Miał być wygodny i szybki lot z Bydgoszczy do Glasgow, ale skończyło się na siedmiogodzinnym przesiadywaniu na lotnisku. Samolot jednej z tanich linii lotniczych miał spore opóźnienie. Polska kadra nie dotarła przez to na oficjalny trening przed meczem eliminacji MŚ ze Szkocją, który odbędzie się we wtorek wieczorem.
- Samoloty niestety czasem się spóźniają - rozkłada ręce Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN.
- Gdy dowiedzieliśmy się o problemach z lotem rejsowym, podjęliśmy działanie, by zorganizować czarter. To nie jest jednak sprawa, którą załatwia się z godziny na godzinę. Procedury chwilę trwają, trzeba znaleźć korytarze powietrzne itd. - dodaje - Wyszło, że najszybszy lot mogliśmy dostać na wtorek rano - podsumowuje Kwiatkowski. Trzeba było zatem czekać, na swoje połączenie. Tym bardziej, że cały czas była szansa, że wykupiony lot w końcu dojdzie do skutku.
- Nasz odlot był kilka razy przekładany, na początku nikt nie przypuszczał, że w sumie opóźnienie będzie tak duże - dodaje Paula Duda z PZPN, która leciała z piłkarkami do Szkocji. Rzecznik kobiecej reprezentacji przyznaje jednak, że wesołych min nasze panie na lotnisku nie miały.
- W takich sytuacjach denerwuje się zwykły pasażer, a co dopiero lecące na trening i ważny, eliminacyjny mecz piłkarki. Poddenerwowanie było widoczne - przyznaje. Drużyna nieco zmęczona wylądowała w Szkocji o 22:22 polskiego czasu.
We wtorek rano kadra funkcjonowała już niemal według normalnego planu. Był poranny, godzinny rozruch i aklimatyzacja w deszczowym i wietrznym Glasgow.
- Zorganizowaliśmy sobie jakieś boisko, by trochę na nim pobiegać - dodaje Duda. Zapewnia jednak, że drużyna do poniedziałkowych wydarzeń już nie wraca.
- Co nam pozostaje? Trzeba się wyłączyć i skupić na ważnym meczu. Trener Miłosz Stępiński powiedział dziewczynom, żeby założyły sobie na głowę kaski i od wszystkiego się odcięły. Może te przeciwności podziałają na nie mobilizująco. Przecież piłkarki na to wpływu nie miały - relacjonuje.
Jeśli chodzi o szybkie załatwienie innej maszyny i uratowanie treningu w Glasgow rzeczywiście trudno mieć do związku pretensje.
-Po Euro 2016 odpadając z Portugalią po karnych, też nie mieliśmy możliwości szybkiego załatwienia samolotu. W końcu przyleciała po nas maszyna rządowa. Inaczej siedzielibyśmy we Francji dwa dodatkowe dni - przypomina Kwiatkowski.
Otwartą kwestią pozostaje wybór przewoźnika na te spotkanie i czasu wylotu na mecz. Opóźnienia połączeń rejsowych nie są czymś zaskakującym. Lepiej lecieć wcześniej. Czemu nie czarterem?
- Wydział Administracji i Logistyki ma swój budżet i do obsłużenia 19 reprezentacji. Jest tak, że lotami czarterowymi lata praktycznie tylko pierwsza męska reprezentacja. Czasami U-21. Taki prywatny lot to kosz rzędu kilkuset tysięcy złotych. Departament musi działać tak, by dla wszystkich środków starczyło - opisuje sprawę Kwiatkowski.
Dudę pytamy o jeszcze jedną wpadkę związku na tym zgrupowaniu. W piątek 6 kwietnia Polki grały w eliminacjach mistrzostw świata z Albanią. W kadrze zabrakło jednak sześciu zawodniczek (Dżesiki Jaszek, Agnieszki Jędrzejewicz, Madison Solow, Sylwii Matysik, Pauliny Dudek i Agaty Tarczyńskiej). Wtedy błąd popełnił działacz PZPN odpowiedzialny za ich zgłoszenie. Pomylił dokumenty i wysłał nieprawidłowy.
- To trochę pechowe zgrupowanie, wtedy zawinił czynnik ludzki. Były też jakieś problemy z systemem TIME, służącym do rejestracji, ale przy odpowiednim dopilnowaniu administratora, można było tego błędu uniknąć. Mam nadzieję, że limit pecha już żeśmy na tym zgrupowaniu wyczerpały - kończy Duda.
Polska zdobyła siedem punktów w czterech meczach i zajmuje drugie miejsce w drugiej grupie eliminacyjnej. Prowadzi Szwajcaria (15 pkt w 5 meczach). Szkocja jest 3. z 6 pkt w 3 meczach. Za nią znajduje się Białoruś (3 pkt w 4 meczach) i Albania (punkt w 6 meczach). Na MŚ 2019 do Francji pojadą zwycięzcy grup. Cztery drużyny z siedmiu (z najlepszym bilansem bramkowym), które zajęły drugie miejsce w grupach, zagra w barażach