyniósł z domu przekładały się też na pracowitość. Janek ćwiczył dużo i sumiennie. Z jednej strony nie miał wyjścia. Jego tata był dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kleczewie. Bednarek zamieszkał w jego służbowym mieszkaniu. Budynek miał wyjście wprost na stadion. Z okien widać było bramkę. Zresztą Bednarek zaczynał właśnie jako golkiper, chociaż w pewnym momencie stanie między słupkami zaczęło go irytować.

- Pewnego dnia zdjął i rzucił rękawice. Powiedział, że idzie do obrony. No i stał się obrońcą - uśmiecha się Bielawski. Szło mu tam dobrze, więc nikt problemów nie robił. Co prawda kilka razy w swojej karierze w wyniku kartek czy kontuzji kolegów, rękawice zakładał ponownie, ale tylko po to by ratować drużynę, gdy nie było już możliwości zmiany.

 

Z trójką obrońców

Wracając do współczesności - Bednarek dla Nawałki może mieć jeszcze jedna zaletę, która może zaważyć o znalezieniu się w 28 osobowej grupie na zgrupowania w Juracie i Arłamowie. W Anglii gra w trójce obrońców systemie, który Nawałka ostatnio mocno testował. 

- Janek w tym ustawieniu może grać środkowego prawego obrońcę. Ma to przećwiczone w klubie. Cechuje go spokój w grze i jak na taki wiek rozsądek. On naprawdę na boisku dużo myśli. Ma doskonałe, celne długie podanie. Dobrą grę głową też potwierdził nie raz. Od czasu kiedy przeniósł się do Anglii dużo pracuje też nad siłą i wzmocnieniem ciała - komplementuje jego były trener.

Bednarek vs. City

 Nim Bednarek będzie myślał o ewentualnym zgrupowaniu kadry, najpierw pomyśli jeszcze o Silvie, Jesusie, Sterlingu czy innych gwiazdach nowego mistrza Anglii. W niedzielę jego Southampton zakończy sezon Premier League meczem z Manchesterem City.

Na trybunach pojawią się jego rodzice. Bednarek znów ma zagrać w podstawowym składzie. Puls może bić mu nieco szybciej, Southampton nie zapewniło sobie jeszcze utrzymania w ekstraklasie.  Stawka meczu będzie dla gospodarzy duża. Nawałka ze spotkania o zwiększonej presji z jedną z najlepszych drużyn w Europie może się tylko cieszyć. Sam Bednarek celuje wysoko.

Przystanek w Anglii i... Real

- Jak przechodził z Lecha do Anglii wspominał, że to duży awans, ale i przystanek w jego karierze. Jego marzeniem jest Real Madryt. To jest fajne. Chłopak stawia sobie najwyższe cele, nie osiada na laurach. Czy miał kilkanaście czy jak teraz dwadzieścia kilka lat ciągle chce więcej - mówi nam Bielawski.

Z następnego transferu pewnie będzie się cieszył. Oprócz prestiżu i sukcesu swego wychowanka do 4-tysięcznego miasteczka popłyną kolejne pieniądze. Pierwsza transza za przenosiny do Southampton już jest na koncie Sokoła. 

 

Jan Bednarek Jan Bednarek ADAM DAVY/AP

- Te pieniądze wykorzystamy na rozwój następnych talentów. Nasi zawodnicy pojadą w wakacje na obóz treningowy - mówi nasz rozmówca, który ciągle w kleczewskim klubie pracuje. Czy w czerwcu i lipcu będzie emocjonować się mundialem, także przez pryzmat Bednarka. - Jeśli znajdzie się na liście 28 zawodników, którzy pojadą na najbliższe zgrupowanie, to o jego dalsze losy jestem spokojny - kończy szkoleniowiec. Nawałka zaproszonych do Juraty i Arłamowa ogłosi 18 maja.

Więcej o:
Copyright © Agora SA