Liga Mistrzów. Włosi i Anglicy krytykują Szymona Marciniaka

W środowy wieczór Juventus Turyn pokonał Tottenham 2:1 w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów i awansował do dalszej fazy rozgrywek. Spotkanie na Wembley sędziował Szymon Marciniak, dla którego zdecydowanie nie był to najlepszy występ w karierze. Polski arbiter nie ustrzegł się kilku błędów, co odnotowały media we Włoszech i Anglii.

La Gazetta dello Sport

'Gdyby rozgrywki Ligi Mistrzów były wspomagane systemem VAR, najprawdopodobniej nie miał by miejsca błąd z 17. minuty spotkania. Jan Verthongen ewidentnie sfaulował w swoim polu karnym Douglasa Costę, ale Szymon Marciniak nie dopatrzył się przewinienia. Szczególnie dziwi fakt, że i on, i arbiter za bramką znajdowali się blisko wspomnianej sytuacji, a mimo to jedenastka nie została podyktowana' - pisze 'La Gazetta dello Sport'.

Juventus' Miralem Pjanic receives a yellow card from referee Szymon Marciniak during the Champions League, round of 16, second-leg soccer match between Juventus and Tottenham Hotspur, at the Wembley Stadium in London, Wednesday, March 7, 2018. (AP Photo/Frank Augstein) Juventus' Miralem Pjanic receives a yellow card from referee Szymon Marciniak during the Champions League, round of 16, second-leg soccer match between Juventus and Tottenham Hotspur, at the Wembley Stadium in London, Wednesday, March 7, 2018. (AP Photo/Frank Augstein) FRANK AUGSTEIN/AP

Corriere dello Sport

'W spotkaniu nie zabrakło kontrowersji. W 17. minucie arbiter Szymon Marciniak nie wskazał na 'wapno' po ewidentnym faulu w polu karnym Tottenhamu. Polak nakazał grać dalej, nie interweniował także żaden z jego asystentów' - pisze 'Corriere dello Sport'.

Corriere della Sera

'Środowy mecz dostarczył wielu emocji, ale tez kontrowersji. Polski sędzia Szymon Marciniak nie dopatrzył się ewidentnego faulu na Douglasie Coście w polu karnym rywali i kazał grać dalej. Na szczęście Juve i tak wygrało i może cieszyć się z awansu' - czytamy w 'Corriere della Sera' .

Daily Mail

Dziennikarz 'Daily Mail', Martin Samuel, nie zostawił suchej nitki na polskim arbitrze. W pomeczowej relacji pokusił się o stwierdzenie, że prowadzący to spotkanie sędziowie 'byli zaprzeczeniem dobrego widowiska', a swój tekst podsumował wymownym pytaniem: 'Skąd UEFA bierze takich ludzi?!'.

Eksperci grzmią

W studiu angielskiej stacji BT Sport miały miejsce równie krytyczne komentarze pod adresem Szymona Marciniaka.

- Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla takiej decyzji. Jest kontakt między zawodnikami, to ewidentny rzut karny. Sędzia główny mógł co prawda nie widzieć dokładnie całego zdarzenia, ale od tego właśnie ma sędziego pomocniczego - ocenił były zawodnik Chelsea i reprezentacji Anglii, Frank Lampard.

Wtórował mu Steven Gerrard: - Według mnie to był rzut karny. Arbiter musi widzieć takie rzeczy, kiedy znajduje się kilka metrów dalej. Drugi sędzia też był blisko - powiedziała legenda Liverpoolu.

Rio Ferdinand podsumował całą sytuację pytaniem: - Na co on patrzy? Pytam poważnie: Na co on patrzy?

Szymon Marciniak Szymon Marciniak FRANK AUGSTEIN/AP

The Sun

Dziennikarz 'The Sun' robiący relację na żywo z meczu Tottenham - Juventus pokusił się o taki komentarz dotyczący sytuacji z 17. minuty:

'80 tysięcy ludzi na Wembley myślało, że arbiter podyktuje rzut karny po faulu Vertonghena na Coście. Po decyzji sędziego było słychać głośne odetchnięcie z ulgą'

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.