Wszystko zaczęło się 23 marca. "Główka" Mariusza Stępińskiego dała Polsce jedynego gola w meczu z Finlandią. Wcześniej dwie świetnie okazje zmarnował Krzysztof Piątek. Ogólnie kadra zagrała przeciętnie, mecz nie był zbyt ciekawy. Za to Stępiński od razu podkreślił swoją rolę. Jest najlepszym strzelcem tej kadry, w 2016 roku zdobył dla niej cztery bramki.
Trzy dni po pokonaniu Finów podopieczni Dorny pewnie wygrali z Białorusią. Wynik ładnym wolejem otworzył Adam Buksa. Dla niego i Łukasza Monety trafienia z Włocławka były pierwszymi w narodowych barwach. Swoją bramkę dołożył Stępiński.
Ładne trafienie Jarosława Jacha z rzutu wolnego, dużo dobrej, szybkiej gry z mnóstwem zmarnowanych okazji i pechowo stracone zwycięstwo, po golu Węgrów w 92. minucie - tak wyglądał test przeprowadzony na stadionie w Lublinie. Tam nasza kadra rozegra dwa ze swych trzech meczów fazy grupowej ME 2017. Ten test wypadł dobrze, mimo że Węgrzy okazali się jedynym w 2016 roku rywalem, który Polsce nie uległ.
W październiku do Bydgoszczy przyjechała młodzieżówka z Ukrainy. Ale ta do lat 20., bo starsza grała w tym czasie w eliminacjach ME. Przeciwnik okazał się wymagający, czego wynik 2:0 nie oddaje. Jednym z bohaterów spotkania na pewno był Jakub Wrąbel, który obronił m.in. rzut karny.
Krótko po meczu z Ukrainą kadra błysnęła, gromiąc w Gdyni Czarnogórę. Najlepszy był gdynianin Dariusz Formella. Zdobył dwa gole, dołożył asystę. Polacy dominowali tak bardzo, że jedno trenerowi się nie udało - postanowił sprawdzić w bramce Bartłomieja Drągowskiego, ale nie dowiedział się wiele o formie gracza Fiorentiny, bo rywale nie zmusili golkipera do wysiłku.
Piękne uderzenie Dawida Kownackiego z pierwszej piłki dało Polsce zwycięstwo nad Niemcami w listopadowym spotkaniu w Tychach. Wielki rywal - w eliminacjach ME 2017 rozegrał 10 meczów, wygrał wszystkie - przyciągnął na trybuny 11 974 widzów. To rekord frekwencji na meczu naszej młodzieżówki. Poprzedni - 10 750 kibiców - zanotowano w 2009 roku w Krakowie, gdy Polska mierzyła się z Holandią w eliminacjach ME. Niemcy przyjechali w osłabionym składzie, ale i tak w ich szeregach zagrał m.in. Leroy Sane, którego latem Manchester City wykupił z Schalke za 50 mln euro.