MANU FERNANDEZ/AP
Obecny kontrakt Hiszpana z klubem obowiązuje do czerwca 2021 roku i posiada opcję przedłużenia go o kolejne dwa lata. Gdy Busquets podpisywał umowę w 2016 roku, uzgodnił z działaczami, że jeśli na Camp Nou zmieni się struktura płacowa zespołu, zawodnik będzie mógł liczyć na podwyżkę. Aktywność na rynku transferowym w ostatnim roku i przedłużenie kontraktów z kilkoma graczami sprawiło, że wspomniana struktura uległa zmianom, a Busquets domaga się teraz zwiększenia swoich zarobków zgodnie z daną mu przed dwoma laty obietnicą - informuje "Mundo Deportivo".
Problem polega na tym, że Barcelona obecnie nie planuje dawać piłkarzowi podwyżki. Klubowy budżet nie jest z gumy, a priorytetem jest teraz podpisanie nowych umów z Samuelem Umtitim i Jordim Albą. Latem na Camp Nou sprowadzony ma również zostać Antoine Griezmann, którego zatrudnienie z pewnością nadszarpnie budżet.
Barcelona nie bierze pod uwagę sprzedaży Busquetsa, który jest jednym z kluczowych piłkarzy w drużynie Ernesto Valverde. Póki co kwestia podwyżki nie jest jeszcze powodem do toczenia sporu, ale jeśli w najbliższych miesiącach prośba zawodnika pozostanie bez jakiejkolwiek reakcji, sytuacja może stać się napięta. Chętnych na pomocnika nie brakuje - w kolejce czekają m.in. Manchester City i Paris Saint-Germain.
MANU FERNANDEZ/AP
Klauzula wykupu Busquetsa zapisana w jego kontrakcie wynosi 200 mln euro. Jak podaje "Mundo Deportivo", w Barcelonie nikt nie obawia się, że zostanie ona aktywowana. Sam piłkarz zakomunikował klubowi, że nie oczekuje nawet nowej umowy, a jedynie aneksu do obecnej, która zagwarantuje zwiększenie zarobków.