Twoja twarz gra znajomo. Czy Nawałka znów wskrzesi w Pazdanie duch "Piranii"?

Michał Pazdan w ostatnich tygodniach musiał zmagać się z krytyką nie tylko swojej formy, ale i postawy całej defensywy Legii Warszawa. W przeszłości jednak, nawet mimo słabszych dni, Adam Nawałka potrafił wskrzesić w nim ducha "Piranii". Czy tak będzie i tym razem?
Polska - Urugwaj, Adam Nawałka Polska - Urugwaj, Adam Nawałka Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Choć Adam Nawałka często powtarza, że potrzebuje zawodników, którzy grają regularnie i dobrze, potrafi zrobić odstępstwo od tej reguły. Tak jak dla Grzegorza Krychowiaka, który w latem 2017 r., będąc rezerwowym PSG, na mecz z Rumunią przyjechał wyłącznie za zasługi. Albo Michała Pazdana. Obrońca Legii Warszawa jesienią ubiegłego roku rozegrał dwa mecze przeciwko Danii i Kazachstanowi mimo, iż chwilę wcześniej dwukrotnie wylatywał z boiska. Czerwoną kartką został ukarany najpierw w rewanżowym meczu IV rundy eliminacji Ligi Europy z Sheriffem Tyraspol, a trzy dni później w starciu z Zagłębiem Lubin. I nawet cztery bramki stracone w Kopenhadze nie sprawiły, że Nawałka stracił zaufanie do swojego stopera.

Michał Pazdan podczas meczu Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław Michał Pazdan podczas meczu Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław PRZEMEK WIERZCHOWSKI

Bilans prawdy

W tym sezonie choć przesadą byłoby stwierdzenie, że "Pazdan jest w słabej formie", to z pewnością jest jej daleko od tego, co stoper prezentował na Euro 2016 we Francji. Niezbyt imponujące są też statystyki Legii - w trakcie rozgrywek mistrzowie Polski stracili aż 30 goli. Aż dziewięć mniej ma na swoim koncie Lech Poznań, 28 razy bramkarz wyjmował piłkę z siatki Arki Gdynia. Niewiele gorsze są też Zagłębie Lubin, Wisła Kraków i Wisła Płock.

Choć kłopoty w defensywie to nie tylko wina Pazdana, to zestawienie obrony z tą z ubiegłego sezonu jest piorunujące. Przed rokiem w 37 meczach legioniści stracili 31 bramek. Teraz już 30-krotnie pozwolili wbić sobie bramki, a przecież do końca ligi pozostało dziewięć spotkań. Trudno uwierzyć w to, że do ostatniej kolejki Arkadiusz Malarz zostanie niepokonany.

Powrót "Piranii"

Niezależnie od kłopotów klubowych "Pazdka", w reprezentacji jest on niemal bezawaryjny. Kiedy przyjeżdża na zgrupowanie przechodzi metamorfozę jak wojownik Power Rangers i z szarego ligowca staje się namaszczonym przez Leo Beenhakkera "international level player".

Nie przez przypadek mimo różnych zawirowań Legii Pazdan w całym 2017 roku rozegrał w kadrze sześć eliminacyjnych meczów - czyli wszystkie możliwe. Być może jego przemiana odbywa się pod wpływem kolegów - bo przecież Pazdanowi w linii obrony towarzyszą wtedy piłkarze czołowych klubów z Francji i Niemiec. A może to trener Adam Nawałka tylko sobie znanymi metodami wskrzesza każdorazowo w środkowym obrońcy duch "Piranii", która dwa lata temu we Francji radziła sobie z niemieckimi mistrzami świata czy Cristiano Ronaldo.

Dania - Polska 4:0. Smutni Michał Pazdan i Karol Linetty Dania - Polska 4:0. Smutni Michał Pazdan i Karol Linetty Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Spokój Michała

Sam Pazdan tak skomentował sugestie o dwóch twarzach - reprezentacyjnej i klubowej: "Przede wszystkim przyjazd na reprezentację to spotkanie z najlepszymi zawodnikami w naszym kraju, więc to dodatkowa mobilizacja, ale nie chcę tego rozdzielać na klub i kadrę. Jest czas dla Legii i czas dla reprezentacji. Trzeba się skupić na tym co teraz i tyle".

Szeregowy na rozkaz!

Gdyby jednak selekcjoner zdecydował się na innego obrońcę, kto mógłby zastąpić 30-latka? Niemal na pewno padłoby na Thiago Cionka, żołnierza Nawałki, który w razie potrzeby może grać nie tylko na środku defensywy, ale także na jej lewej i prawej stronie. Cionek, który od 2012 roku występuje we Włoszech, w tym sezonie regularnie gra w pierwszoligowym SPAL. Gdyby nie uraz w połowie lutego zanotowałby występy z Milanem i Napoli. Ostatecznie jednak od 21 stycznia zgromadził i tak sporo, bo siedem meczów. We wszystkich beniaminek stracił łącznie 12 bramek - ale połowa z nich padła, kiedy Cionek był kontuzjowany.

Dania - Polska 4:0. Michał Pazdan Dania - Polska 4:0. Michał Pazdan FOT. KUBA ATYS

Alternatywą może być także Marcin Kamiński, który po świetnym starcie w Bundeslidze stracił miejsce w podstawowym składzie VfB Stuttgart. Zarówno "Kamyk", jak i Cionek mają jeszcze jeden dodatkowy atut. Obaj potrafią grać w ustawieniu z trzema obrońcami, które zamierza szlifować Nawałka. Mają tu przewagę nad Pazdanem, który na konferencji prasowej przyznał, że nigdy w karierze nie zdarzyło mu się grać w takim systemie. Może to nie mieć jednak żadnego znaczenia, jeśli Michał znów włączy opcję "reprezentacja". A, że potrafi, udowadniał już wielokrotnie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.