O'piłki Marciniaka. O tym jak trudno jest być "dzbanem" w piłkarskiej szatni

- On jest bardzo inteligentny jak na piłkarza - takie zdanie usłyszałem ostatnio robiąc weekendowy rajd po transmisjach meczów piłkarskich. Jedno z tysięcy zdań wypowiadanych przez komentatorów, ale akurat to skłoniło mnie do refleksji. Co to w zasadzie znaczy? Czy piłkarze z góry są skazani na ogrywanie roli ćwierćinteligentów?

Nie jestem naiwny, wiem skąd wziął się ten stereotyp. Nie wysilając się zbytnio przypominam sobie zawodnika dobrze radzącego sobie w polu karnym, ale znacznie gorzej z deklinacją języka polskiego. Pamiętam, że nie tak dawno trenerem reprezentacji był człowiek słynący z językowych lapsusów, który bez zająknięcia mówił o "dzwonniku z Rotterdamu", a gdy chciał dopiec piłkarzowi sugerował, żeby nie był taki "alfa i Romeo". Z lekkim zażenowaniem wspominam piłkarzy chwalących się tym, że w życiu nie przeczytali choćby jednej książki. Znam wiele historii o zawodnikach błyszczących na boisku w świetle jupiterów, ale mocno zagubionych przy zakładaniu konta bankowego. Stereotyp. Niesprawiedliwe uogólnienie. Krzywdzący skrót myślowy.

Wiele osób powielających mit piłkarza-głupka nie zna życiorysu Jacka Magiery, Jacka Bednarza czy Macieja Murawskiego, którzy mieli w sobie tyle samozaparcia, że w trakcie zawodowej kariery potrafili skończyć studia, napisać i obronić pracę magisterską. I nie była to wcale turystyka i rekreacja na podrzędnym uniwersytecie, gdzie rektorem jest znajomy znajomego. Bez trudu można wskazać też byłych piłkarzy czerpiących dziś zyski ze znajomości kilku języków i umiejętności zjednywania sobie ludzi.

Robert Lewandowski Robert Lewandowski FOT. KUBA ATYS

W piłkę nożną nie gra się nogami, a głową. Kto twierdzi inaczej - myli się. W szachach czy brydżu, grach wymagających koncentracji, skupienia i planowania, ruchy wykonuje się rękami, ale najważniejszy jest mózg przetwarzający tysiące wariantów gry. Identycznie jest w futbolu. Umiejętność przewidywania wydarzeń i rozumienie geometrii boiska jest często ważniejsze niż umiejętności techniczne. Wizja gry to nic innego jak rodzaj inteligencji pozwalającej działać szybciej od rywala. Czy o pomocniku notującym regularnie kilka kluczowych podań w meczu możemy powiedzieć, że nie jest inteligentny? Czy napastnik umiejący znaleźć się we właściwym czasie i miejscu by strzelić gola może być uznany za głąba?

Wiele osób kierujących się stereotypami nie będzie miało problemu z przylepieniem takiej łatki, gdy usłyszy piłkarza mającego problem z ubraniem swoich myśli w słowa. Typów inteligencji jest wiele i nie powinno się ich hierarchizować. Nie można przecież stwierdzić, że inteligencja ruchowa jest mniej warta niż muzyczna. Znam świetnych dziennikarzy mających problem z zapamiętaniem prostego ćwiczenia piłkarskiego, więc na jakiej podstawie miałbym wymagać od dobrego piłkarza barwnych wypowiedzi i niesztampowych metafor?

Michał Helik cieszy się z gola strzelonego Wiśle Michał Helik cieszy się z gola strzelonego Wiśle JAKUB PORZYCKI

W swojej pracy bazuję na rozmowach z piłkarzami i trenerami. Oczywiście mam swój ranking, wiem kto mówi ciekawiej, a kto ogranicza się do powtarzania banałów. Do programów staramy się oczywiście zapraszać tych bardziej elokwentnych zawodników i trenerów. I wiecie co? Wybór jest coraz większy. W niedzielę w "Lidze Plus Extra" gościem był Michał Helik. 23-letni zawodnik zrobił na nas świetne wrażenie. Spokój, elokwencja, błyskotliwość i dystans do siebie szybko dały się zauważyć. Nie było widać po nim stresu, a jak sam przyznał, był to jego pierwszy występ w tak dużej produkcji telewizyjnej. Moją opinię potwierdziło kilka innych osób oglądających program. To samo można było powiedzieć po audycjach, w których główną rolę grali Jakub Żubrowski, Damian Kądzior czy Damian Zbozień. Łączy ich podobny wiek, inteligencja, poczucie humoru i duża swoboda w trakcie wywiadów. Nowe pokolenie, które nie panikuje widząc świecącą się lampkę w kamerze. Słysząc to, co i jak mówią, trudno jest przypiąć im łatkę "dzbanów" (celowo używam określenia funkcjonującego w wielu piłkarskich szatniach, oznacza ono niezbyt rozgarniętego człowieka).

Ciekawe ile czasu zajmie zerwanie z krzywdzącym wizerunkiem piłkarza-nieuka. Dziś coraz trudniej spotkać zawodnika o tak niskim potencjale intelektualnym. Złośliwość jest cechą ludzi inteligentnych, a piłkarska szatnia nie zna litości i wytknie każdy błąd. Myślę, że to zdecydowanie bardziej zachęca do poszerzania horyzontów, niż wymagający nauczyciel w gimnazjum. Na zdjęciach z piłkarskich szatni często widać zawodników ze wzrokiem wlepionym w smartfony, ale przeglądanie Instagrama to tylko część prawdy. W autokarach wiozących zespoły na mecze wyjazdowe nie dziwi już nikogo widok piłkarza z książką. Dziś to już nie jest powód do wstydu, rumienić mogą się ci, którzy nie czytają.

Autor jest dziennikarzem nc+

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.