Ślub, mistrzostwo Rosji i rosyjski mundial. Trwa najważniejszy czas w życiu Macieja Rybusa

Na mundialu w Rosji Maciej Rybus ma być podstawowym lewym obrońcą reprezentacji Polski. Gdy wydawało się, że jego pozycja jest niezagrożona, z Nigerią świetny mecz rozegrał Rafał Kurzawa. Czy to dziś największy rywal Rybusa w walce o miejsce w składzie?
Maciej Rybus w meczu z Meksykiem Maciej Rybus w meczu z Meksykiem Fot. Jan Rusek / Agencja Wyborcza.pl

W życiu Macieja Rybusa trwa najważniejszy czas. Kilka dni przed wylotem na zgrupowanie kadry piłkarz z Łowicza wziął ślub w dalekim Władywostoku. Jego klub - Lokomotiw Moskwa - sensacyjnie okupuje pierwsze miejsce w lidze rosyjskiej i na 7. kolejek przed końcem ma nad Spartakiem pięciopunktową przewagę (i w zanadrzu jeden zaległy mecz). Na odpowiednim torze były także jego losy reprezentacyjne.

We Wrocławiu 28-latek miał utwierdzić Adama Nawałkę w przekonaniu, że jest najlepszym wyborem na pozycję lewego obrońcy. Bo kto miałby mu zagrozić? Niezawodny dotychczas Artur Jędrzejczyk zmaga się nie tylko z falą krytyki kibiców, ale i z wizją ławki rezerwowych Legii Warszawa na której zasiadł w ostatnim meczu. Paweł Jaroszyński dopiero zbiera reprezentacyjne szlify, co widać było na treningach, gdzie piłkarz nie czuł się najpewniej. Poza tym zawodnik Chievo Werona gra mało - w Serie A na murawie pojawił się zaledwie sześciokrotnie. Jeszcze we wtorek wydawało się więc, że Rybus może spać spokojnie.

Maciej Rybus Maciej Rybus FOT. KUBA ATYS

Pechowa choroba

Pomocnik Górnika Zabrze w meczu z Nigerią radził sobie naprawdę dobrze. Na pozycji "wahadłowego" zagrał tylko dlatego, że w trakcie środowego treningu Rybus nabawił się przeziębienia. Na początku kuł w oczy jego brak zrozumienia z kolegami, ale z każdą minutą było coraz lepiej. W pierwszej połowie 25-latek precyzyjnie dograł wzdłuż bramki do Roberta Lewandowskiego, który zamiast do siatki trafił w słupek. Do końca pierwszej połowy "Kurzi" nie bał się agresywnej gry, odważnie kasował ataki Nigeryjczyków i próbował dać coś ekstra wykonując rzuty rożne. Podobnie było po przerwie. Kurzawa dał wyraźny sygnał, że można na niego liczyć nie tylko w pomocy, ale i w obronie. - W tej chwili nie mogę stwierdzić czy traktujemy Rafała jako pomocnika czy defensora. Ten zawodnik ma atuty, które pozwalają nazywać go uniwersalnym - powiedział Sport.pl Hubert Małowiejski, szef banku informacji.

W tym czasie Rybus siedział w pokoju z którego nie mógł wychodzić. Nawet posiłki musiał spożywać wyłącznie w towarzystwie czterech ścian - wszystko po to, aby nikogo nie zarazić (choroba zaatakowała także m.in. Michała Pazdana). Dopiero w sobotę obrońca dostał zielone światło na powrót do zajęć i wraz z Pazdanem odbył trening kompensacyjny na siłowni. W niedzielę zawodnik wraz z zespołem weźmie udział w popołudniowym treningu na stadionie GKS-u Katowice. Potwierdził to na konferencji prasowej doktor Jacek Jaroszewski: "W tym momencie wszystko jest już dobrze, nie ma śladu po infekcji i Maciek jest gotowy do treningów". Jeśli więc będzie czuł się dobrze, wystąpi we wtorkowym meczu z Koreą Płd.

Rafał Kurzawa Rafał Kurzawa JAN KOWALSKI

Skrzydłowy kontra były skrzydłowy

Dobra postawa Kurzawy mogła wzbudzić niepokój Rybusa. Zawodnik Górnika przypomina zresztą starszego kolegę. Jego największym atutem jest gra w ofensywie o czym kilkukrotnie przekonali się Nigeryjczycy. Podobnie jest w przypadku Rybusa, który w przeszłości także grał na skrzydle. Znacznie gorzej Kurzawa radzi sobie w destrukcji. W tym aspekcie Maciek góruje nad nim chociażby przed doświadczenie, którego nabrał nie tylko w lidze francuskiej i rosyjskiej, ale i w reprezentacji Polski. Przecież na pozycji lewego obrońcy występował już w meczach z mistrzami świata Niemcami, Szkocją, Irlandią, Gruzją, Szwajcarią czy Czechami.

2017  r. Polska - Meksyk 0:1. Z lewej Rafał Wolski 2017 r. Polska - Meksyk 0:1. Z lewej Rafał Wolski JAN RUSEK

Jeden gol. Ale za to jaki!

Za Rybusem przemawiają także dobre występy w lidze rosyjskiej. A w niej jego Lokomotiw Moskwa zaskakująco lideruje tabeli. Piłkarze kolejarskiego klubu mają nad rywalami pięć punktów przewagi, a dodatkowo przed nimi do rozegrania jeden mecz więcej. Polak do tej pory zagrał 13 razy w lidze, sześć w Lidze Europy i raz w Pucharze Rosji. Spotkań miałby co najmniej o kilka więcej, gdyby nie kłopoty mięśniowe, które dwukrotnie zmuszały go do kilkudniowych przerw. W tym czasie Rybus zdążył wystąpić na lewej obronie, prawej obronie, lewej pomocy i. lewym ataku (kilkanaście minut w meczu z Anży Machaczkała).

W trwającym sezonie 28-latek paradoksalnie prezentuje się lepiej w obronie, niż w ataku. Na pewno mógłby ponarzekać na swoje liczby - udało mu się zebrać tylko jedną, ale za to przepiękną bramkę w meczu LE z Atletico Madryt. Pod tym względem dużo lepiej wypada Kurzawa, który w Ekstraklasie jest królem asyst. Do tej pory na swoim koncie w lidze i Pucharze Polski zgromadził aż 16 kluczowych podań, dorzucając do nich trzy gole.

Historyczne mistrzostwo?

Jeżeli Lokomotiw utrzyma dobrą formę, Rybus będzie jednym z nielicznych reprezentantów mogących pochwalić się w tym sezonie mistrzostwem zagranicznej ligi. Poza nim szansę na to mają Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn), Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik (Napoli), Tomasz Kędziora (Dinamo Kijów), Jacek Góralski i Jakub Świerczok (Łudogorec Razgrad), Łukasz Teodorczyk (Anderlecht Bruksela) i Robert Lewandowski (Bayern Monachium).

Jeszcze żadnemu Polakowi grającemu po wojnie w Rosji - a było ich kilkudziesięciu - nie udało się zwycięstwo w mistrzostwach kraju. Na zdobycie tytułu w Polsce coraz mniejsze szanse ma Górnik Kurzawy, który w pierwszej rundzie rozgrywek poważnie włączył się do wyścigu o fotel lidera. Po przerwie zimowej beniaminek stracił jednak impet i w tej chwili do Jagiellonii Białystok traci aż osiem punktów. Nie tylko to przemawia za Rybusem. 28-latek czuje dodatkowo niedosyt po olbrzymim pechu przed mistrzostwami Europy, gdy z powodu kontuzji stracił szansę na wyjazd do Francji. Teraz zrobi wszystko, aby podobna sytuacja się nie powtórzyła. Przecież mundial zostanie rozegrany w kraju którego być może będzie mistrzem. Ze swojego apartamentu w centrum miasta ma zresztą widok na stadion Łużniki. Na pewno chciałby tam wystąpić. Chociaż nie z Lokomotiwem, ale z reprezentacją Polski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.