Ekstraklasa. "Gdzie czwórka się bije, tam Wisła korzysta". Płocczanie czarnym koniem grupy mistrzowskiej?

Cztery zwycięstwa, jeden remis, zero porażek - to bilans Wisły Płock w ostatnich pięciu spotkaniach. Wisły Płock, która sensacyjnie włączyła się do walki o ligowe podium, bez rozgłosu, po cichu, podczas gdy wszyscy zwracali uwagę na to, co robią Lech, Jagiellonia, Legia i Górnik. Nafciarze znajdują się obecnie w znakomitej dyspozycji, i jeśli ją utrzymają, to do walki o miejsce premiowane grą w kwalifikacjach europejskich pucharów włączą się na poważnie. Co wpłynęło na tak dobrą postawę płocczan?

Zaangażowanie, gra ofensywna i kilometry na boisku

Dobre wyniki Wisły w tym sezonie, a szczególnie w końcówce fazy zasadniczej, to efekt zaangażowania zawodników, które objawia się m.in. ilością przebiegniętych kilometrów. W pięciu ostatnich spotkaniach to piłkarze Jerzego Brzęczka biegali więcej od rywali. W starciach z Jagiellonią Białystok, Piastem Gliwice, Śląskiem Wrocław, Koroną Kielce i Bruk-Bet Termalicą było to kolejno: 120,55, 112,78, 106,15, 112,21 i 114,48 km. Najmniej drużyna Nafciarzy przebiegła w meczu we Wrocławiu, co od razu przełożyło się na wynik - Wisła zremisowała wówczas ze Śląskiem 1:1.

- W grze Wisły Płock imponujące są dwie rzeczy - świetna gra ofensywna i niesamowity porządek - mówił były reprezentant Polski, Maciej Szczęsny w "Magazynie Ekstraklasy" portalu ekstraklasa.tv. - Jest to doskonały przykład poukładanej drużyny. Tam, gdzie mogą grać piłkarze z fantazją, są ustawieni piłkarze z fantazją, natomiast na pozycjach, gdzie potrzeba solidności, są piłkarze solidni. Wszystko ma ręce i nogi - dodawał Krzysztof Stanowski z portalu "Weszło".

Mecz Legia Warszawa - Wisła Płock Mecz Legia Warszawa - Wisła Płock KUBA ATYS

Umiejętność gry z najlepszymi

Wisła w obecnym sezonie aż trzykrotnie pokonywała drużyny, które walczą o mistrzostwo Polski. 1:0 z Lechem Poznan, 2:0 z Legią Warszawa i ostatnie 3:1 z Jagiellonią Białystok pokazały, że płocczanie lubią grać z zespołami, które teoretycznie uznawane są za faworyta. - Pokazaliśmy już, że w lidze stać nas na zwycięstwo z każdym, wydaje mi się również, że nasza forma systematycznie rośnie. I, co może zabrzmieć dziwnie, lepiej radzimy sobie z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami - przyznaje Alan Uryga, obrońca Wisły w rozmowie z oficjalnym portalem internetowym swojego klubu.

- Patrząc na naszą formę, wyniki i zawodników, których mamy w kadrze, uważam, że nasze aktualne miejsce w tabeli jest w pełni zasłużone. Sądzę, że "utrzemy nosa" jeszcze niejednej drużynie z grona tych walczących o mistrzostwo Polski - komentuje Damian Szymański, w niedawnej rozmowie ze Sport.pl. - Wychodząc do gry z rywalami takiej klasy, nie czujemy strachu. Mamy szacunek i respekt, ale z każdym walczymy o zwycięstwo - dodaje trener Wisły, Jerzy Brzęczek.

Jagiellonia Białystok - Wisła Płock 1:3 Jagiellonia Białystok - Wisła Płock 1:3 AGNIESZKA SADOWSKA

Brak presji

Mistrzostwo Polski głównym celem w każdym sezonie. W Lotto Ekstraklasie taki cel tyczy się jedynie dwóch klubów - Legii Warszawa i Lecha Poznań. Reszta stawki, o tytule może nieśmiało marzyć, co potwierdzają wypowiedzi trenerów, czy zawodników m.in. Górnika i Jagiellonii, którzy - w przeciwieństwie do Romeo Jozaka i Nenada Bjelicy - nigdy nie mówili wprost, że walczą o mistrzostwo. Zabrzanie i białostoczanie osiągneli sukces samym miejscem w czołówce, chociaż kibice w Białymstoku powoli zaczynają przyzwyczajać się do walki swojej drużyny o mistrzostwo.

Obecność w górnej połowie tabeli po fazie zasadniczej sezonu to również ogromny sukces Wisły Płock, której głównym przedsezonowym założeniem było utrzymanie. Nikt nie spodziewał się tak dobrej gry i tak dobrych wyników, a na piłkarzach nie ciążyła zbyt duża presja. I właśnie być może dzięki temu, Nafciarze zaczęli grać tak dobrze. - W każdym sezonie są drużyny stawiane w roli faworytów, i takie, które sprawiają niespodzianki. W tym sezonie to my jesteśmy takim zespołem. Podchodzimy do tego jednak z dużą pokorą i ze świadomością tego, jakie są nasze możliwości. Będziemy natomiast robić wszystko, by obecny stan utrzymał się jak najdłużej - mówi Brzęczek.

Trener Jerzy Brzęczek (w środku). Z prawej prezes Wisły Jacek Kruszewski, z lewej prezydent Andrzej Nowakowski Trener Jerzy Brzęczek (w środku). Z prawej prezes Wisły Jacek Kruszewski, z lewej prezydent Andrzej Nowakowski Fot. Ireneusz Cieślak

Zatrudnienie Jerzego Brzęczka

Po objęciu roli trenera Wisły Płock, w lipcu 2017 roku, Jerzy Brzęczek musiał zmierzyć się z wieloma rzeczami. Zanim jednak zabrał się do ustalania wyjściowej jedenastki na pierwszy mecz w nowym sezonie, musiał uporać się z wszechobecną krytyką. Kibice i eksperci bardzo sceptycznie podchodzili bowiem do zmiany na stanowisku trenera (Brzęczek zastąpił zwolnionego Marcina Kaczmarka, trenera, z którym Wisła wywalczyła awans do Lotto Ekstraklasy). - Sytuacja, w której przychodziłem nie była zbyt komfortowa dla żadnej ze stron, ale patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, biorąc pod uwagę pozycję w tabeli i styl gry naszego zespołu można stwierdzić, że wszyscy wywiązali się ze swoich obowiązków bardzo dobrze - komentuje 47-latek.

Bilans Wisły pod wodzą Brzęczka co prawda nie powala na kolana (15-4-12), średnia punktów zdobywanych na mecz również (1,58 - dla porównania Marcin Kaczmarek z płockim zespołem osiągnął średnią 1,70), ale - jak wcześniej wspomnieliśmy - liczy się to, w jakich meczach potrafi punktować jego drużyna. A ta robi to najczęściej w starciach, w których teoretycznie skazywana jest na porażkę.

Wydaje się więc, że zatrudnienie byłego szkoleniowca m.in. GKS-u Katowice było kluczową decyzją zarządu Wisły. Zarządu, który swoje zadowolenie z pracy trenera wyraził zaoferowaniem mu nowego kontraktu, obowiązującego do końca sezonu 2019/20. - Jestem tu szczęśliwy, możemy spełniać moją filozofię, której chcę uczyć zespołu - komentuje trener.

Damian Szymański (w środku) Damian Szymański (w środku) MATEUSZ SKWARCZEK

Młodość

Damian Szymański, pytany o największy atut Wisły, bez wahania odpowiada, że jest to młodość zespołu. Młodość połączona z doświadczeniem - Trener daje szansę młodym, którym pomagają starsi piłkarze, mający bagaż cennych doświadczeń. To przynosi efekty - przyznaje pomocnik. Młodość, jako atut swojego rywala, wymienił również zawodnik Górnika Zabrze, Damian Kądzior w rozmowie ze Sport.pl. - Wisła, to przede wszystkim bardzo dobry zespół. Ma świetnego trenera. Podoba mi się jego filozofia - gra dużo Polaków, a szanse dostają młodzi zawodnicy, to nie przypadek, że płocczanie znaleźli się w tabeli tak wysoko - mówi reprezentant Polski.

W całej Lotto Ekstraklasie, zaledwie w czterech zespołach średnia wieku zawodników wynosi mniej, niż w Płocku. Młodszych piłkarzy ma tylko Cracovia, Górnik Zabrze, Korona Kielce i Zagłębie Lubin. Wszystkie zespoły, które w tabeli są nad Wisłą, średnią mają większą. Lech - 27,02, Jagiellonia 27,55 i Legia - 29,04, przy zaledwie 26,5 Nafciarzy.

Ambicje

- Każdy z nas ma swoje indywidualne cele i ambicje, miejsce w czołówce na koniec sezonu byłoby ich spełnieniem. Chcemy wygrywać każdy mecz. Mamy potencjał, żeby to zrobić. Każdy z nas chce grać jak najlepiej i jak najwyżej. Marzeniem każdego zawodnika jest gra w europejskich pucharach - mówił jakiś czas temu Damian Szymański. - Z drugiej jednak strony nie możemy popadać w hurraoptymizm i zawieszać sobie poprzeczki zbyt wysoko. Naszym celem było utrzymanie - wszystko inne będzie dodatkowym bonusem dodawał.

A do dodatkowego bonusu brakuje niewiele. Wisła jest w tej chwili na 4. miejscu w tabeli. Jeśli to miejsce utrzyma, a Legia zdobędzie Puchar Polski (jeśli wyeliminuje Górnik Zabrze to w finale zagra ze zwycięzcą dwumeczu pomiędzy Arką Gdynia i Koroną Kielce), to latem weźmie udział w kwalifikacjach Ligi Europy. Musi jednak uważać, ponieważ tuż za jej plecami znajduje się Górnik, mający tylko dwa punkty mniej. Górnik, który jeszcze niedawno był jednym z poważnych kandydatów do walki o mistrzostwo.

- Podchodzimy do tego z wielkim spokojem i przede wszystkim koncentrujemy się na najbliższym meczu. Teraz jesteśmy w strefie mistrzowskiej i na pewno te zespoły, które mają większy potencjał, większe możliwości organizacyjne, są faworytem do gry w europejskich pucharach. Ale jeśli los uzna, że właśnie my zasługujemy na taką szansę, to na pewno tego nie odrzucimy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.